Tytuł:
Przykry początek. Księga pierwsza
Tłumaczenie:
Jolanta Kozak
Ilustracje:
Brett Helquist
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Seria niefortunnych zdarzeń
Tom: 1
Liczba stron: 175
Oprawa: twarda
Data wydania: 2002
Oprawa: twarda
Data wydania: 2002
ISBN: 83-237-1449-5
Jeśli szukacie
opowieści ze szczęśliwym zakończeniem, poczytajcie sobie lepiej co innego. Ta książka
nie tylko nie kończy się szczęśliwie, ale nawet szczęśliwie się nie zaczyna, a
w środku też nie układa się za wesoło. (s. 7)
I
co ma zrobić czytelnik, kiedy przeczyta takie pierwsze zdania po otwarciu
książki? Odłoży na półkę? Odłoży na jakiś czas? Zacznie czytać, zagryzając
paznokcie? Zacznie czytać z zainteresowaniem, choć wie, że lekko nie będzie? Nawet
okładka wygląda niebezpiecznie i groźnie. W dodatku sam autor w liście do
czytelnika zamieszczonym na tylnej okładce jego powieści napisał, że książka
powstała z przykrego obowiązku i jest ona wyjątkowo nieprzyjemna. Lecz nie
obrazi się, gdy czytelnik zrezygnuje z przeczytania tej książki.
Może
to nieco dziwne, ale takie zabiegi powodują, że jeszcze bardziej i chętniej
sięga się po takie lektury. Ja też sięgnęłam i poznałam trójkę rodzeństwa Baudelaire’ów
– Wioletkę 14 lat, Klausa 12 lat i dzidziusia Słoneczko. Pewnego dnia mali bohaterowie
wybrali się trolejbusem nad morze w Słonecznej Plaży. Tam ich znalazł pan Poe i
przekazał przykrą wiadomość. Rodzice dzieci zginęli w pożarze. Pan Poe wziął je
do siebie, a potem zgodnie z ostatnią wolą państwa Baudelaire’ów oddał pod
opiekę dalekiemu krewnemu rodziny, Hrabiemu Olafowi, aktorowi trupy teatralnej.
Dzieci nawet nie znały tego wujka, który był tylko łasy na ich majątek po rodzicach.
Zrozumiała, że
najbardziej przerażającą cechą Hrabiego Olafa jest jego piekielna inteligencja.
To nie był obrzydliwy, brutalny pijak, tylko obrzydliwy, przebiegły, brutalny
pijak. (s. 116)
Hrabia
Olaf jest brzydki, okropny i złośliwy. Dzieci traktuje podle, obarcza je
wieloma odpowiedzialnymi zadaniami i je wyzyskuje, traktuje jak służących, choć
dzieci jeszcze wiele nie umieją. Trójka Baudelaire’ów ma przygotować obiad dla
Hrabiego i jego trupy teatralnej. Po pomoc dzieci udają się do sąsiadki sympatycznej
Sędzi Strauss i jej ogromnej biblioteki.
Ściśle mówiąc,
[majątek Baudelaire’ów] w ogóle nie może być wykorzystany do czasu osiągnięcia
pełnoletności przez Wioletkę. (s. 29)
A
tymczasem Hrabia Olaf ma przebiegły plan wejścia w posiadanie majątku Baudelaire’ów.
Jego straszni przyjaciele mu w tym pomagają. Dzieciaki nie mogą nic zrobić,
gdyż Hrabia Olaf działa w imieniu prawa, in
loco parentis, co znaczy”
sprawujący funkcję rodzica”. Hrabia może wszystko i nie cofnie się przed
niczym, byle tylko zdobyć pieniądze sierot…
Akcja
jest dość dynamiczna, ale pełna smutku, strachu, stresu i pecha. Wszystko
sierotom układa się fatalnie, pech depcze im po piętach i nie chce zmylić
tropu. Lecz jest i jasna strona w tej powieści – to właśnie mali bohaterowie,
ich urok osobisty, inteligencja, bystrość, upór w dążeniu do celu, nabyte
umiejętności, dzielność w pokonywaniu kolejnych przeszkód, talenty – Wiola
konstruuje wynalazki, a Klaus ma ogromną wiedzę i ciągle ją poszerza dzięki
czytaniu książek. To książki z biblioteki Sędzi Strauss są wybawcami dla dzieci
z różnych opresji.
Na świecie jest
bardzo, bardzo wiele rodzajów książek – i całkiem słusznie, gdyż na świecie
żyje bardzo, bardzo wiele rodzajów ludzi i każdy lubi czytać coś innego. Na
przykład jeśli chodzi o tę książkę, to osoby, które nie znoszą czytać o tym,
jak małym dzieciom dzieją się straszne rzeczy, powinny ją natychmiast odłożyć.
(s. 89).
Obecność
narratora w tej powieści cały czas jest widoczna, i to bardzo! To on tłumaczy
małym czytelnikom nowe dla nich i trudne słowa i wyrażenia (np.: zdezelowany,
pandemonium, zgoła niepożądanym, namierzyć kwadrat w gwarze przestępczej).
Narrator mówi, co by zrobił na miejscu bohatera, np. na miejscu Wioletki
poddałby się w pewnym momencie. A wszystko dlatego, że wykonuje przykry
obowiązek, a wydarzenia i los sierot mają na niego duży wpływ. To on
wielokrotnie ostrzega czytelnika przed tą powieścią, na końcu także:
W tym miejscu
uważam za swój obowiązek przerwać opowieść i ostrzec was po raz ostatni. Jak
już wspomniałem na samym początku, książka, którą w tej chwili trzymacie w ręku
nie kończy się dobrze. […] Kto woli nie znać prawdy, niech w tej chwili zamknie
książkę i nie czyta nieszczęśliwego zakończenia, które zaraz nastąpi (s.
166-167)
Nie
czytałam jeszcze książki dla dzieci, która się źle zaczyna, a jeszcze gorzej
kończy, a taką jest pierwszy tom Serii
niefortunnych wydarzeń. Sam tytuł jest wymowny, a świat przedstawiony przesiąknięty
jest strachem, smutkiem i poczuciem zagrożenia oraz próbą znalezienia wyjścia z
trudnej sytuacji. Mroczny, ponury klimat podkreślają biało-czarne ilustracje
oraz niesamowite postaci, a tu prym wiedzie Hrabia Olaf i członkowie jego trupy
aktorskiej. Strach się bać! Mimo tego powieść wciąga w swój tajemniczy i
okrutny świat.
Przykry początek to książka
wartościowa, gdyż dzieci muszą się stopniowo dowiedzieć, że w życiu nie jest
lekko, że nie ma samych szczęśliwych zakończeń, a los bywa przewrotny i bardzo
okrutny. Autor zwraca uwagę, iż książki i wiedza w nich ukryta bardzo przydają
się w życiu codziennym, nawet książki prawnicze. Cóż mogę rzec – czytajmy!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Hmm dość oryginalne przesłanie. Ja jednak lubię szczęśliwe zakończenia.
OdpowiedzUsuńNie zawsze takie są...
UsuńW życiu lubię szczęśliwe zakończenia. W książkach też są mile widziane, ale czasami bez nich historia jest, o zgrozo!, ciekawsza. :)
OdpowiedzUsuńI tu przyznam Ci rację! Czytelnik jest ciekawy, czy los się dla bohatera odmieni, więc będzie czytał kolejne tomy serii.
UsuńCzytając Twoją recenzje cały czas miałam nadzieję, że to jest tylko taki chwyt i będzie jednak szczęśliwe zakończenie...
OdpowiedzUsuńJednak wolę jak coś się dobrze kończy tym bardziej, że głównymi bohaterami są dzieci ...
No tak, bo szkoda dzieci, ale świat jest bezlitosny...
UsuńDobrze, że książka przekazuje pewne ważne wartości.
OdpowiedzUsuńI to jest jej duży plus!
UsuńDobrze, że książka pokazuje brutalne oblicze życia. Takie publikacje też są potrzebne, by przygotowywać do dorosłości, która nie zawsze jawi się w kolorowych barwach. Ciekawi mnie ta mroczna atmosfera książki. Sama chętnie bym się za nią zabrała.
OdpowiedzUsuńMroczna atmosfera książki... A do tej pory ukazało się 13 tomów "Serii niefortunnych zdarzeń".
UsuńMój brat czytał chyba tę książkę, jak mnie pamięć do okładek nie myli. ;) Ja niestety mam inne priorytety. ;/
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z ciekawości i nie wiem, czy sięgnę po dalsze tomy, a mam tylko 2, a nie 12!
UsuńGenialne wszystkie trzynaście tomów. Czytałam na przemian z Harrym Potterem.
OdpowiedzUsuńZnam jeden, a w bibliotece mam w sumie 3... Podziwiam!
Usuń