Tytuł:
Mroczne Wybrzeża
Tłumaczenie:
Anna
Studniarek
Wydawnictwo: Galeria Książki
Seria: Mroczne Wybrzeża
Tom: 1
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-66173-19-4
Od
początku na portalu Czytam Pierwszy
miałam oko na nowość Mroczne wybrzeża Danielle
L. Jensen, kanadyjskiej powieściopisarki.
„Wschód nie może
się spotkać z Zachodem”. (s. 23)
Ta
zasada obowiązuje na planecie Reath. Bezkresne Morza oddzielają lądy, których
mieszkańcy o sobie nie wiedzą. I tak ma pozostać. Tylko przedstawiciele jednej
rasy – Maarinowie potrafią pływać po nich,
gdyż to lud zrodzony z morza i znający jego tajemnice. Jednym ze statków jest
Quincense oddany bogini morza Madorii. Dowodzi nim kapitan Teysa, jedna z Triumwiratu
Maarinów, a jej córka Teriana jest na nim drugim oficerem. To Teriana zdradza
swój lud. Dla najlepszej przyjaciółki w potrzebie złamała przykazanie Maarinów
i dała „Księgę Siedmiorga”. Co z tego wyniknie?
Wiem, że Mroczne
Wybrzeża istnieją. To jedynie kwestia czasu, aż znajdziemy do nich drogę. (s.
94)
W
Celendronie na Wschodzie senator Lucjusz Kasjusz ma ambitne plany i nie zawaha
się przed niczym. Łamiąc prawa, bierze do niewoli załogę statku Teysy,
jednocześnie szantażuje dowódcę Trzydziestego Siódmego Legionu, legata Marka,
grożąc wyjawieniem jego tajemnicy skrywanej od dzieciństwa. Legat zrobi
wszystko, by jego sekret nie ujrzał światła dziennego. Teriana chce uratować
matkę i swój lud. Oboje są postawieni pod ścianą przez Kasjusza i oboje chcą
dobra dla swoich rodzin. Podpisują umowę z senatem i wyruszają na niebezpieczną
misję ku Mrocznym Wybrzeżom, na podbój nowych terytoriów, na podbój Zachodu. Jeszcze
sami nie wiedzą, jak wiele mogą poświęcić, jak daleko się posunąć, by wilk był
syty i owca cała.
Dobry człowiek
wepchnięty w rolę łotra. (s. 311)
Legat
Marek zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie mimo swych 19 lat. Pomijam jego wygląd, gdyż to
jego dojrzały charakter, inteligencja, zdolności strategiczne, wyznawane wartości,
znajomość ludzkiej psychiki zaimponowały mi. Z jednej strony skrywa tajemnicę o
sobie nawet przed najbliższymi mu legionistami, a z drugiej to oni wiedzą o
jego dziwnej przypadłości, niemocy i ukrywają ją przed pozostałymi. Marek jest przede
wszystkim człowiekiem, a nie tylko legatem niesławnego, najlepszego Trzydziestego
Siódmego Legionu w Imperium Celendoru, własnością senatu. Potrafi zrobić coś z
korzyścią dla siebie i swoich braci legionistów, bo oni są jego rodziną. I choć
legioniści w czasie walki są jak maszyny do zabijania, to wśród nich poznałam
kilku, z którymi chętnie bym się zaprzyjaźniła, zrelaksowała przy ognisku czy
pożartowała. Serwiusz, Miki, Kwintus, Gibzen to całkiem sympatyczni mężczyźni,
a byli też ci podstępni.
To piratka, nie
jakaś głupiutka córka patrycjusza. (s. 82)
Teriana
choć liczy sobie zaledwie 17 lat, ma w sobie ogień i waleczność. Gorzko
zapłaciła za swoją przyjaźń z Lidią i jej zdradę, choć tak naprawdę wpierw ona
zawiodła. Jedna jej decyzja to śmiertelnie niebezpieczne konsekwencje dla
Maarinów i narażenie losu Zachodu, gdy tymczasem to ona jako spadkobierczyni
Triumwiratu ma obowiązek chronić swój lud i troszczyć się o jego interesy. Teriana
jest sprytna, do swoich celów wykorzystuje potwora morskiego Magniusa i
Przynętę, lecz nie ma wpływu na decyzje Sześciorga, bogów Zachodu, by stanęli
po jej stronie. Czy zawarty sojusz odkupi jej winy, a bóstwa się nad nią
zlitują?
„Choć nienawidziła Celendorczyków, ich stolica
była dziełem sztuki – same kolumny i łuki, rzeźby i fontanny. Tak blisko Forum
drogi były szerokie i czyste, doskonała biel budowli…”. (s. 109)
W
trakcie czytania bardziej odnosiłam wrażenie, że znajduję się w starożytności. Elementy
powieści są silnie w niej osadzone. Opis Celendronu, podział ludzi na
patrycjuszy i plebejuszy, ich stroje, Forum, Senat, wybory, rydwany, nawet
imiona bohaterów to wszystko przypominało mi starożytną Grecję. Najczęściej dokoła
mnie byli legioniści. Ich wygląd, podział na centuriony to wypisz wymaluj Imperium
Rzymskie z czasów podboju, a powieściowe bitwy od razu przypominają te stoczone
w starożytności. Campus Lescendor w pewnym stopniu kojarzył mi się ze Spartą i
Spartanami. Do tego politeistyczna religia Zachodu. W moim odczuciu akcja
została osadzona na nowej planecie, lecz w dużej mierze to starożytność, do
której autorka dorzuciła trochę z fantastyki. Może w kolejnych tomach będzie więcej
ze świata wyobraźni. Jak na razie handel morski kwitnie, a legioniści podbijają
kolejne ziemie.
Celendorczycy nie
przybyli w pokoju. Ich celem jest podbój. (s. 270)
Szczerze
mówiąc, spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, więcej fantastyki i
zwrotów akcji. Informacje o nowej planecie są porozrzucane po powieści,
zabrakło mi spójnego opisu planety Reath wykreowanej przez autorkę, za to glosariusz
bywa przydatny. Najbardziej moją uwagę przykuli bohaterowie z krwi i kości,
wielowymiarowi, o złożonej osobowości, szczególnie Teriana i Marek, którzy
sobie dogryzali. To z ich punktu widzenia prowadzona jest naprzemienna narracja
i opis zdarzeń. Największe wrażenie zrobiły na mnie wydarzenia rozgrywające się
na Morzu Martwych. Tu czułam przygnębienie widokami jak z Trójkąta
Bermudzkiego, grozę sytuacji, przerażenie legionistów, adrenalina buzowała, a
ja byłam pod wrażeniem tego, co zrobili bogowie, ingerując w sprawy ludzi. Scena
bitwy i strategia podbicia Zachodu przykuły moją uwagę. Pewne rzeczy są stałe
dla świata realnego i fantastycznego, choćby ludzie żądni władzy absolutnej,
tyranii zniewalający podbite kraje. Kto gorszy – Kasjusz na Wschodzie czy Urcon
na Zachodzie?
Przybyłem tu, by
zwyciężyć. (s. 395)
Mroczne Wybrzeża Danielle L.
Jensen to dobry początek nowej serii fantasy pod tym samym tytułem, która
prowadzi czytelnika od Wschodu przez Bezkresne Morza i Morze Martwych na Zachód,
aby podbić nowe terytoria dla Imperium. To powieść fantasy mocno zakorzeniona w
starożytności, w której bohaterowie mierzą się z wyzwaniami i samymi sobą oraz
rodzącym się między nimi uczuciem. Jestem niezmiernie ciekawa, co przyniesie
drugi tom, choć to powieść skierowana do młodych czytelników.
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńTo świetnie!
UsuńJa już niestety nie znajdę czasu na nową serię fantasy.
OdpowiedzUsuńDomyślam się. :)
UsuńTematycznie, zupełnie obca mi planeta. ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś też dla mnie była obca, ale odważyłam się zacząć czytać fantasy.
UsuńTym razem spasuję, gdyż wolę inną tematykę.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuń