Tytuł:
Wściekłe
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-283-4686-4
A chce, żeby
dziewczyny z grupy, wściekłe dziewczyny, miały świadomość, co jest grane. (s. 83)
Pamiętacie
pierwszą demonstrację Czarny Protest i późniejsze manifestacje i pikiety? Czarne
parasolki. Czarne koszulki. Wieszaki... Kobiety i mężczyźni manifestowali
przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. W różnej formie pojawiały się hasła: „Piekło
kobiet trwa”, „Chcemy edukacji, nie indoktrynacji”, „Moja wagina, nie twoja
broszka”, „Polki walczące są nas tysiące”, „Solidarność jest kobietą”. Na czele
marszu baner z napisem: „Wściekłe Polki” wyrażał emocje kobiet. I nagle na
rynku wydawniczym 13 listopada pojawiła się książka Ewy Podsiadły-Natorskiej
pt. Wściekłe, której akcja dzieje się
w niedalekiej przyszłości, kiedy Polska znajduje się u progu totalitaryzmu, a
niezamężne kobiety są napiętnowane… Przypadek?
Baner z manifestacji kobiet |
Polskę wybrano
jako wzorcowy kraj na przywrócenie tradycyjnej roli kobiety oraz rodziny. (s. 13)
W
Europie sytuacja polityczno-ekonomiczna jest niepokojąca. Wspólnota podejmuje
radykalne kroki, które będą odpowiedzią na bieżące problemy. Trzeba zwiększyć
dzietność, trzeba przywrócić tradycyjną rolę kobiety i rodziny. Pilotażowym
krajem została Polska. Rząd nie próżnuje. Dotychczas uruchomił i realizuje pięć
pionierskich Programów Udoskonalania Rodziny (PUR). Założenie ich jest proste –
podnieść jakość życia polskich rodzin, zapewnić im poczucie stabilności i
bezpieczeństwa, aby… mogły się rozmnażać! Szczęście według rządu to małżeństwo,
wielodzietność, określony model życia.
Pan premier
nazywa Polskę „pionierem, który wytycza ścieżkę innym europejskim krajom”. […]
Polska jest wzorem dla innych. Polska jest Chrystusem narodów. (s. 122)
W
Polsce trwa „rodzinne” szaleństwo. Rząd serwuje społeczeństwu odpowiednie
informacje i poddaje je permanentnej indoktrynacji. Plakaty, ulotki, dupowłażne
media zachwalają model rodziny wielodzietnej, dla której mają pakiet wielu
udogodnień. Politycy wypierają kobietom mózgi za kasę. Propaganda sukcesu ma
się bardzo dobrze, statystyki budują, rząd się cieszy i dalej pracuje nad kolejnymi
PUR-ami, tylko jakoś dziwnie nie patrzy na ekonomiczne skutki uboczne i na
wygląd miast. Pani minister od spraw rodziny ma pełne ręce roboty. Słowa premiera
brzmią dziwnie znajomo. Czyżby powtórka z historii?
Każda kobieta ma
własne sumienie i sama decyduje, jak chce żyć. (s. 283)
Jednak
w tym „rodzinnym” kraju są kobiety, które mają inne cele niż rozmnażać się na
potęgę. Solą w oku rządzących są samotne, niezamężne kobiety. Aby zmusić je do
założenia rodziny, rząd ogranicza ich prawa i możliwości, na przykład kobiety nie
mogą kupić większego mieszkania, zameldować się w hotelu, wychodzić z domu po
22.00. Surowej karze podlegają wszystkie przejawy niesubordynacji, za to
donosicielstwo kwitnie i jest nagradzane. Ruch firanek w oknach i starsze
sąsiadki czyhające na klatkach schodowych to norma. Mechaniczne ptaki krążące
nad głowami. Inwigilacja trwa.
Podobno jutro ma
być burza z piorunami. (s. 26)
Wściekłość
napiętnowanych kobiety w czasach wszechpanującej obłudy i społecznego
zniewolenia ma swoje ujście. Powstaje partyzancka grupa sprzeciwiająca się
ograniczaniu praw i swobód Polek. Kobiety wściekłe na system i następny
planowany PUR uderzający w nie bezpośrednio, planują dużą akcję wymierzoną w
rząd w dniu jego święta. Partyzantki, rebeliantki, sabotażystki do tej pory
działały na mniejszą skalę zarówno w świecie realnym (przebicie opon
politykom), jak i wirtualnym (mailingi). Działają anonimowo, nie mogą dać się
złapać, bo ich akcje są ważne i niebezpieczne. Pragną obudzić sumienie Polaków
decydujących o (s)prawach kobiet. Czy im się to uda?
Patriotyzm to
nieustanna walka organiczna, walka o lepszy kraj, o wolną ojczyznę, w której
każdy może żyć po swojemu. Jestem patriotką, bo chcę, by mój kraj stawał się
lepszy. (s. 35)
To
słowa Tamary Taszyckiej, liderki wściekłych kobiet, najbardziej wściekłej z
nich wszystkich. Najmniejszy przejaw ograniczenia prawa do wolności kobiet działa
na nią jak płachta na byka, emocje w niej buzują i czasem wybuchają. Jej babcia
zaczytywała się w Bluszczu, a matka, laureatka
konkursu chopinowskiego, stłamszona i zniewolona przez męża, nauczyła ją, że nie
jest gorsza od żadnego mężczyzny. Nonkonformizm płynie w żyłach Tamary. Fanka Freddiego
Mercury’ego i Glorii Stein żyje w konspiracji. Jest jak kameleon, przebiera się
i ukrywa, ma wiele twarzy. Najbliżsi jej nie rozumieją, zwłaszcza siostra
Aneta. Oponenci nazywają ją „maskulinistką” i „feminazistką”. Tamara wraz z
innymi kobietami zaczyna rewolucję i staje się bohaterką. Jak wysoką cenę
przyjdzie jej zapłacić?
Jestem Tamara i
wiem, czego chcę. (s. 29)
To
zdanie powtarzane jest wielokrotnie i odmieniane na różne sposoby. Każda z
partyzantek ma swój cel i wypowiada zdanie ze swoim imieniem. Autorka podkreśla
indywidualność każdej z kobiet i jej osobistą wolność, jej prawo do godnego
życia, do samorealizacji, do spełniania marzeń i życia zgodnie z normami
społecznymi, lecz według swoich planów, a nie rządzących. Czytelnik będzie sympatyzował
z rewolucjonistkami i trzymał za nie kciuki. Na uwagę zasługuje opozycjonistka,
dziennikarka Łucja Dębska. Wolne media, internet odgrywają ważną rolę w
nagłaśnianiu sprawy uwięzionej, choć wciąż walczącej Tamary. Czytelnik z czasem
odkryje tajemnicę dziennikarki.
Ludzie chcą
tego, co im dajemy. Chcieli tego, co oferowali im politycy. Stworzyli sobie
rząd, a teraz rząd spełnia swoje obietnice. (s. 145)
Powyższe
słowa kierowniczki więzienia są bardzo wymowne. Choć treść książki jest fikcją
literacką, to jednak zbliżoną do naszej polskiej rzeczywistości. Jak bardzo
zbliżoną? Pozostawiam do oceny własnej czytelnika. Jak dalece prawdopodobną? Może
lepiej nie wiedzieć. Autorka wykreowała świat totalitarny, który czytelnik zna
z kart historii, a który cały czas ma w pamięci to, co dzieje się w Polsce za
obecnych rządzących. Ślepy proletariat, społeczne zniewolenie, inwigilacja, indoktrynacja,
donosicielstwo, pranie mózgów, myślenie jednokierunkowe, propaganda sukcesu, o
której trąbią wdupowłażne media. Pobyt w więzieniu to codzienna zmasowana agitacja
skierowana na oporne kobiety, by złamać ich hart ducha, by przekonać je do
polityki prorodzinnej państwa.
Kobieta powinna
być panią domu, oto jest emancypacja. (s. 136)
Mottem
powieści są słowa Alberta Camusa: „Aby istnieć, człowiek musi się buntować”. Bunt
oraz wolność to dwa pojęcia, dwa hasła będące słowami kluczami tej książki. Podzielona
jest ona na trzy części, trzy etapy w życiu Tamary. W drugiej części list pani
minister z cytatem z Bolesława Prusa powtarzany jest jak mantra. Dużą zaletą
tej książki są słowa polskich piosenek o wolności w szeroko rozumianym
znaczeniu wplecione w treść, wymienianie z nazwisk znanych rewolucjonistów i
buntowników, a nawet przytaczanie ich myśli. Trzecioosobowa narracja
przedstawia wydarzenia i działania Tamary z dystansu, jakby podkreślić
odmienność jej poglądów od polityki prorodzinnej rządu, dzielącą ich przepaść. Język
i styl przystępne, dostosowane do bohaterów i okoliczności.
Dlaczego Bóg tak
bardzo nienawidzi Polski? (s. 274)
Czytałam
książkę z zapartym tchem. Czytałam i przeżywałam sytuację Tamary Taszyckiej
oraz kobiet w wieku rozrodczym w Polsce, dopóki nie skończyłam z wypiekami na
twarzy. Zakończenie akcji zaskoczyło mnie, zostawiając niedosyt w związku z
zaskakującym zwrotem akcji (nie po mojej myśli) i refleksję nad sytuacją
bohaterki, w której buty wchodziłam od początku. Ale czy do końca w nie weszłam?
Czy mam w sobie naturę buntowniczki? Społeczniczki? Liderki? Taki hart ducha i
taką niezłomność? Tyle niesubordynacji i wewnętrznego sprzeciwu?
Bądźcie
Wściekłe i razem z Tamarą oraz innymi
wściekłymi kobietami zawalczcie o wolność kobiet. Weźcie udział w zebraniu,
przygotujcie poszczególne akcje sabotażu, weźcie w nich udział. Przyjrzyjcie się
kobietom, które wzięły udział w PUR-ach, zwróćcie uwagę na model rodziny i
wychowanie dzieci. Odpowiedzcie sobie na pytanie, gdzie jest granica działania
państwa. Książkę gorąco polecam!
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Interesująca książka. Sama fabuła mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńW moim przypadku było tak samo.
UsuńZaciekawiła mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńIntrygujące i oby zostało to tylko fikcją literacką...
OdpowiedzUsuńMasz rację... Oby!
Usuń