Tytuł:
Płynąc ku przeznaczeniu
Wydawnictwo: Dlaczemu
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-950485-1-7
Koleżanki
blogerki wydają książki, a ja? A ja je sobie czytam, gdy mam ku temu okazję. I
taka trafiła się ostatnio – wzięłam udział w Book Tourze z książką Płynąc ku przeznaczeniu Weroniki Tomali,
zorganizowanym przez autorkę i blogerkę w jednym.
Jesteś śliczna,
ale tak skromna, że aż to razi. (s. 129)
Wprawdzie
upalne lato za nami, ale powieść gwarantuje nam piękną pogodę i gorące,
hiszpańskie słońce. To tam na wakacje autokarem jadą trzy przyjaciółki,
niewinne trio – Dominika, Weronika i Kaśka. Akcja skupia się głównie na
Dominice, która po raz pierwszy w życiu wyjechała na zagraniczne wakacje. Jest
ona bardzo skromną studentką, ma kompleksy i zaniżoną samoocenę. W Calelli
poznaje polskiego ratownika, nauczyciela pływania, pracownika hotelu, w którym
zamieszkała. Dawid już od kilku lat spędza wakacje w Hiszpanii w celach
zarobkowych. Nie szuka poważnego związku, gdyż boi się kochać. Wystarczą mu
przelotne znajomości. Gdy poznaje Dominikę, jest opryskliwy, egoistyczny,
zapatrzony w siebie, ale z miejsca potrząsnął jej sercem, a ona… zakochała się
w tym przystojniaku od pierwszego wejrzenia. Co przyniesie im los?
Byliśmy jak dwa
żywioły nieumiejące funkcjonować na jednej powierzchni. (s. 49)
Nie
tylko główna bohaterka, ale i jej przyjaciółki, zwłaszcza Weronika. Dryfował
też Dawid, a z nimi wszystkimi czytelnik. Romans Weroniki kwitnie. Dominika zaś
wsiadła na karuzelę emocjonalną – raz jest na dole, raz na górze; raz płacze z
rozpaczy i upokorzenia, a raz tryska szczęściem i miłością. Sprawcą tego jest
oczywiście Dawid – ziemski bóg z temperamentem diabła. Również autorka potrafi
wywołać różne emocje u czytelnika, zaskakując go wydarzeniami. Dwukrotnie jej
się to udało w moim przypadku, pozostałe zdarzenia były dla mnie przewidywalne
lub je intuicyjnie i życiowo wyczułam. Potrafiła mnie także rozśmieszyć i
wycisnąć ze mnie kilka łez wzruszenia oraz skłonić do refleksji na temat losu i
przeznaczenia.
Nie miałam
pojęcia, że los planuje dla mnie o wiele więcej. (s. 28)
Już
na początku powieści czytelnik się dowiaduje, że pobyt Dominiki w Hiszpanii
zmieni jej życie na zawsze. Potem na końcu kilku rozdziałów już sama
bohaterka-narratorka zapowiada, że coś się stanie. Od razu daje znać czytelnikowi,
że swoją historię opowiada z perspektywy czasu. Jakby daje znać czytelnikowi, że
za chwilę coś ważnego się zdarzy, a on miał szansę się przygotować na zaskakujące
zdarzenia i silniejsze uczucia. I co ciekawe, czasami trzeba jechać daleko od
domu, aby znaleźć to, czego się nie znalazło na swoim podwórku.
Piękne rzeczy
rodzą się w bólu i czasami warto wyposażyć się w środki łagodzące objawy. (s. 175)
Spodobało
mi się to zdanie. Jest jeszcze kilka innych, które śmiało mogą się stać
życiowymi mądrościami. Zostały one umiejętnie wplecione w rozwój wydarzeń i
przemyślenia głównej bohaterki. I powstała dobra książka o wakacyjnym romansie
i miłości, o wakacjach i atrakcjach oferowanych przez kurort, skierowana
bardziej do młodych ludzi, którzy weszli w dorosłość. Starsi także znajdą w
niej coś dla siebie – zastanowią się choćby nad ludzkim pokrętnym losem i
przeznaczeniem, od którego raczej nie ma ucieczki.
Właśnie
zrozumiałam, że nie można uciekać przed błędami i nierozwiązanymi sprawami. (s.
181)
Dominika
tym samym jakby dała wskazówkę, dobrą radę czytelnikowi, żeby się wziął z
problemami za bary, chwycił byka za rogi i rozwiązał problem, gdyż kłopoty ani
same nie znikną, ani same się nie rozwiążą. A skromna studentka boi się życia,
raczej jest tchórzem, nie wierzy w swoje możliwości i wewnętrzną siłę. Stąd jej
wewnętrzne monologi, dylematy, roztrząsanie każdej sytuacji, głowienie się nad
każdym słowem Dawida. Wielokrotnie zadaje ona sobie mnóstwo
refleksyjno-retorycznych pytań o przyszłość, które mnie z czasem męczyły. Nazwiska
głównych bohaterów jak na moje onomastyczne ucho zbyt twarde, niepolskie. Za to
życzyłabym sobie rozwinięcia wątku mej imienniczki i innego wątku z nim ściśle
związanego oraz tych rozmów.
Los bywa
nieprzewidywalny i nie warto tracić czasu na zawahania. (s. 317)
Płynąc ku
przeznaczeniu
to romans o młodych ludziach i raczej dla młodych ludzi, napisany bardzo
emocjonalnie i lekkim piórem. Wciąga, bo i ja raz zarwałam noc. Pozwoli
uwierzyć w siłę miłości i przyjaźni, mimochodem zmusza do refleksji nad
przeznaczeniem i przewrotnością losu, ale także pozwoli odpocząć latem w
hiszpańskim kurorcie. Całkiem udany debiut.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Czytałam i polecam. 😊
OdpowiedzUsuńSłusznie.
UsuńTak, to udany debiut. Bardzo gorące go polecam.
OdpowiedzUsuńZgadza się.
UsuńChyba się skuszę na ten debiut!
OdpowiedzUsuńA pewnie.
UsuńBardzo, bardzo dziękuję Ci za dobre słowo i chęć podarowania czasu mojej książce. Jestem bardzo wdzięczna. Miłego dnia :*
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co. I ja również dziękuję.
UsuńO, muszę zainteresować się tą książką :)
OdpowiedzUsuńMusisz.
Usuń