poniedziałek, 5 marca 2018

Płatna dama do towarzystwa



Autor: Małgorzata Wala
Tytuł: Rozalia
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Damy i buntowniczki
Tom: 2
Liczba stron: 376
Oprawa
: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-790-8 


Marianna Magdaleny Wali to pierwsza dama i buntowniczka, a teraz dołączyła do niej Rozalia. Cóż to była za uczta literacko-historyczna!
A on dowie się, że nie jest delikatnym, salonowym kwiatuszkiem. Jest polującą wilczycą! (s. 146)
Rozalia Pawłowska to młodsza siostra Marianny, hrabiny Sierawskiej. W tajemnicy przed ojcem przybywa do Czarnowca, by być panną do towarzystwa dla Julianny Mierzejewskiej. We dworze dzieją się dziwne rzeczy – światła w ogrodzie, mak na podłodze, plotki służby o strzygoniu, a w ruinach zamku zapewne kryją się spiskowcy. Rozalia chce działać, a nie tylko siedzieć w bezczynnie w domu. Pragnie pomagać powstańcom, emisariuszom. Lubi rozwiązywać zagadki i odkrywać tajemnice. Jest mądra i sprytna, odważna i niezłomna, lecz czasem zbyt lekkomyślna i za szybka w działaniu, jej brawura niejednokrotnie wpędziła ją w tarapaty. Przemawia przez nią młodość i niedoświadczenie, lecz liczą się też chęci.
I dlatego skradała się pani od drzewa do drzewa? (s. 143)
Ciekawość Rozalii rozpala jej umysł i nie daje spać, dlatego gdy w nocy zobaczyła sylwetkę mężczyzny idącego w kierunku ruin, od razu za nim ruszyła. Nawet nie wiedziała, kiedy została napadnięta! Jeden kopniak to za mało, lecz sprawy potoczyły się zgoła inaczej. Tajemniczy mężczyzna zagościł w jej myślach i nie pozwalał spać ani się wyspać. Mimo zakazu dalszych spacerów, bohaterka nadal wymykała się nocą z pokoju. W jej przypadku ciekawość to pierwszy stopień do… poznania prawdy.
Wymagano od niej, jako przyszłej pani dworu, by umiała się znaleźć zarówno w komorze, jak i w kuchni – ale przede wszystkim salonie. (s. 102)
Zasady, zasady i jeszcze raz zasady! Przeciwko jednym Rozalia się w skrytości burzy, a drugie wykorzystuje do nauki. W dodatku rotmistrzowa ciągle przypomina, iż największym skarbem cnotliwej kobiety jest zadowolenie jej męża!
Dziś zajmiemy się czyszczeniem pierzy. (s. 99)
A jedną z cech idealnej żony jest umiejętność zarządzania dworem i służbą. Rozalia towarzyszyła rezydentce Ludwice i skrzętnie wszystko notowała. Oprócz prania pierza czytelnik bierze udział w czyszczeniu dywanów, myciu okien i naczyń, wypiekaniu chleba, przygotowywaniu kąpieli i sprzątaniu całego domu. Autorka zdradza między innymi przepis na proszek do mycia zębów zrobiony z łupin niedojrzałych owoców laskowych, który zapewnia biel zębów. Lecz najlepszy opis dotyczy testu n mamkę! Same smaczki! Także frazeologiczne. Od momentu przeczytania tej powieści wiem, co znaczy „być na szarym końcu”.
Lecz przebywanie we dworze to nie tylko praca. To także przyjmowanie gości, zabawa w ciuciubabkę, krzesła czy „Sekretarza” (te ostatnią warto wypróbować). To czytanie książek, granie na fortepianie i śpiewanie piosenek patriotycznych i tych z przesłaniem.
Cóż, jeśli chce się modnie i elegancko głodować… (s. 169)

Opisy sukien nie robią na mnie już wrażenia. Są mi znane z wielu innych książek. Mnie bardziej ciekawi, co jest… pod sukienką szlachcianki! Autorka opisuje desusy, nawet wspomina o płóciennym nieodzownym. I jak na razie, jako jedyna znana mi autorka powieści historycznych, nie boi się, nie wstydzi opisywać fizjologii kobiet. Okres to kobieca klątwa nie tylko współcześnie. Zawsze się zastanawiałam, jak dawniej kobiety radziły sobie w tym trudnym dla nich czasie. I po raz pierwszy dostałam odpowiedź, bardzo, bardzo szczegółową odpowiedź. Jestem ukontentowana. Także przenośnym naczyniem nośnym! Nie ma to jak historia społeczna! W polityce polskiej zawsze się dużo działo, ale niewiele wiemy, jak na co dzień ludzie żyli i jak sobie radzili w różnych, codziennych sytuacjach. Z niektórych starych sposobów można śmiało skorzystać.
Niewidzialna wojna prowadzona w koronkowych rękawiczkach potrafiła być bardziej krwawa niż największe bitwy. (s. 171)
W powieści jest na to kilka przykładów. I aż się prosi o więcej, bo to prawdziwe perełki językowe i nie tylko. Można się z nich wiele nauczyć – przede wszystkim tego, jak utrzeć komuś nosa, a nawet komuś dopiec, posługując się kulturalnym słownictwem, inteligencją i sprytem! Pani Katarzyna Mierzejewska była w tym mistrzynią, ale Rozalia jej w niczym nie ustępowała. Młoda kobieta miała swoje zdanie i potrafiła je wyrazić tak, by kogoś urazić, lecz nie bezpośrednio. W dodatku robiła to z uśmiechem na ustach i zajadłością. A byli i tacy, którzy jej potrafili zaleźć za skórę i wprawić w osłupienie…
Gdyby traktowano nas jak istoty myślące, żadna z nas nie musiałaby uciekać się do sztuczek i wybiegów, co dzieje się w wielkim świecie. (s. 280-281)
Kobiety w XIX wieku uważano za osoby słabsze, także umysłowo. Ponoć nie były w stanie zrozumieć skomplikowanych wydarzeń politycznych czy spraw gospodarczych majątku. Tematy poważne panowie omawiali we własnym gronie na odpowiednio wysokim poziomie, ewentualnie ze starszymi i doświadczonymi życiowo kobietami. Damskie rozmowy dotyczyły wymogów mody, cech charakteru pożądanych u panny na wydaniu czy wymiany przepisów choćby na balsam na oparzenia. Rozalia buntuje się przeciwko „przebrzydłej etykiecie” i przeklina swoją płeć kolejny raz. Władza mężczyzn nad kobietami była ogromna, co autorka opisuje ze znawstwem tematu i udowadnia w różnych scenach.
Nie wszyscy we Francji chcą wybuchu kolejnego powstania. (s. 250)
Akcja powieści rozgrywa się po powstaniu listopadowym. Sytuacja w zaborach jest nieciekawa, zwłaszcza w rosyjskim. Poszukiwania emisariuszy i spiskowców, aresztowania, wyroki, kary śmierci są na porządku dziennym. Autorka z wykształcenia jest historykiem i wie, o czym pisze. Wplata wątek zakazanych książek – Dziadów cz. III i jej przemytu przez granicę w bardzo niecodzienny sposób. Ukazuje czytelnikowi w przystępny sposób, na czym polegały problemy z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, jakie panowały nastroje wśród poszczególnych warstw społeczeństwa, jak właściciele ziemscy traktowali swoich włościan, do czego posuwali się zaborcy i jak ich można było okiełznać (w tej materii płeć piękna nie ma sobie równych!). Gwarantuję Wam, dowiecie się więcej niż na lekcji w szkole.
Dziś w Sobieraju jest prażnik, czyli odpust. (s. 178)
Autorka wiarygodne i plastycznie odmalowuje obrazy włościan Mierzejewskich, są to sceny z życia codziennego i z okazji świąt. Atmosfera we wsi z miłej i przyjaznej szybko może się przerodzić w niebezpieczną dla młodych panien, zaś innym razem sama z siebie budzi przerażenie. Niektórzy chłopi są zabobonni – zabezpieczają swoje krowy przed czarownicami, wierzą, że jeden z krzewów jest przeklęty, że strzygoń krąży. Wynikało to z przeświadczenia, że wszystkie przesądy i obrzędy miały zapewnić chłopom dobrobyt i urodzaj. Takie tam mazurskie zabobony. Ale dwie sceny lekko mnie zaszokowały swoją „oryginalnością”. Kolejne smaczki!
Nie jestem awanturnicą, tylko patriotką. (s. 248)
Powiem krótko, dla mnie powieść Rozalia Magdaleny Wali to historyczny smaczek, w który znakomicie wpleciono wątek „nocnej” miłości ze słońcem w tle.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:
 

10 komentarzy:

  1. Lubię czasem przenieść się w czasie. Jak tylko wpadnie mi w oko, na pewno po nią sięgnę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto sięgnąć. Serdeczności literkowe zasyłam :)

      Usuń
  2. Tamte czasy były bardzo trudne dla kobiet. Zapisuję sobie ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę poznać tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowała mnie ta książka i chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej romantyczna książka z całego cyklu.Przeczytałam i serdecznie polecam.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.