Przepychanki
- Nie pchaj się!
- To ty się nie pchaj!
- Taka wielka jesteś, że
miejsca dla innych nie starcza!
- Oj tam, nie starcza…
- Posuń się, gruba!
- Wypraszam sobie! Nie
moja wina, że autor tyle literek natrzaskał.
- Może i nie twoja, ale
nie musisz się rozpychać okładkami.
- Próbuję się wcisnąć do
buta.
- Dobre sobie! Nie masz
szans.
- Ale jak to?
- Te buty są takie małe…
nawet dla moich stron.
- To co my zrobimy?
- Coś musimy, w końcu obie
jesteśmy prezentem.
- To ja sobie poleżę o tu,
koło buta.
- Dobry pomysł! Ja też się
położę. Ale koło drugiego.
- Zdrzemnijmy się. Do rana
zostało kilka godzin.
- A potem będzie tyle
hałasu, tyle radości, tyle…
- To potem. Literkowych snów.
- Ech, ty zawsze…
- Strony zmruż, ale już!
- Kiedy taka
podekscytowana jestem!
Kurtyna.
Dlatego my do buta / skarpety wkładamy tylko drobiazgi. Na książkowe prezenty trzeba poczekać do 24 grudnia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Nie wszystkie prezenty zmieszczą się do butów. Ja raz w dzieciństwie miałam rózgi w butach, a prezent pod kapciami. :)
UsuńU Ciebie zawsze ciekawie :) :) I już świątecznie :)
OdpowiedzUsuńChciałam Wam przypomnieć w nieszablonowy sposób o mikołajkach.
UsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńHa ha - świetne!
OdpowiedzUsuńDzięki! :)
UsuńJak zwykle świetny tekst Marto.
OdpowiedzUsuńMasz rację, trzeba pamiętać o butach. Chociaż bardziej było to popularne, gdy dziecko było małe :)
Dzięki, Monika! :)
UsuńDo mojej mamy przyszedł dziś Mikołaj, do mnie trafił też, ale do pracy! W wersji czekoladowej! :)
Też dostałam - pięknego czekoladowego Mikołaja :)
Usuń