Tytuł:
Układanka z uczuć
Wydawnictwo: Zyska i S-ka
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-65521-13-2
Ale, że
założyłeś się o żonę? Ty popaprańcu! (s. 23)
To
słowa jednego z przyjaciół męża głównej bohaterki powieści Małgorzaty
Garkowskiej Układanka z uczuć, którą
dotarła do mnie w ramach Book Touru. To te słowa Sarwinowskiego zmieniły
sielankę w piekło. Bajka o Kopciuszku właśnie się skończyła, zaczął się uczuciowy
thriller.
Agnieszka,
skromna młoda kobieta z niewielkiej wsi…
żyła pod kloszem
roztoczonym przez wymagających rodziców. (…) Ojciec zakazywał, a matka
przytakiwała. Gonili tylko do lekcji, do książek, do roboty. I tak dzień po
dni. Nic dziwnego, że Mała czasem nie wie, jak postępować w obcym dla niej
świecie. (s. 128)
To
on, bogaty przedsiębiorca z Gdańska, Paweł Rajewski, zobaczył ją – dziewczynę z
obrazu. Na wernisażu postanowił sobie, że zostanie jego żoną. I tak się stało.
Nie liczyło się wtedy nic i nikt – wychowanie poglądy na życie, wiek, status
materialny, wykształcenie. Zakochana Agnieszka poświęciła wszystko dla tej
miłości – więzi rodzinne i sąsiedzkie, przyjaciół, wieś rodzinną i okolice, w
których dorastała. Nie zdawała sobie sprawy, jeszcze nie, że poświęciła też
siebie, dopóki nie usłyszała gorzkich słów prawdy z ust męża:
No i po trzecie,
panna z obrazka całkiem, całkiem, co? Cyc jest, bioderka i buzia też niezłe, a
dupcia jaka! Stary! (s. 23)
Domek
z kart runął, pałac księżniczki prysnął jak bańka mydlana, a jej mieszkanka
stała się cieniem, wprawdzie dalej była pięknie i gustownie ubrana, ale były to
tylko zewnętrzne pozory. Depresja zataczała coraz szersze kręgi. Lęk,
niepewność, strach przed mężem i teściową panoszącą się po jej domu i ciągle
nią sterującą, upokarzającą, wytykającą niedoskonałości, dającą rady typu:
Musisz dbać o
małżeństwo, wychodzić z inicjatywą. Nie możesz pozwolić, żeby mąż się przy
tobie nudził. (s. 156)
Nie
do końca rozumiałam bohaterkę i jej zachowanie. Były momenty, że mnie bardzo
drażniła swoją spolegliwością, uległością, naiwnością. Miałam ochotę nią
potrząsnąć, by się w końcu postawiła mężowi i jego dyktatorskim zapędom, by się
zbuntowała i powiedziała NIE. Wprawdzie kilka razy i to z pewną nieśmiałością w
głosie, czy nawet zaskakując samą siebie sprzeciwiała się mężowi, nawet w
towarzystwie jego przyjaciół i w miejscu publicznym, ale zaraz przepraszała za
swoje słowa. Jej niepewność i chwiejność, brak zdecydowania denerwowały mnie.
Agnieszka
sztywnieje z odrazy. Dociera do niej dobitnie, że jest „niezłą loszką” „z
dziury na końcu świata”. (s. 26)
Z
kolei jej mąż Paweł… tu powinny paść same inwektywy, gdyż tak dobrze autorką
wykreowała jego postać. Że też tacy faceci chodzą po świecie! Pewnego rodzaju
tyranizm domowy (obojętność w głosie, prowokacyjna treść), przemoc psychiczna,
dyrygowanie, traktowanie jak własność i prywatną ozdobę, nieliczenie się z
uczuciami, upokarzanie, zmuszanie do uległości, a nawet gwałt. Bo codziennością
stały się kłamstwa i zdrada z kusicielką-sekretarką.
Prawdziwe
diabelskie nasienie z tej Iwonki. (s. 138)
O
Tak! Niektóre kobiety, potrafią okręcić sobie panów wokół małego palca, a
raczej wokół swoich wdzięków. Z kolei inny bohater, pierwsza miłość bohaterki –
Piotr Szmulewicz, to mężczyzna, o którym napiszę tylko tyle, że zaskoczy
czytelnika. Autorka kreując postacie, postawiła na rzetelność i naturalność w
opisie, na dużą dawkę emocji, na tytułową układankę z uczuć. Dzięki temu
bohaterowie stają przed czytelnikiem jak jego realni znajomi, a ich problemy
stają się problemami czytelnika.
Powieść
ta to mały thriller emocjonalny, w którym spokojna z pozoru akcja ma dynamiczne
drugie dno – uczuciowe. Piramida czasami skrajnych uczuć różnych postaci
potrafi zburzyć spokój czytelnika i nim potrząsnąć. Drażniła mnie trochę narracja
w czasie teraźniejszym. Nie do końca mi odpowiadała, nie spowodowała, że lepiej
wczułam się w sytuację bohaterów. Zakończenie może i zaskoczyć, ale sam finał
niekoniecznie.
Obraz
życia rodzinnego przedstawiony w książce to nie sielanka, to mały horror. Nikt
nie chce być meblem we własnym domu. Ale takie a nie inne zachowanie bohaterów
wynika z ich wychowania, z rodzinnych „tradycji”, o czym autorka przypomina
nieustająco. To też obraz różnych obliczy miłości i ludzi, zdrad i sekretów, kłamstw
i prawd, ale też nadzieja, że człowiek może się zmienić.
A
ode mnie taka rada, by nie czytać tej powieści, gdy się ma głowę zaprzątniętą
własnymi problemami, gdyż kumulacja tychże może momentami przytłoczyć.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję organizatorce Book Touru – Cyrysi z
bloga Literacki
Świat Cyrysi.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Ta powieść wpisuje się w mój gust literacki. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miłej lektury.
UsuńEmocjonalna lektura. Daje dużo do myślenia.
OdpowiedzUsuńOj, daje.
UsuńChyba po nia sięgnę. przekonałaś mnie;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTo już poznałam nazwę tego gatunku: thriller emocjonalny. To ja nie, podziękuję, bo przeżywam takie książki za bardzo.
OdpowiedzUsuńChyba każda z nas przeżywa... Kobiety są emocjonalne.
UsuńNie znam powieści autorki, ale wydaje się być interesująco. :)
OdpowiedzUsuńBo i jest.
UsuńBardzo dziękuję za recenzję!
OdpowiedzUsuńProszę! :)
UsuńBardzo chcę przeczytać😊
OdpowiedzUsuńWierzę! :)
Usuń