niedziela, 10 grudnia 2017

Pióro ze skrzydła anioła




Autor: Renate Kosin
Tytuł: Aleja Siódmego Anioła
Wydawnictwo: Filia
Liczba stron: 384
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-8075-336-5




Renata Kosin zabrała mnie do uroczego parku, a jedna z alej zaprowadziła mnie do Alei Siódmego Anioła. Do sklepu „Meble stylowe” Eustachego Hebnera, do sekretarzyka, do tajemniczego listu sprzed lat napisanego przez chłopca i… przyczyny zacinania się jednej z szuflad. Stopniowo czytelnik pozna autora listu, odkryje przyczynę zepsucia szuflady, a przy okazji odkryje tajemnicę, nad która czuwa siedem aniołów, a właściwie to już sześć. Zapraszam do parku z aniołami. Poznajcie anioła zatroskanego, uradowanego, zasępionego, rozmarzonego, zadumanego, zagniewanego. Rozejrzyjcie się za tym siódmym, zaginionym, czyli za aniołem rozmiłowanym, zwanym też natchnionym…
Każdy dzień jest wystarczająco dobry – by się nim cieszyć. (s. 142)
Główna bohaterka od czegoś uciekła do dużego miasta i tu zbudowała swój mały świat. Chroni swoją prywatność wręcz do przesady, żyje w bezpiecznej i złudnej ochronnej bańce, szklanej kuli stworzonej przez siebie, odcięta od rzeczywistości, żyjąca przeszłością. Naiwnie sądzi, że nikt jej nie odnajdzie. Jeśli nawet komuś zaufa, to i tak trzyma go na duży dystans. Z czasem jej zachowanie staje się nielogiczne, bohaterka traci kontrolę nad rzeczywistością. Kolejne szare koperty ze zdjęciami tylko pogłębiają jej depresję i wzmacniają wyrzuty sumienia. Cierpią przez to także ekspozycje wystaw.
Bo niektóre słowa są jak pchły. Łaskoczą złośliwie to tu, to tam, i za nic nie dają się złapać. Albo uwieszają się jak małpki na końcu języka, by i stamtąd umknąć, zanim ktoś zrobi z nich użytek. Czasem tylko zachowują się jak ptaki. […] Ulatują, ale człowiek wie, że tak jest lepiej, bo to daje im wolność. I przestaje za nimi gonić. (s. 291)
Wypowiedź pana Antoniego o słowach oddaje ich urok, figlarność, nieuchwytność. Słowa Julii to muszelki i kamyki z plaży. Bohaterka pisze, ale ma problemy. Wcześniej ich nie miała, bo zawodowo się zajmowała pisaniem książek ze szczęśliwym zakończeniem, teraz woli projektować wystawy sklepowe. Jej ostatnia książka powstaje powoli i w bólach. W tej historii bez końca Julia chowa swoją duszę, nękające ją koszmary i niechciane wspomnienia. Powstaje powieść bezimienna, której autorka nie może dokończyć, nie ma weny. Ale czy na pewno to jest przyczyną niemocy twórczej?
Bo złe rzeczy zapomina się najtrudniej. (s. 224)

Nie można zapomnieć tego, czego się doświadczyło, co się przeżyło. Pamięta się chwile i dobre, i złe, lecz to te złe ciężko zapomnieć. Tkwią w pamięci niczym zadra i trudno się z nimi pogodzić, ale wystarczy oswoić to, co się wydarzyło, wystarczy przestać rozpamiętywać. Przeszłość minęła, jednak żeby nie ciążyła, powinno się ją uporządkować i w pewien sposób pożegnać, rozstać się z nią. Rady pana Antoniego są cenne. To doświadczony i mądry życiowo staruszek, dziadek Eustachego, spędzający ostatnie swe miesiące życia w Domu pod Dobrym Aniołem. A gdy mimo to trudno coś zakończyć w swoim życiu, należy poradzić się aniołów w parku…
Nie da się przecież odejść do końca, zawsze zostawia się żyjącym jakąś cząstkę siebie. (s. 329)
Może się wydawać, że jest to książka typowo zimowo-świąteczna, jednak nie do końca to prawda. Autorka wplotła do niej wiele trudnych, ludzkich tematów. Najważniejszy z nich to rozłamy, rozstania w rodzinach i brak kontaktu między najbliższymi, często bez poważnego powodu. Pojawia się również motyw śmierci i tęsknota za tymi, którzy odeszli. Ludzie umierają, ale nie znikają z pamięci bliskich, dzięki niej są wciąż żywi. I czuwają nad nami jako anioły.
Każdy powinien mieć własnego anioła, takiego, wie pani, co by nad człowiekiem czuwał i w porę chwycił za chabety, jakby coś. Anioła Stróża. (s. 129)
Bowiem aniołów wokół nas jest całkiem sporo. Wystarczy się rozejrzeć, poczuć je, pozwolić im działać, poprosić o pomoc w potrzebie albo tylko z nimi porozmawiać. A najlepiej byłoby mieć pióro ze skrzydła anioła i jego magiczną moc… Niemniej jednak czasem wystarczy być człowiekiem wrażliwym na ludzką krzywdę i po prostu pomóc komuś w miarę swoich możliwości.
Jednak skrzydła i pióra mają nie tylko anioły. W tej powieści ważną rolę odgrywają anielscy bracia mniejsi. Nie bez powodu w powieści pojawiają się symbole miłości i pokoju. Ale są też obecne inne ptaki. One też potrzebują uwagi ze strony ludzi, zwłaszcza zimą. Karmnik na parapecie czy na drzewie to nie tylko stołówka dla ptactwa, to też interesujący film przyrodniczy emitowany zawsze na żywo.
Los ma na nas swoje plany i czasem nie ma innego wyjścia, jak się im poddać i cieszyć się z tego, co nam dał. Bo przecież nigdy nie bywa tak, że nie daje niczego. (s. 76)
Zaskoczyła mnie ta powieść Renaty Kosin. Najpierw niezwykłe ekspozycje wystaw sklepowych aranżowanych przez główną bohaterkę. Aż miałam ochotę je zobaczyć na żywo! Stary sekretarzyk z wieloma szufladami ukradł moje serce (marzy mi się taki), a ukryty w nim stary list zaciekawił swoją tajemnicą. Stopniowo intrygowała mnie sama bohaterka i to, co wydarzyło się w jej przeszłości, oraz jej sąsiedzi. W dodatku okrasiła dwoma cytatami wiersza Czesława Miłosza Baśń wigilijna. Jednak najbardziej urzekli mnie starsi ludzie – pani z parku karmiąca gołębie oraz pan Antoni. Mądrość życiową widać w każdym wypowiadanym przez nich słowie. Warto ich posłuchać, a rady wziąć sobie do serca. Powinno się korzystać z doświadczeń życiowych osób starszych.
Za prezenty zawsze należy uprzejmie podziękować, nawet jeśli się nam nie podobają. (s. 76)
Aleja Siódmego Anioła zabierze czytelnika w roczną podróż przez życie Julii. Pokaże oblicza miłości i siłę tego uczucia, poruszy i wzruszy, umocni wiarę w ludzi i w anioły, pokaże prawdziwą zimę, w której śnieg i mróz nadają świąteczny klimat, a prezenty czekają na swoich adresatów. Ja tylko chciałabym wiedzieć, czy taki park z aniołami istnieje naprawdę…

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki, więc chciałabym to zmienić. Aktualny klimat nastraja mnie do sięgania po zimowe lektury, zatem może uda mi się poznać tę historię w najbliższych miesiącach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku roku wychodzi kolejna powieść autorki, więc masz co nadrabiać. Ale może zacznij od książki "Mimo wszystko Wiktoria". Polecam! :)

      Usuń
  2. Fajnie, gdy książka, którą czytamy, nas zaskakuje. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. już ze względu na okładkę bym sięgnęła po tą książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami okładka dobrze pokieruje naszym instynktem czytelniczym.

      Usuń
  4. Intrygująca bohaterka, oblicza miłości... Brzmi bardzo ciekawie. To coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj intryguje i to jak, również tajemnica ukryta w sekretarzyku...

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.