niedziela, 27 września 2015

Konkursowa ja



Dziś o konkursach mych. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, zwłaszcza pod postem „Lipcowe zdobycze”, bo było ich sporo. Niektóre zawierały komplementy, inne wprost nazywały me "talenta" ;) Troćku mnie to onieśmieliło, ale i ucieszyło. Po prostu w lipcu miałam farta i kumulację wygranych, bo w różnych konkursach biorę udział nie od dziś. 
Pod koniec jesieni stuknie 3 lata konkursomanii, czyli manii mej…
Początkowo brałam udział w różnych konkursach bez względu na nagrody. Pragnienie rywalizacji, chęć wygrania, a i nuda na L4 to duża motywacja i mobilizacja do zaprzęgnięcia do pracy szarych komórek. Od jakiegoś czasu jestem bardziej wybredna co do nagród i warunków zawartych w regulaminach konkursów.
A jeśli chodzi o same konkursy, to są one różne, różniste. W Internecie są portale książkowe, kulturalne i inne, na których wystarczy się zalogować, odpowiedzieć na proste pytanie i mieć szczęście w losowaniu. A nawet gdy się znajdzie odpowiedź na konkursowe pytanie (zwykle bywają podane linki do stron z podpowiedzią), to trzeba się wstrzelić z wysłaniem odpowiedzi, gdyż nagrodzone zostaną osoby np.: 1., 35., 120. Ha! Tu dopiero liczy się wyczucie czasu i szczęście! Ale i tak zdarzyło się wygrać… :)
Tak samo w niektórych blogowych konkursach – wystarczy przysłowiowe „Zgłaszam się” i przychylność maszyny losującej.

Znacznie trudniejsze są konkursy z kreatywnymi zadaniami. Przysparzają one kłopotu i biorącym udział, bo jakim pomysłem na wykonanie zadania błysnąć, by wygrać; a z drugiej strony przysparzają kłopotów jurorom, zmniejszają liczbę włosów na ich głowie, bo którą odpowiedź wybrać, która jest tą naj, skoro tyle wspaniałych odpowiedzi wpłynęło… Trudno wpasować się w gust jurora, tego się nie przewidzi. W takich konkursach liczy się kreatywność, pomysł, sposób wykonania zadania. Czasami po prostu nie mam pomysłu, bo me szare komórki się rozleniwiły, Wena gdzieś polazła i zaginęła w akcji, a ja nie biorę udziału w konkursie. Czasami lepiej odpuścić, niż wysłać byle jaką odpowiedź. Ale zdarzyło się kilka razy, że w ostatniej chwili brałam udział w konkursie, bo dostawałam olśnienia! I to tak skutecznego, że wygrywałam! Tak właśnie 2 razy zdarzyło się w lipcu na facebooku.
Na facebooku jest coraz więcej konkursów organizowanych przez blogerów, wydawnictwa i portale okołoksiążkowe. Zwykle trzeba polubić dany fanpage, udostępnić i polubić post, zaprosić kogoś do konkursu i… tu jest kilka opcji. Czasami wystarczy zwykłe zgłoszenie, innym razem dokończenie zdania lub napisanie odpowiedzi na zadane pytanie. I co ważne na FB! Trzeba sprawdzać wyniki konkursów, pilnować ich! Dlaczego? Bo jeśli się wygra i w określonym czasie nie prześle adresu do wysyłki nagrody, to ona przepada i wybierany jest nowy zwycięzca. W ten sposób kiedyś udało mi się wygrać. A raz udało mi się wygrać w trakcie rozmowy z pisarzem na FB, a właściwie zostałam wyróżniona przez autorkę za ciekawe pytania, za rozmowę.
Można wygrywać? Można! Ale wierzcie mi, wymaga to ciężkiej pracy niemalże co dzień, kreatywności i szczęścia w losowaniu. Powodzenia w konkursach! :)

12 komentarzy:

  1. Kilka razy udał o mi sie wygrać w podobnych konkursach, osobiście nie lubię tych w których zwycięzca jest wybierany losowo, wolę te kreatywne. Z losowych jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W losowych faktycznie trzeba mieć wybitne szczęście i mało rywali.

      Usuń
  2. Gratuluje wygranych! :) Też zdarza mi się od czasu do czasu wygrać - książkę. ;)
    Lubię konkursy kreatywne, ale napisanie "ciekawej" odpowiedzi najczęściej zabiera bardzo dużo czasu, a nie zawsze mam na to czas.
    Biorę udział w konkursie wtedy, gdy b.zależy mi na nagrodzie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko gdy nam bardzo zależy na nagrodzie nie jest równoznaczne z tym, że wygramy... Ale czasami miewam przeczucia :)

      Usuń
  3. Niezbyt często biorę udział w konkursach, bo wychodzę z założenia, że mam sporo książek w kolejce do przeczytania i nie warto innym odbierać szansy na wygraną, jeżeli moja ewentualna wygrana miałaby później porastać kurzem.

    U mnie niebawem szykują się dwa konkursy. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawda jest taka, że niestety mniej osób bierze udział w konkursach, w których trzeba zrobić coś więcej niż napisać "Zgłaszam się". Najlepiej to w ogóle, żeby wystraczyło kliknąć lajka na fejsie i gotowe, jak się trzeba logować na blogu to już mniej chętnych - widzę to po konkursie, ktory od kilku dni na moim blogu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też miałam takie konkursy, że zgłosiło się tylko kilka osób. I nie do końca zawsze wiem, czy to wina zadania konkursowego, terminu, akcji reklamowej bloga, czy innego powodu.

      Usuń
  5. Warto brać udział w opisanych przez Ciebie konkursach. Wielokrotnie bowiem udało mi się już wygrać fajne książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bierzesz udziału, nie wygrywasz. Szczęściu trzeba nieco dopomóc.

      Usuń
  6. Udało mi się wygrać w kilku konkursach tych kreatywnych i tych tak zwanych na lajka :) Moje wygrane to książki, kosmetyki, gadżety, art. papiernicze, dekoracje, słodycze, art. spożywcze, dodatki i ubrania :) Z każdej jestem tak samo dumna :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.