czwartek, 9 lutego 2017

Przecież ja jestem mężatką!



Autor: Agata Przybyłek
Tytuł: Takie rzeczy tylko z mężem
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Takie rzeczy tylko z mężem
Tom:1
Liczba stron: 380
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7976-470-9 


Życie żony pozbawionej zainteresowania ze strony męża jest trudne. Naprawdę trudne. (s. 362)
Tak przynajmniej wygląda szara rzeczywistość w małżeństwie Zuzanny i Ludwika, mieszkańców wsi Jaszczurki, bohaterów powieści Agaty Przybyłek Takie rzeczy tylko z mężem. Wygląda, ale tylko z perspektywy Zuzanny.
Główna bohaterka jest typową mężatką z zaledwie 4-letnim stażem. Ma kochającego męża, 4-letniego syna Marcela, duży dom, stałą pracę w szkole. Przypadkiem psycholożka Matylda na promocji swej książki uświadamia Zuzę, że nie ma wspaniałego życia.
Bo najważniejsze, to być świadomym swojego problemu! To pierwszy krok do sukcesu. (s. 29)
Bohaterka uświadamia sobie, choć już o tym zdążyła się przekonać, że dla męża przestała istnieć. On ma swoje życie – etat historyka w gimnazjum, kolegów do poszukiwania skarbów wykrywaczem metalu, mecze piłki nożnej. Ludwik nawet nie jest o żonę zazdrosny, nie wykazuje się romantycznymi odruchami, bo jego zdaniem dla znacznej większości poszukujących miłości w świecie po prostu Zuza wypadła z obiegu.
Kocham cię. To chyba wystarczy? Mieszkamy razem, mamy dziecko. Przestań szukać dziury w całym i drzeć się na mnie z byle powodu. Jak masz okres, to idź się wykrzyczeć do Anki. A teraz odsuń się od tej lodówki, bo jestem głodny, a zaraz wychodzę. (s. 354-355)

Kolejne problemy dochodzą, gdy niespodziewanie we wsi pojawia się nastolatka ubrana w czarną sukienkę, obrożę z ćwiekami na szyi i nadgarstkach, w wysokich szpilkach z wielką walizką. To siostrzenica Ludwika – Kasia, tegoroczna maturzystka, którą matka wbrew złożonej obietnicy wysłała na wakacje do swego brata. Na 4-miesięczne wakacje. Od razu w Jaszczurkach wrze, a prym wiedzie sklepowa Halinka i szkolna bibliotekarka Lena.
Niecodzienny wygląd równa się dla niej [bibliotekarka] obca religia. Ludzie na wsi boją się „innych” i zaraz widzą w nich całe zło tego świata. (s. 329)
Plotka goni plotkę, zaczyna się terror emocjonalny, totalna patologia. Ot, wiejska mentalność, która się nie zmieniła od wieków. Niektóre z opisanych przez autorkę sytuacji nie tyle śmieszą, co przyprawiają o pewien niesmak. Nawet Kasia nie spodziewała się takich atrakcji na tym zadupiu.
Kto by pomyślał, że w dwudziestym pierwszym wieku ludzie potrafią wbić sobie do głowy jakąś głupotę i trzymać się jej tak mocno, żeby mścić się na całej rodzinie. (s. 161)
Perypetie małżeńskie Zuzy i Ludwika ukazane w ciągu 2 miesięcy akcji z całą gamą odcieni pokazują szarość codziennego małżeńskiego życia, w którym nie brak komicznych lub zawstydzających sytuacji, zazdrości i zażenowania, podchodów i małych zemst… A wszystko to nie tylko dzięki poczuciu humoru autorki, jej zmysłu obserwacji otaczającego ją świata, ale też lekkości kreowania bohaterów. Wszyscy mają za uszami i na swój sposób przyciągają uwagę, nawet ciapowaty Ludwik i absztyfikant Zuzy oraz umierająca kilka razy w roku mamusia Grażynka z genialnymi planami powstającymi w wyniku nadmiaru czasu wolnego. A z tego często są problemy…
Jednak jest ziarnko prawdy w tym, że problemy do siebie zbliżają. (s. 202)
Jednak mnie najbardziej ubawił Marcel. Ten przedszkolak swoimi słowami potrafi wprawić w konsternację, spowodować zapadnięcie się pod ziemię jednych, a drugich rozbawić do łez. Nie wiem do końca jak to jest, a ostatnio miałam do czynienia z niespełna 5-letnią bratanicą, że takie szkraby potrafią tak dobrać słowa do sytuacji, że dorosłym idzie w pięty. A żeby było śmieszniej – mówią to szczerze, i niestety są to słowa prawdziwe do bólu. Słowa… Nie przytoczę tu najśmieszniejszej sceny z udziałem chłopca, tylko próbkę jego możliwości chłopca:
- Mamusia, uspokój się w końcu – rzucił do mnie synek i spojrzał z wyrzutem na babcię. – Wiesz babciu, ta twoja córka strasznie mnie dziś męczy – powiedział kręcąc głową. (s. 107)
Powieść Takie rzeczy tylko z mężem uświadamia, jak ważna jest przysięga małżeńska, ale i jak należy nieustająco dbać o związek i partnera i że odrobina zazdrości potrzebna jest w każdym małżeństwie. To także obraz rodziny, rodziny wielopokoleniowej i relacji łączących jej członków, spieszenia sobie z pomocą w różnych sytuacjach. To też zmierzenie się z wiejską mentalnością, z plotkami, z nietolerancją. A wszystko ukazane bardzo realnie, lecz z humorystycznym zacięciem. Polecam dla rozrywki, ale i nie tylko. Także panom, by spojrzeli na swoje małżeństwa z nieco innej perspektywy.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

22 komentarze:

  1. Kusi mnie ta książka. Oj kusi. I ma świetną okładkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka, która bawi, a przy okazji skłania do przemyśleń. Musisz przeczytać drugą część i przekonać się, jakie numery potrafi wyciąć Grażynka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano muszę, tym bardziej, że tak się dziwnie powieść skończyła.
      Biblioteka ma zakupić tę książkę w najbliższym czasie.

      Usuń
  3. Mam tą autorkę w planach ale niestety jeszcze nie znam jej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też uwielbiam Marcela :) Fajna i lekka książka. Chętnie sięgnę po drugą część :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszliwie intryguje mnie twórczość tej autorki, więc muszę jak najszybciej nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam jedną książkę autorki i nie przypadła mi zbytnio do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Agata Przybyłek z lekkością pisze zabawne sceny, muszę koniecznie nadrobić jej książki, bo brakuje mi czegoś zabawnego po tych wszystkich obyczajowych dramatach, o jakich ostatnio czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę powieść naprawdę polecam, aby się pośmiać, zwłaszcza z tekstów 4-latka.

      Usuń
  8. Czuję, że polubiłabym się z tym Marcelem :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka z humorem i bliskim mi tematem. Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam książki tej autorki! <3 I przepraszam, że zwracam uwagę, ale to jest pierwszy tom, a nie drugi. Drugi to "Kobiety wzdychają częściej" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, mój błąd i nie wiem, jakim cudem go popełniłam. Zorientowałam się po południu, ale nie zdążyłam p oprawić. Dzięki za czujność :)

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.