Tytuł:
Gwiazdka z nieba
Wydawnictwo: Znak
Seria: Seria mazurska
Tom: 1
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-240-4679-9
W śnieżną wigilijną noc na
tatrzańskiej przełęczy dochodzi do tragedii. Sześć lat później w mazurskiej
chacie nad jeziorem staje się cud. Niektórzy ludzie, choćby mieli wszystko, nie
będą szczęśliwi. Inni nie mają nic, a potrafią cieszyć się życiem. Nataniel
należał do tych drugich. W przeszłości uległ poważnemu wypadkowi, potem zmarła
jego ukochana mama, a teraz stracił jeszcze dach nad głową. Nie miał nic, ale
zyskał wolność i mógł ruszać w nieznane. Senna – zagubiona wśród lasów wioska
na Mazurach – miała być tylko krótkim przystankiem w jego podróży. Zatrzymał
się w małej, opuszczonej chacie nad brzegiem jeziora. Miejscowa legenda
głosiła, że ktokolwiek w niej zamieszka, straci to, co kocha. Ale co może
grozić komuś, kto stracił już wszystko? Czy los nie mógłby w końcu nagrodzić
dobrego serca i szlachetnej duszy?
Od jakiegoś czasu nie czytam książek Katarzyny Michalak. Ale uległam. Na fali książek zimowo-świątecznych ukazała się nowa powieść autorki Gwiazdka z nieba. Postanowiłam ją zdobyć i przeczytać. Udało się. Efekt? O tym dalej…
Świat jest pełen
zła, to prawda, ale większość ludzi jest dobra. Zło tylko głośniej wrzeszczy i
brutalnie rozpycha się łokciami. (s. 27)
Nataniel
Domaradzki, Mateusz Jóźwik, Marta Kraszewska, Siergiej Sodarow to główni
bohaterowie tej powieści, a z tych zwierzęcych to Tusia i Śnieżka. Wszystkich łączą
skomplikowane więzy – przyjaźń, miłość, stosunki dobrosąsiedzkie, nieufność, złość,
nienawiść. Każdego los w jakiś sposób skrzywdził i zaprowadził go swymi
pokrętnymi ścieżkami na Mazury w okolice Pisza, do wsi Senna. Nazwa wielce
wymowna. Tylko postać Siergieja odstaje od reszty. To negatywny bohater, choć i
w jego sercu tli się czasem dobro. Z kolei niegroźny pijaczek spod sklepu może
zniszczyć Twe życie… Ot, przewrotność tego świata.
Wieś rządzi się
swoimi prawami. Przestrzegasz ich, będzie dobrze, fikasz, cóż… lepiej, żebyś
nie fikał. (s. 197)
Mieszkańcy
wsi Senna, położonej koło lasu, cenią sobie odosobnienie, spokój. I to do tego
stopnia, że to oni decydują o tym, komu pozwolą zamieszkać we wsi, kogo będą
tolerować, a i tak dalej myśleć o nim jako o intruzie. Czasami wystarczył głos
jednej wpływowej osoby we wsi, a pozostali szli za nią i utrudniali życie.
Nawet Marta i Mateusz, choć mieszkali tam już kilka lat, wciąż byli intruzami,
których tolerowano. Niezbyt to miły i piękny obraz wsi. Na ile prawdziwy?
Trudno mi ocenić? Na pewno plotki są wszędzie.
Bo w miłości nie
ma miejsca na żadne „ale”. Albo jest bezwarunkowa, albo to nie miłość. (s. 286)
Czym
jest miłość i jak ona się objawia w tej powieści – przekona się czytelnik sam.
Zawirowań, perturbacji i komplikacji jest pod dostatkiem. Aż nadto, bym rzekła.
Jedne z nich wynikają wiążą się z Natanielem. Młody mężczyzna po wypadku ma
problemy z nogą, jest niepełnosprawny. On sam w siebie nie wierzy, więc trudno
mu zrozumieć, że i człowiek z ułomnym ciałem ma prawo kochać i być kochany. I
jest też „miłość”, która objawia się biciem partnerki… Ale czy to na pewno jest
miłość? Czy tradycja rodzinna? Czy taki zwyczaj panujący we wsi? Trudno
powiedzieć. Jednak dużo zależy od siły charakteru kobiety i umiejętności
przeciwstawienia się.
Kiedy komuś na
tobie zależy, nie tylko ty, ale i ten ktoś płaci za twoje błędy i porażki. Nie śpi,
gdy musi nad tobą czuwać, martwi się, gdy ty rozpaczasz, i nieba by ci
przychylił, gdyby tylko mógł ci jakoś pomóc. (s. 280)
I
chyba to jest istota przyjaźni – by być wtedy, kiedy przyjaciel ma kłopoty. Bo
nie sztuka towarzyszyć przyjacielowi w chwilach radosnych i szczęśliwych. Bo są
ludzie, którzy nas krzywdzą, lecz przede wszystkim są ludzie, którzy nam pomagają.
Autorka ukazuje blaski i cienie przyjaźni, może bardziej dla przypomnienia
czytelnikowi, czym ona jest i dlaczego jest tak ważna w naszym życiu.
Nie martw się
tym, na co nie masz wpływu. Rób to, co od ciebie zależy. (s. 50)
Co
mi się spodobało? Autorka w życiorysy swych bohaterów wplotła wydarzenia, które
nie są tylko fikcją, lecz które się naprawdę wydarzyły w naszym kraju. Pierwszy
wątek to bandycka prywatyzacja mieszkań i „czyścicieli mieszkań w akcji”. Druga
sprawa to przemęczenie lekarzy, pracujących bez wytchnienia i umierających na
dyżurze w szpitalu. I trzecia sprawa to transporty śmierci, transporty koni do
Włoch na rzeź. To głośne i bulwersujące sprawy z życia wzięte, a na poparcie
swoich słów autorka przytacza linki do stron internetowych. To dobrze, że o
tych sprawach wciąż się pisze, wciąż się o nich mówi, że nie pozwala się o nich
zapomnieć.
Masz oślepionego
przez „kochających” właścicieli psa, będziesz miał przetrąconego konia do
kompletu. (s. 174)
Ostatnio
zauważyłam, że „modne” zrobiło się pisanie w powieściach o bezdomnych kotach
czy psach, o braku odpowiedzialności ze strony ich dawnych właścicieli, a także
o okrucieństwie ludzi wobec zwierząt. Także i w tej książce autorka porusza te
ważne tematy, wpływa na emocje czytelników, na ich empatię. Są ludzie, dla
których okrucieństwo wobec zwierząt jest chyba zabawą, skoro tak potraktowano
powieściową suczkę Tusię. Raz stracone zaufanie ciężko odzyskać człowiekowi,
zwierzęciu też.
Ktoś kiedyś
powiedział, że w innych ludziach najbardziej nienawidzimy własnych wad, i to
chyba prawda. (s. 122)
Nie
dajcie się zwieść, jako i ja się z(a)wiodłam. Okładka i tytuł powieści Gwiazdka z nieba dają do zrozumienia, że
to powieść utrzymana w klimacie bożonarodzeniowym, a to po prostu pierwszy tom
nowej serii książek autorki. Blurb też nie wyprowadza czytelnika z
nieświadomości, a nawet podkreśla swym początkiem „W śnieżną wigilijną noc na
tatrzańskiej przełęczy…”. Akcja powieści rozgrywa się sześć lat po wydarzeniach
w górach, od wiosny po Wigilię. Tego wyjątkowego dnia dzieją się u Nataniela
cuda, dosłownie: cuda! Ale nie w sensie wigilijnym, bo magii tego wyjątkowego
wieczoru jest w powieści jak na lekarstwo, za to dużo śniegu. Moim zdaniem autorka
przesadziła, niektóre pomysły fabularne były według mnie nazbyt wydumane, wiele
wydarzeń przewidziałam. Oczywiście, oprócz finału, bo ten mnie zaszokował swoją
oryginalnością, choć wiem, kto i co. Wprawdzie czytało mi się lekko, łatwo i szybko,
lecz… na tym poprzestanę.
Los odbiera,
lecz czasem hojnie obdarowuje. Trzeba tylko cierpliwie czekać na jego kaprys. (s.
28)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Prawdziwe wątki w fabułę mnie zachęcają. Może się skuszę.
OdpowiedzUsuńTwoja decyzja.
UsuńMarto, seria jest nazwana mazurską. Co do samej książki - znowu miałam nadzieję na coś, co mnie poruszy, a niestety ponownie się zawiodłam. Chyba już powinnam zaprzestać sięgania po powieści Michalak, bo nie mogę trafić na nic podobnego do "Sklepiku z Niespodzianką".
OdpowiedzUsuńDziękuję za informację. Ja chyba też...
UsuńZakochałam się w tej okładce. Cudo!
OdpowiedzUsuńO tak, okładka robi wrażenie!
UsuńA, to ta słynna nowość pani Michalak. Miałam wątpliwą przyjemność czytania 'Bezdomnej', więc i za tę podziękuję. Nie podobało mi się to, jak autorka buduje dialogi, jak szarżuje wątkami, jak gra na emocjach czytelnika. Ale rozumiem, że jest grono odbiorców, których szanuję i życzę im miłej lektury.
OdpowiedzUsuńJa akurat "Bezdomnej" nie czytałam. A o gustach czytelniczych... :)
UsuńI mnie zachęciłaś! Bardzo ciekawie się zapowiada, a do tego jak się prezentuje <3
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury!
Usuń