Dziś
o konkursach mych. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, zwłaszcza pod postem „Lipcowe
zdobycze”, bo było ich sporo. Niektóre zawierały komplementy, inne wprost
nazywały me "talenta" ;) Troćku mnie to onieśmieliło, ale i
ucieszyło. Po prostu w lipcu miałam farta i kumulację wygranych, bo w różnych
konkursach biorę udział nie od dziś.
Pod koniec jesieni stuknie 3 lata
konkursomanii, czyli manii mej…
Początkowo
brałam udział w różnych konkursach bez względu na nagrody. Pragnienie
rywalizacji, chęć wygrania, a i nuda na L4 to duża motywacja i mobilizacja do
zaprzęgnięcia do pracy szarych komórek. Od jakiegoś czasu jestem bardziej
wybredna co do nagród i warunków zawartych w regulaminach konkursów.
A
jeśli chodzi o same konkursy, to są one różne, różniste. W Internecie są portale książkowe, kulturalne i inne,
na których wystarczy się zalogować, odpowiedzieć na proste pytanie i mieć
szczęście w losowaniu. A nawet gdy się znajdzie odpowiedź na konkursowe pytanie
(zwykle bywają podane linki do stron z podpowiedzią), to trzeba się wstrzelić z
wysłaniem odpowiedzi, gdyż nagrodzone zostaną osoby np.: 1., 35., 120. Ha! Tu
dopiero liczy się wyczucie czasu i szczęście! Ale i tak zdarzyło się wygrać… :)
Tak
samo w niektórych blogowych konkursach – wystarczy przysłowiowe „Zgłaszam się”
i przychylność maszyny losującej.
Znacznie
trudniejsze są konkursy z kreatywnymi
zadaniami. Przysparzają one kłopotu i biorącym udział, bo jakim pomysłem na
wykonanie zadania błysnąć, by wygrać; a z drugiej strony przysparzają kłopotów
jurorom, zmniejszają liczbę włosów na ich głowie, bo którą odpowiedź wybrać,
która jest tą naj, skoro tyle wspaniałych odpowiedzi wpłynęło… Trudno wpasować
się w gust jurora, tego się nie przewidzi. W takich konkursach liczy się
kreatywność, pomysł, sposób wykonania zadania. Czasami po prostu nie mam
pomysłu, bo me szare komórki się rozleniwiły, Wena gdzieś polazła i zaginęła w
akcji, a ja nie biorę udziału w konkursie. Czasami lepiej odpuścić, niż wysłać
byle jaką odpowiedź. Ale zdarzyło się kilka razy, że w ostatniej chwili brałam
udział w konkursie, bo dostawałam olśnienia! I to tak skutecznego, że
wygrywałam! Tak właśnie 2 razy zdarzyło się w lipcu na facebooku.
Na facebooku jest coraz więcej
konkursów organizowanych przez blogerów, wydawnictwa i portale okołoksiążkowe.
Zwykle trzeba polubić dany fanpage, udostępnić i polubić post, zaprosić kogoś
do konkursu i… tu jest kilka opcji. Czasami wystarczy zwykłe zgłoszenie, innym
razem dokończenie zdania lub napisanie odpowiedzi na zadane pytanie. I co ważne
na FB! Trzeba sprawdzać wyniki konkursów, pilnować ich! Dlaczego? Bo jeśli się
wygra i w określonym czasie nie prześle adresu do wysyłki nagrody, to ona
przepada i wybierany jest nowy zwycięzca. W ten sposób kiedyś udało mi się
wygrać. A raz udało mi się wygrać w trakcie rozmowy z pisarzem na FB, a
właściwie zostałam wyróżniona przez autorkę za ciekawe pytania, za rozmowę.
Można
wygrywać? Można! Ale wierzcie mi, wymaga to ciężkiej pracy niemalże co dzień,
kreatywności i szczęścia w losowaniu. Powodzenia w konkursach! :)
Kilka razy udał o mi sie wygrać w podobnych konkursach, osobiście nie lubię tych w których zwycięzca jest wybierany losowo, wolę te kreatywne. Z losowych jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać :(
OdpowiedzUsuńW losowych faktycznie trzeba mieć wybitne szczęście i mało rywali.
UsuńGratuluje wygranych! :) Też zdarza mi się od czasu do czasu wygrać - książkę. ;)
OdpowiedzUsuńLubię konkursy kreatywne, ale napisanie "ciekawej" odpowiedzi najczęściej zabiera bardzo dużo czasu, a nie zawsze mam na to czas.
Biorę udział w konkursie wtedy, gdy b.zależy mi na nagrodzie :))
Tylko gdy nam bardzo zależy na nagrodzie nie jest równoznaczne z tym, że wygramy... Ale czasami miewam przeczucia :)
UsuńNiezbyt często biorę udział w konkursach, bo wychodzę z założenia, że mam sporo książek w kolejce do przeczytania i nie warto innym odbierać szansy na wygraną, jeżeli moja ewentualna wygrana miałaby później porastać kurzem.
OdpowiedzUsuńU mnie niebawem szykują się dwa konkursy. :)
Dziękuję za cynk! :)
UsuńPrawda jest taka, że niestety mniej osób bierze udział w konkursach, w których trzeba zrobić coś więcej niż napisać "Zgłaszam się". Najlepiej to w ogóle, żeby wystraczyło kliknąć lajka na fejsie i gotowe, jak się trzeba logować na blogu to już mniej chętnych - widzę to po konkursie, ktory od kilku dni na moim blogu.
OdpowiedzUsuńJa też miałam takie konkursy, że zgłosiło się tylko kilka osób. I nie do końca zawsze wiem, czy to wina zadania konkursowego, terminu, akcji reklamowej bloga, czy innego powodu.
UsuńWarto brać udział w opisanych przez Ciebie konkursach. Wielokrotnie bowiem udało mi się już wygrać fajne książki :)
OdpowiedzUsuńNie bierzesz udziału, nie wygrywasz. Szczęściu trzeba nieco dopomóc.
UsuńUdało mi się wygrać w kilku konkursach tych kreatywnych i tych tak zwanych na lajka :) Moje wygrane to książki, kosmetyki, gadżety, art. papiernicze, dekoracje, słodycze, art. spożywcze, dodatki i ubrania :) Z każdej jestem tak samo dumna :)
OdpowiedzUsuńJa też! Każda nagroda cieszy!
Usuń