Autor: Małgorzata Wala
Tytuł:
Mów mi Katastrofa
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Seria z babeczką
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-642-0
Trzy spotkania,
każde w innym mieście i w winnych okolicznościach. Dwa to najwyżej przypadek.
Trzy tworzą inne słowo na pe. (s. 124)
Kiedy
przypadki chodzą po ludziach? Nie wiem, ale na pewno chodzą. Czasem nazywane są
one małymi cudami, a innym razem katastrofami. W wyjątkowych sytuacjach z racji
przewrotnego szczęścia ktoś może dostać na drugie imię Katastrofa, a na
nazwisko Wypadek. Tym ktosiem jest główna bohaterka książki Magdaleny Wali Mów mi Katastrofa.
Mam na imię
Aldona, a na nazwisko zdecydowanie nie Wypadek. (s. 20)
Te
słowa kieruje bohaterka do przystojnego mężczyzny. Wszystko byłoby dobrze,
gdyby nie: zepsute auto, ulewa, zimno, pustkowie na Litwie, tajemnicze wejście
do piwnicy w wieży, przebieranie jako striptiz dla ukrywającego się w
ciemnościach podglądacza. To tylko próbka możliwości Aldony do wpadania w
tarapaty. Tylko jakoś tak dziwnie się składa, że świadkiem jej ostatnich wpadek
niezależnie od miejsca i czasu jest ta sama osoba. To przystojniak, który nie
wiadomo dlaczego ciągle pojawia się w tych samych miejscach co studentka
historii. Na imię mu Kamil.
Aldona
westchnęła. Naprawdę nie była łamagą. Czasami po prostu miała pecha. (s. 72)
Może
i miała pecha, a może jakoś na nią silniej działało przyciąganie ziemskie, bo w
trakcie przypadkowych spotkań z Kamilem najczęściej cierpiał jej zadek. Wielokrotnie
zastanawiała się, dlaczego to jej się zawsze przytrafia… Odpowiedzi nie
znalazła.
Prawdziwa
dziewczyna-demolka – stwierdził wesoło. (s. 125)
O
dziwo, owe wpadki Aldony z czasem stały się czymś normalnym i akceptowalnym,
skoro nie przeszkadzały mężczyźnie w procesie fascynacji obcą kobietą i
przyśpieszonym zakochiwaniu się. On też od początku wpadł w oko Aldonie i…
Kamil dla jej
zmysłów był bardziej niebezpieczny niż banda terrorystów owiniętych materiałami
wybuchowymi dla ogółu ludzkości. (s. 181)
Wątek
miłosny rozwija się samoczynnie. Przypadkowe spotkania zamieniają się w randki.
Jednak rozmowy i gesty to za mało, gdyż:
Dla zdrowia
każdego związku szczera rozmowa jest niebywale istotna, lecz czasami lepiej
poznajemy drugiego człowieka w działaniu. (s. 257)
Oprócz
wpadek bohaterki czytelnik towarzyszy jej na romantycznych i czasami
nietypowych randkach, na studiach, w czasie wycieczek z biura podróży (jest tu
opisany dobry sposób na ujarzmienie gimnazjalistów!) i w domu.
A
dom… od progu wita wszystkich wielki pies Muffin. To on, ojciec i brat Aldony
są męskimi reprezentantami rodziny. Reszta to babiniec – 3 siostry, matka i
babcia. Strach się bać, gdy trwa jakaś narada rodzinna lub przesłuchanie
kogokolwiek w jakiejkolwiek sprawie… A wszystko dlatego, że babcia to była
prokurator, która rządzi w domu wywijając laską i strasząc wszystkich
kropelkami na serce. W dodatku rządzi we wsi jako jedna z głównych plotkarek.
Wie, jak silna jest plotka i ile może zdziałać:
Plotka potrafi
być wyjątkowo niszcząca, zwłaszcza u nas, gdzie wszyscy się znają. (s. 351)
Babcia
o tym doskonale wie, a że jest kobietą inteligentną i sprytną, to wie, jak
sterować informacjami. Poza tym żyjąc w Wielkiej Wsi pod Pszczyną zna swoich
sąsiadów i pozostałych mieszkańców i wie, jak skutecznie zadziałać. Zobaczyć
babcię akcji, a nawet w niej uczestniczyć – to dopiero wydarzenie! Jedno takie
wydarzenie każdy zapamięta na długo. I tu mam mały wielki żal do autorki, że…
nie opisała innego wydarzenia z babcią w roli głównej! Nie wiem, czy to zrobiła
celowo, czy będzie kolejny tom, w którym ta akcja zostanie opisana, w każdym
razie ja czuję wielki niedosyt, bo babcia to najlepiej wykreowana postać w tej
powieści. Koligacje rodzinne, powiązania międzyludzkie to ciekawie poplątane
kolorowe nici, które w pewnym momencie zaczynają tworzyć barwny wzór.
Tytuł
książki zapowiada lekka i zabawną lekturę.
I rzeczywiście tak jest. Książka czyta się sama, a czytelnik tylko
przewraca kartki i czerpie radość z lektury, odpręża się i zapomina o swoich
kłopotach, gdyż na nie ma patent Aldona z rodziną. Wprawdzie nie wybuchałam
salwami śmiechu, tylko się śmiałam pod nosem, ale było zabawnie. Z pewnością
mogłoby być jeszcze bardziej wesoło, ale autorka wprowadziła do powieści wątek
kryminalny i turystyczny oraz elementy sztuki w różnych odsłonach.
Magdalena
Wala pokazuje, że czasami prywatne wpadki alias katastrofy mogą mieć szczęśliwe
skutki uboczne i być początkiem czegoś nowego.
I
na koniec mała rada od Aldony dla panów, chcących poderwać kobietę:
Jeśli chcesz
rozkochać w sobie kobietę, umów się z nią w jakimś naprawdę niebezpiecznym
miejscu. (s. 180)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Lekka i zabawna lektura - czemu nie. Czasami mam ochotę na taką książkę.
OdpowiedzUsuńJa też. Dobrze się zrelaksować i pośmiać przy książce.
UsuńFajnie czasami przeczytać coś lekkiego i ta książka wydaje się być idealne!
OdpowiedzUsuńJest idealna do tego celu!
UsuńMyśle, ze nie dla mnie ;) ale Twoja recenzja na pewno przekona fanów gatunku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki :)
UsuńŚwietna powieść!
OdpowiedzUsuńCzytało się :D
UsuńBardzo dobrze się bawiłam w czasie lektury i już się nie mogę doczekać kolejnej książki autorki:)
OdpowiedzUsuńA ja chcę poznać 2 poprzednie książki autorki.
UsuńKsiążka ciekawa, czytam regularnie jej książki. Dla mnie to owoc pracy - i według mnie https://www.poradnikrandkowy.pl/milosc/jak-poznac-ze-ona-cie-nie-kocha/ można to poznać.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń