Tytuł:
Utracona Bretania
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Kroniki Rozdartego Świata
Tom: 2
Liczba stron: 577
Oprawa: miękka
Oprawa: miękka
Data wydania:
2016
ISBN: 978-83-10-13079-2
To na pewno czarna magia Arcydiakona sprawia, że światy tracą ze sobą kontakt.
(s. 184)
Jakie
światy? Te rozdzielone, czyli Bretania i Arboria. To je stworzyła w swej
wyobraźni i przeniosła na kartki książki doktor neurobiologii, zawodowo
zajmująca się molekularnymi mechanizmami rozwoju neuronów, pamięci i uczenia
się, czyli Aleksandra Janusz. W drugim tomie serii Kronik Rozdartego Świata, czyli Utraconej
Bretanii dzieje się dużo różnych
rzeczy…
Margueritte
i Belinde; Kathryn, Liliana i Amandine; Vincent Thorpe – to bohaterowie znani z
pierwszego tomu. Wszyscy oni znaleźli się po drugiej stronie Rozdarcia, po
Drugiej Stronie Świata. Tam sprawy stanęły na ostrzu noża. Margueritte i
Belinde Chamomille prowadzą ofensywę przeciwko skażonym wojskom, przygotowują
się do bitwy w dolinie Montségur. Amandine Cerise, narzeczona Vincenta, decyduje
się na ryzykowny blef, aby chronić swoich przyjaciół. Z kolei Kathryn Verd,
czarodziejka i księżniczka, lawiruje wśród dworskich intryg, a pomyłka grozi
śmiertelnym niebezpieczeństwem. Z kolei Wielki Mag Vincent zachorował na
bagienną gorączkę i jest w krytycznym stanie, umiera, choć czarodzieje są w
stanie dużo wytrzymać. Opiekuje się nim wdowa Solange, która zna się na ziołach
i nie boi się zakażenia.
Magia powraca.
Kto wie, może zdarzy się inny cud. (s. 17)
Z
powodu różnych wydarzeń czarodzieje rozeszli się po świecie. Przystąpili do
różnych ugrupowań walczących o władzę. Nie wiedzą, że stoją po przeciwnych
stronach, dopóki ponownie nie mają okazji do wspólnego spotkania…
Bretańczycy
wiedzieli, jak reaktywować Źródło, już raz w historii zmierzyli się z
wygaśnięciem magii. U nas w Arborii istniało co najmniej kilka Źródeł
geograficznych, które kierowały przepływem mocy w świecie. (s. 452)
Różnice
cywilizacyjne, technologiczne, magiczne, społeczne między Bretanią a Arborią są
wyraźne. Bretania bowiem cywilizacyjnie cofnęła się do ciemnych wieków. Te dwa
światy stoją na różnych stopniach rozwoju. Z jednej strony mam skojarzenie do
mentalności polskiej i do porównywania Polski komunistycznej z demokratyczną; a
z drugiej strony Polski demokratycznej do Zachodniej Europy i USA. Rozerwane
światy… Czy uda je się połączyć?
W
tym tomie wartka akcja jest niejako wzmocniona, i to potrójnie. Narrator bowiem
przeskakuje między grupami bohaterów i relacjonuje, co się u nich dzieje, a
dzieje się sporo. Na szczęście wątki są spójne, zaś owe przeskoki co do miejsc
akcji i bohaterów są wyraźnie zaznaczone, choć czasami między nimi różnica w
czasie wynosi kilka tygodni. Można się w pewnym momencie pogubić między ilością
bohaterów i tożsamością niektórych z nich oraz ugrupowań politycznych
walczących między sobą. Albo między narracją trzecioosobową a pierwszoosobową w
wykonaniu Vincenta. Plastyczny język ujawnia się w opisach scen walki, które
stają przed oczami czytelnika jak żywe, zwłaszcza z użyciem kandelabra lub
żyrandola. A zaskakujące zakończenie jest tak naprawdę początkiem do rozwoju
akcji w trzecim tomie.
Tylko Królewski
Smok daje szansę dotarcia do Wyroczni, bo po drodze trzeba podbić stolicę. (s.
225)
Dużym
plusem jest rozwój postaci i ich kreacja. Mała Lily jest bardzo dojrzała jak na
swój wiek i coraz więcej rozumie, choć prawda jest zaskakująca. Kathryn w
nowej, narzuconej sobie roli całkiem dobrze sobie radzi, ma tylko „mały”
miłosny problem z Blanchetem. Amandine z kolei też ukrywa prawdę o sobie, zaś
Vincent jest zupełnie kimś innym niż przed chorobą. Są też: żołnierze, rebelianci,
szpiedzy, kapłani, starsi magowie z wyczerpanymi Źródłami, Lucjusz Thorpe. Do
tego dochodzą postacie fantastyczne: Smok, Trzecia Wyrocznia, łuskogrzbiet,
pustkostwory, ksenowurmy...
Niech ich Pustka
weźmie!
Przeliczanie
wzoru czarów, różniczkowanie, umiejętności matematyczne i doskonała pamięć to
podstawa magii w Arborii i Bretanii. Ważna jest moc obliczeniowa. Rzucanie
uroków czy kul ognia, tworzenie baniek kinetycznych jest normą. Ale czarodzieje
posługują się też zaklęciami różnorodnego rodzaju: odwrócona Ochrona Astralna,
Objęcia Morfeusza, Wytłumienie Echa, Aseptyczna Ulga, Powstrzymanie Krwotoku,
Szybkość Pumy, Mysia Dyskrecja, Antygrawitacyjna Tarcza Kinetyczna, Wygłuszenie
Kroków. Wyszkoleni magowie dawkują energię, by nie wyczerpać Źródła. Magię
liczą w jednostkach. Poza tym muszą uważać na skażenie Pustką, które ciągle
mierzą w mikromerlinach. A wszystko to po to, by ocalić świat od zagłady, by
dwa kontynenty połączyły się, gdyż to zanik magii pośrednio doprowadził do tej
skomplikowanej sytuacji. Brakuje czarodziejów, im więcej skażenia, tym bardziej
kontynent traci stabilność. Wiedza jest ukryta w starych księgach, dokumentach
i artefaktach, zaś rzadko w ludzkiej pamięci.
W rzeczywistości
król i Wielki Mag są drugorzędni wobec Królewskiego Smoka i Trzeciej Wyroczni.
Skuld dogląda stabilności kontynentu, a Królewski Smok pomagał jej w tym,
obierając właściwych potomków rodu d’Argent na królów. (s. 359)
Składany
domek Lucjusza firmy Arte Benare, nawet w tej podstawowej, pierwszej wersji,
przydałby mi się w podróżach. Lot Drużynowy znacznie przyspieszyłby
podróżowanie. Umiejętności leczenia i zaklęcia medyczne każdy chyba chciałby
mieć.
Utracona Bretania, drugi tom
serii Kronik Rozdartego Świata, to
udana kontynuacja pierwszego i znacznie większa objętościowo, a to też się
liczy, bo dłuższa przyjemność z czytania i przebywania w świecie fantasy. A
teraz nie pozostaje nic innego, niż poczekać na ostatni tom fantastyki
przygodowej z prastarą magią, smokami, przerażającą Pustką i miłością w tle.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Dużo różnych wątków. Jestem zainteresowana.
OdpowiedzUsuńCzekam na trzeci tom.
UsuńNie znam tej serii i jak na razie jakoś mnie ona nie kusi.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Usuń