Tytuł:
Atlas szczęścia. Sposoby na szczęście z całego świata
Tłumaczenie:
Dorota Malina
Ilustracje:
Naomi
Wilkinson
Wydawnictwo: Insignis
Liczba stron: 278
Oprawa: twarda
Data wydania: 2018
Oprawa: twarda
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-66071-46-9
Trzy
dni polowałam na portalu Czytam Pierwszy na nowości, aż upolowałam dwie
książki, które wpadły mi w oko w zapowiedziach. Byłam szczęśliwa! Jedna ze
zdobyczy ma znamienny tytuł – Atlas
szczęścia. Sposoby na szczęście z całego świata Helen Russell. Autorka od
2013 roku interesuje się tematyką szczęścia i od tamtego czasu ludzie z różnych
stron świata nagabywali ją i opowiadali o tym, jak w ich kraju rozumiane jest
szczęście. O tym w książce.
Czytaj. Inspiruj
się. I czerp z życia pełnymi garściami. Niech zapanuje szczęście! (s. 3)
Anglia,
Australia, Bhutan, Brazylia, Chiny, Dania, Finlandia, Grecja, Hawaje, Hiszpania,
Holandia, Indie, Irlandia, Islandia, Japonia, Kanada, Kostaryka, Niemcy,
Norwegia, Nowa Zelandia, Republika Południowej Afryki, Rosja, Stany
Zjednoczone, Syria, Szwajcaria, Szwecja, Tajlandia, Turcja, Walia, Włochy – to z
tych krajów poznaje czytelnik definicje szczęścia, to tych mieszkańców autorka
wychwala najlepsze cechy. Jak widać, katalog państw tylko dotyka zagadnienia,
lecz na dobry początek czytelnik poznaje trzydzieści pojęć szczęścia i powodów
do radości. Oprócz oryginalnych sposobów na szczęście (celebrowanie starości w
Japonii, popijanie w samej bieliźnie w Finlandii) w różnych krajach są i te
uniwersalne. Należą do nich spędzanie czasu z rodziną i przyjaciółmi,
przebywanie na łonie natury, unikanie lub ograniczanie stresu w pracy, dbanie o
środowisko.
Ja
swoją podróż po szczęściu zaczęłam od Państwa Środka, od Chin i jego
wielotysięcznej historii. Szczęście nazywane jest tam XINGFÚ. Odnosi się ono do
dobrego życia – dostatecznie zasobnego, harmonijnego i o głębszym sensie. Na xingfú
składają się dwie rzeczy – rozsądny majątek i realistyczne oczekiwania (nie za
niskie ani nie za wysokie) i dlatego należy zastosować podejście „od środka na
zewnątrz” i docenić to, co już się kryje w naszym wnętrzu.
„Człowiek bez
książki jest ślepy”. (s. 129)
To
popularne islandzkie powiedzenie. Jedną ze składowych islandzkiego szczęścia
PETTA REDDAST (jakoś to będzie) jest czytelnictwo jako element pielęgnacji
życia wewnętrznego! Książki dla Islandczyków są niesłychanie ważne, trudno
przecenić ich znaczenie. Zanurzenie się w lekturze podnosi samopoczucie i
poprawia empatię. Są tradycje związane z książkami – jolabokaflod (świąteczna powódź książek) między IX a XII ludzie kupują
prezenty w księgarniach, by potem w Wigilię tradycyjnie się nimi wymieniać. Każdy
książkoholik z Polski byłby na Islandii szczęśliwy.
Psychologowie twierdzą,
że jednym z kluczowych wyznaczników dobrostanu jest częstotliwość spotkań z
przyjaciółmi i krewnymi. (s. 76)
MERAKI
to greckie szczęście – wyrażanie troski i miłości, angażowanie się całym sercem
i pasją. W bardzo ogólnym rozumieniu pojęcia szczęścia meraki to także pobieżne
i niezobowiązujące kontakty międzyludzkie. Do dziś pamiętam sprzed lat pewną
scenę z wycieczki po Grecji. Siostra weszła do małego sklepiku i z podręcznej
lodówki wyjęła pierwszą colę z brzegu i postawiła na ladzie. Sprzedawca, starszy
pan, wziął butelkę, bardzo powoli wyszedł zza lady (Grekom się nigdzie nie
spieszy, chyba że jadą autem lub skuterem!), podszedł do lodówki, wyjął colę z
jej głębi, włożył tę cieplejszą, zamknął lodówkę i wrócił za ladę. Byłyśmy w
szoku. Dopiero dziś, po przeczytaniu Atlasu
szczęścia, wiem, że ten pan zatroszczył się o meraki mej siostry.
Powinniśmy więc czerpać
jak najwięcej radości z życia. Tu i teraz. (s. 184)
W
Indiach JUGAAD to najlepsze wykorzystanie tego, co się ma. Chodzi o to, by
działać, a nie siedzieć i czekać; znaleźć szybkie rozwiązanie i dołożyć starań,
by osiągnąć zamierzony cel, którego rezultat będzie korzystny. Hindusi na co
dzień są pomysłowi i pragmatyczni, ale ich jugaad najlepiej się sprawdza za
granicą – bądź kreatywny, wychodź poza normę, zniszcz schemat, rób, co w tej
mocy. Irlandzkie szczęście to CRAIC, czyli dobra zabawa, u której podstaw leżą
opowieści, wspólne śpiewanie, spędzanie czasu z innymi głównie w pubach, życie
chwilą. Śpiewaj do 2.00 w nocy, a rano nie martw się wczesną pobudką. Turecki KEYIF
i jego celebrowanie prostych przyjemności, dążenie do leniwej przyjemności,
syryjski TARAB związany z muzyką, szwajcarski FEDERERYZM od… (!), hawajskie
ALOHA, rosyjski AZART, UBUNTU w RPA i wiele innych określeń na pojęcie
szczęścia i rozumienie go w swoim narodowym duchu. Jednak do mnie chyba
najbardziej przemawia kanadyjskie JOIE DE VIVRE, czyli radość życia.
Odnoś się
życzliwie do wszystkich, których spotykasz. (s. 89)
Kolejność
alfabetyczna krajów zapewnia czytelnikowi podróż po świecie wzdłuż i wszerz.
Wcale nie trzeba czytać rozdziałów po kolei, można zacząć od krajów, które
znamy lub które nas najbardziej interesują na przykład ze względu na egzotykę
miejsca lub sprawdzenia swoich wyobrażeń o sąsiadach. Książka jest bardzo
ładnie wydana, widać staranność na każdym kroku – dobór kolorystyki,
ilustracje, zwłaszcza mapy krajów na początku każdego rodzaju intrygują
czytelnika i przyciągają jego wzrok, troszkę nietypowy format, twarda okładka i
dobrej jakości papier, co akurat sprawia, że książka jest ciężka. Ja mam jeden
zarzut – drobna czcionka. W dodatku na stronach podsumowujących rozdział biała
czcionka na jasnych stronach jest słabo widoczna. Co ważne każdy rozdział, a
zatem każdy kraj ma swój kolor tła, żywej paginy (kraj i nazwa szczęścia) i
numeracji stron. Na końcu znajduje się poradnik, zaczynający się od słów: jak
osiągnąć… , jak żyć…, jak doświadczyć…, jak być… itp., objaśniający w kilku
punktach praktyczne działania prowadzące człowieka do osiągnięcia szczęścia
według filozofii danego kraju.
Pamiętaj: nie ma
drogi do szczęścia, to szczęście jest drogą.
Nie ma nic poza
podróżą, więc podróżuj mądrze. (s. 35)
Czy
jestem szczęśliwsza po przeczytaniu Atlasu
szczęścia? W pewnym stopniu na pewno tak, gdyż poznałam różne sposoby bycia
szczęśliwą i teraz mogę niektóre z nich wdrożyć do swego życia, dostosować je
do niego, by ulepszyć moje szczęście. Ale nie tylko ja mogę to zrobić. Każdy czytelnik,
każdy człowiek ma prawo być szczęśliwy i może taki stan osiągnąć – czy to
własny narodowy sposób, czy sąsiadów zza granicy, czy po prostu innej nacji,
przedstawicieli innej narodowości. Możliwości jest na ten moment trzydzieści, a
ile jeszcze niepoznanych? Jestem bardzo ciekawa, czy powstaną kolejne części Atlasu świata i w której z nich znajdzie
się Polska i polska definicja szczęścia. A teraz mogę się oddać włoskiemu DOLCE
FAR NIENTE, czyli słodkiemu nicnierobieniu.
Za
egzemplarz książki dziękuję:
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Chętnie poznam te sposoby na bycie szczęśliwą.
OdpowiedzUsuńDobra decyzja.
UsuńTeż uważam, że człowiek ma prawo być szczęśliwy i może taki stan osiągnąć. Wystarczy tylko odpowiednie nastawienie.
OdpowiedzUsuńMasz rację.
UsuńKażdy z nas ma swój sposób na szczęście :)
OdpowiedzUsuńMa, ale może go ulepszyć. :)
Usuń