poniedziałek, 10 września 2018

To, co dał nam los


Autor: Weronika Tomala
Tytuł: Płynąc ku przeznaczeniu
Wydawnictwo: Dlaczemu
Liczba stron: 328
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-950485-1-7




Koleżanki blogerki wydają książki, a ja? A ja je sobie czytam, gdy mam ku temu okazję. I taka trafiła się ostatnio – wzięłam udział w Book Tourze z książką Płynąc ku przeznaczeniu Weroniki Tomali, zorganizowanym przez autorkę i blogerkę w jednym.
Jesteś śliczna, ale tak skromna, że aż to razi. (s. 129)
Wprawdzie upalne lato za nami, ale powieść gwarantuje nam piękną pogodę i gorące, hiszpańskie słońce. To tam na wakacje autokarem jadą trzy przyjaciółki, niewinne trio – Dominika, Weronika i Kaśka. Akcja skupia się głównie na Dominice, która po raz pierwszy w życiu wyjechała na zagraniczne wakacje. Jest ona bardzo skromną studentką, ma kompleksy i zaniżoną samoocenę. W Calelli poznaje polskiego ratownika, nauczyciela pływania, pracownika hotelu, w którym zamieszkała. Dawid już od kilku lat spędza wakacje w Hiszpanii w celach zarobkowych. Nie szuka poważnego związku, gdyż boi się kochać. Wystarczą mu przelotne znajomości. Gdy poznaje Dominikę, jest opryskliwy, egoistyczny, zapatrzony w siebie, ale z miejsca potrząsnął jej sercem, a ona… zakochała się w tym przystojniaku od pierwszego wejrzenia. Co przyniesie im los?
Byliśmy jak dwa żywioły nieumiejące funkcjonować na jednej powierzchni. (s. 49)
Nie tylko główna bohaterka, ale i jej przyjaciółki, zwłaszcza Weronika. Dryfował też Dawid, a z nimi wszystkimi czytelnik. Romans Weroniki kwitnie. Dominika zaś wsiadła na karuzelę emocjonalną – raz jest na dole, raz na górze; raz płacze z rozpaczy i upokorzenia, a raz tryska szczęściem i miłością. Sprawcą tego jest oczywiście Dawid – ziemski bóg z temperamentem diabła. Również autorka potrafi wywołać różne emocje u czytelnika, zaskakując go wydarzeniami. Dwukrotnie jej się to udało w moim przypadku, pozostałe zdarzenia były dla mnie przewidywalne lub je intuicyjnie i życiowo wyczułam. Potrafiła mnie także rozśmieszyć i wycisnąć ze mnie kilka łez wzruszenia oraz skłonić do refleksji na temat losu i przeznaczenia.
Nie miałam pojęcia, że los planuje dla mnie o wiele więcej. (s. 28)

Już na początku powieści czytelnik się dowiaduje, że pobyt Dominiki w Hiszpanii zmieni jej życie na zawsze. Potem na końcu kilku rozdziałów już sama bohaterka-narratorka zapowiada, że coś się stanie. Od razu daje znać czytelnikowi, że swoją historię opowiada z perspektywy czasu. Jakby daje znać czytelnikowi, że za chwilę coś ważnego się zdarzy, a on miał szansę się przygotować na zaskakujące zdarzenia i silniejsze uczucia. I co ciekawe, czasami trzeba jechać daleko od domu, aby znaleźć to, czego się nie znalazło na swoim podwórku.
Piękne rzeczy rodzą się w bólu i czasami warto wyposażyć się w środki łagodzące objawy. (s. 175)
Spodobało mi się to zdanie. Jest jeszcze kilka innych, które śmiało mogą się stać życiowymi mądrościami. Zostały one umiejętnie wplecione w rozwój wydarzeń i przemyślenia głównej bohaterki. I powstała dobra książka o wakacyjnym romansie i miłości, o wakacjach i atrakcjach oferowanych przez kurort, skierowana bardziej do młodych ludzi, którzy weszli w dorosłość. Starsi także znajdą w niej coś dla siebie – zastanowią się choćby nad ludzkim pokrętnym losem i przeznaczeniem, od którego raczej nie ma ucieczki.
Właśnie zrozumiałam, że nie można uciekać przed błędami i nierozwiązanymi sprawami. (s. 181)
Dominika tym samym jakby dała wskazówkę, dobrą radę czytelnikowi, żeby się wziął z problemami za bary, chwycił byka za rogi i rozwiązał problem, gdyż kłopoty ani same nie znikną, ani same się nie rozwiążą. A skromna studentka boi się życia, raczej jest tchórzem, nie wierzy w swoje możliwości i wewnętrzną siłę. Stąd jej wewnętrzne monologi, dylematy, roztrząsanie każdej sytuacji, głowienie się nad każdym słowem Dawida. Wielokrotnie zadaje ona sobie mnóstwo refleksyjno-retorycznych pytań o przyszłość, które mnie z czasem męczyły. Nazwiska głównych bohaterów jak na moje onomastyczne ucho zbyt twarde, niepolskie. Za to życzyłabym sobie rozwinięcia wątku mej imienniczki i innego wątku z nim ściśle związanego oraz tych rozmów.


Los bywa nieprzewidywalny i nie warto tracić czasu na zawahania. (s. 317)
Płynąc ku przeznaczeniu to romans o młodych ludziach i raczej dla młodych ludzi, napisany bardzo emocjonalnie i lekkim piórem. Wciąga, bo i ja raz zarwałam noc. Pozwoli uwierzyć w siłę miłości i przyjaźni, mimochodem zmusza do refleksji nad przeznaczeniem i przewrotnością losu, ale także pozwoli odpocząć latem w hiszpańskim kurorcie. Całkiem udany debiut.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.