Tytuł:
Mimo wszystko kochaj
Wydawnictwo: Lucky
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
Oprawa: miękka
Data wydania: 2019
ISBN: 978-83-65351-89-0
Mimo wszystko
kochaj
Agnieszki Rusin to książka, której okładka intryguje swoją prostotą. Cztery różne
serca wykonane z materiału ułożone są w kolumnie. Tyle i aż tyle. Czyje to
serca? Gdzie ich pary?
Macie racje,
jesteśmy złe, a nawet beznadziejne. (s. 146)
Dom
rodzinny Gośki, Aśki, Majki i Julii w czasie ich beztroskiego dzieciństwa dawał
im poczucie bezpieczeństwa. Potem pojawiły się pierwsze miłości, troski, łzy. Każda
poszła w świat ze swoim bagażem doświadczeń. Teraz po latach wróciły do domu z powodów
osobistych, uciekając przed problemami, ale główny powód to choroba matki.
Siostry spotykają się w domu rodzinnym, lecz źle się dzieję między nimi. Los
każdej z nich zaserwował solidnego kopniaka. U każdej w życiu nastąpiło
tąpnięcie. Kobiety nie potrafią poskładać swego życia. Sekrety i złamane serca
spowodowały, że ich dawna bliskość, zaufanie, siostrzana miłość gdzieś się
zagubiły. Kłótnie, przykre słowa, oskarżenia, pretensje, kłamstwa, żale stają
się ich codziennością pod jednym dachem. To początek dramatycznych zdarzeń. Czy
siostry zaufają sobie na nowo i przezwyciężą problemy? Czy nauczą się kochać
mimo wszystko?
Rodzina powinna
dawać siłę, wsparcie, a nie dzielić się i ogradzać murem niedomówień. (s. 147)
Na
pierwszym planie w powieści ukazana jest rodzina i więzy krwi. Cztery siostry
różnią się diametralnie między sobą. Najstarsza Gosia zajmuje się domem i
dziećmi, wiedzie beztroskie życie u boku bogatego męża. Joannie brak czasu,
zapracowana i zabiegana praktycznie sama wychowuje dwie córki. Singielka Majka
postawiła na karierę, dba o siebie. Wrażliwa Julka szuka swego miejsca na ziemi,
rzuciła studia. Wszystkie mają dość facetów. W trudnej sytuacji siostry muszą
wspólnie podejmować decyzje, lecz każda z nich myśli o swoich problemach,
skrywa swe tajemnice i żale i nie ma dość odwagi, aby wyznać prawdę siostrom. Męczy
je też poczucie winy.
Prośba o pomoc
nie jest oznaką słabości. (s. 160)
Autorka
opowiadając o losach sióstr w trudnych momentach życiowych podkreśla, jak ważna
jest szczera rozmowa, zaufanie najbliższym, z którymi łączą nas więzy krwi. Bo
siła jest w rodzinie, w pomaganiu sobie.
Tylko trzeba mieć odwagę do zwierzenia się ze swoich problemów i umieć
poprosić o pomoc. Ludzie często mają problem z poproszeniem kogoś o pomoc, gdyż
się krygują, wstydzą, boją, że ktoś ich uzna za słabszego, być może gorszego. Inni
z kolei odrzucają oferowaną im pomoc.
Prawdziwa miłość
nie ulęknie się niczego. Nawet diabła złego. (s. 100)
Miłość
w tej powieści niejedno ma imię. Matczyna, siostrzana, do domu rodzinnego, do
przyjaciółki… I do mężczyzny. Ta ma wiele odcieni w tej szarości. Mężczyzna,
którego wiecznie nie ma w domu, kochający, zdradzający, okłamujący, używający
przemocy fizycznej i psychicznej. Pojawiają się też obcy mężczyźni, którzy
stają na drodze bohaterek oferując im pomoc, pomagając im, czuwając nad nimi. Miłość
może przyjść do kobiety w najmniej oczekiwanym momencie i w tej powieści dzieje
się tak raz za razem. Aż w pewnym momencie czułam przesyt. Jakby kumulacja
strzał amora trafiła w siostry i bliskie im osoby, choćby sąsiadkę Marysię,
którą mąż kochał wyjątkowo czule pięścią. Czego kobieta potrzebuje do życia?
Odpowiedź jest prosta:
Kobieta
potrzebuje miłości, wsparcia mężczyzny i seksu. (s. 246)
O
marzeniach i dążeniu do ich spełnienia pisano już wiele. Agnieszka Rusin także
porusza ten temat, przypominając słowa matki bohaterek: „Podążajcie za swoimi
marzeniami… Tylko wtedy będziecie szczęśliwe…”. (s. 165). Autorka podkreśla,
jakie to ważne dla nas samych, dla osobistego spełnienia, poczucia szczęścia.
To także istotne dla naszych najbliższych, bo i oni wtedy inaczej nas
postrzegają i nie zamartwiają się o nas. Między innymi o tym jest w powieści
oraz o przeszkodach piętrzących się, czasami zupełnie niepotrzebnie, na naszej
drodze do realizacji marzeń.
Ja po prostu
łapię życie za rogi i doję, ile się da. Nie wiemy, co będzie jutro, czy nie
wydarzy się coś, co sprawi, że zostaną nam tylko uśmiechy na wspomnienie
ulotnych, cudownych chwil, które nam podarowano… (s. 60)
Cała
Majka! Carpe diem. Taka oczywista prawda, a jakże często jest podkreślana w
książkach. Chyba dlatego, by ciągle o tym przypominać czytelnikom, by sięgali
po marzenia, korzystali z tego, co inni im oferują, co się dzieje wokół nich.
By dali szansę innym mężczyznom, gdy ich serce zostało złamane, a świat
rozsypał się na milion kawałków, albo dali szansę temu, na którym się zawiedli.
Powieść
czyta się szybko, lecz momentami lekko nie jest. Życie nie rozpieszcza bohaterów.
Dramatyczne sytuacje co rusz burzą spokój. Kumulacja nieszczęść i kumulacja
szczęścia. Przeplatanka dobrych i złych zdarzeń. Można odczuć nadmiar wydarzeń
lub ich niedosyt, że akcja nie została bardziej rozbudowana i rozciągnięta w
czasie. Zaskoczyła mnie częstotliwość pojawiania się w powieści szpitala, jakby
autorka nie miała innego pomysłu...
Pierwsza
połowa powieści to przedstawienie życia sióstr. Tu nie do końca podobał mi się
styl w opisie Aśki i Julki, dialogi nieco drętwe, zbyt ckliwe. Druga połowa to
główna akcja, żywsze tempo i mnogość zdarzeń w malowniczym Karpaczu, którego
opisów mi po prostu zabrakło. Denerwowało mnie „mi” na początku zdania,
znalazłam kilka literówek i jeden błąd ortograficzny. Ogólnie jest dobrze,
fabuła mnie zaciekawiła, perypetie sióstr intrygowały, a tajemnice zaskoczyły
nie tylko mnie. Mimo wszystko kochaj to dobra powieść obyczajowa z miłością, marzeniami, emocjami,
pomocą sąsiedzką i wypiekami w tle. Na koniec słowa Gośki:
Wiesz,
zdecydowanie za rzadko mówimy sobie: kocham cię. (s. 252)
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka bierze
udział w wyzwaniu:
Chętnie przeczytam. Zapisuję sobie jej tytuł.
OdpowiedzUsuńCudowna okładka :)
OdpowiedzUsuńNawet mi ten róż nie przeszkadzał.
UsuńLiterówki faktycznie trochę drażnią, ale ogólnie jest dobrze.
OdpowiedzUsuńOgólnie tak.
UsuńLiterówki potrafią być denerwujące, ale nie skreślam tej książko. Może kiedyś znajdę dla niej chwilkę. :)
OdpowiedzUsuńWolę literówki niż orty.
Usuń