Tytuł:
Simon Beckett
Tłumaczenie:
Maciej Nowak-Kreyer
Wydawnictwo: Amber
Seria: Dr David Hunter
Tom: 4
Liczba stron: 364
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-241-5312-1
Nic nie
pozostaje ukryte na zawsze. (s. 8)
Jakoś
długo trwało, zanim w me ręce trafił czwarty tom serii David Hunter, czyli Wołanie
grobu Simona Becketta. Jestem trochę zawiedziona i rozczarowana, ale o tym
za chwilę.
8
lat wcześniej główny bohater był szczęśliwym człowiekiem. Miał rodzinę – żonę i
5-letnią córkę, pracę, którą lubił, aczkolwiek polegała ona głównie na
wyjazdach tam, gdzie znaleziono czyjeś zwłoki. David Hunter to antropolog
sądowy specjalizujący się w kryminalistyce. Właśnie został wezwany w okolice
Dartmoor, gdyż tam na torfowisku znaleziono grób. Doktor bada zwłoki młodej
kobiety – ofiary bestialskiego mordu. Do zamordowania 4 dziewcząt przyznał się
Jerome Monk –potężny mężczyzna o straszliwej sile, którego wygląd fizyczny
odraża każdego. Zabójca miał wskazać miejsce, gdzie pogrzebał swoje ofiary.
Jednak grobów nie znaleziono, więc przerwano śledztwo. Potem miał miejsce
tragiczny w skutkach wypadek, który odmienił bohatera na zawsze.
Jerome Monk
wpatrywał się we mnie z ekranu jak kadr z filmu grozy. Na sam widok obrzydliwego
wgniecenia na czole robiło mi się słabo, a oczy… Oczy miał martwe. (s. 116)
Po
8 latach odsiadki Monk uciekł z więzienia, a Hunter znów udaje się na Dartmoor
wezwany przez Sophie Keller, doradcę behawioralnego, która bardzo się czegoś
boi. Wszyscy ludzie zaangażowani przed laty w poszukiwanie grobów, z którymi
antropolog wówczas pracował, zostali ostrzeżeni. Nie wiadomo, czego można się
spodziewać po okrutnym mordercy i jego nadludzkiej sile. Każdy może być ofiarą
i każdy może być mordercą… Śledztwo trwa. Poszukiwania Monka zakrojone są na
szeroką skalę, lecz wokół Sophie robi się niebezpiecznie...
Z jakiegoś
powodu odnalezienie grobu Zoe i Lindsey Bennett stało się dla Sophie osobistą
krucjata – jednak przestała być już doradcą behawioralnym. (s. 119)
8
lat wcześniej posłużyła się metodą zwaną winthtroppingiem.
To technika
opracowana w latach siedemdziesiątych przez wojsko, służąca do odnajdywania
ukrytych składów broni. Każdy, kto szuka miejsca, zenby coś schować albo
zakopać ciało, odruchowo kieruje się ukształtowaniem terenu lub korzysta z
punktów odniesienia, żeby potem jakoś ustalić położenie kryjówki. Winthtroping
to sposób czytania krajobrazu służący do określania najprawdopodobniejszego
miejsca ukrycia czegoś. (s. 59-60)
Akcja
ma dobre tempo. Choć wydarzenia z przeszłości i teraźniejszości dzieli 8 lat,
to są one spójne i dobrze powiązane. Tajemnice z przeszłości stopniowo zostają
odkryte. Wielowątkowość fabuły i prowadzonego dochodzenia może sprowadzić
czytelnika na manowce, może go zaskoczyć, ale także może zostać przez niego
rozszyfrowana, choćby w części. Wnikliwe czytanie i zaglądanie w głąb duszy
bohaterów, analizowanie wszystkich postaci przyniesie ciekawe rozwiązanie
zagadki sprzed lat.
Wołanie grobu to kryminał,
przy którego czytaniu pojawiają się ciarki na ciele. Nastrój grozy,
narastającego i obezwładniającego strachu potęguje przyroda. Ponure wrzosowiska
i wciągające torfowiska, wilgotna mgła, padająca mżawka lub deszcz, gęstniejąca
szarówka to wszystko wpływa na emocje bohaterów, którzy wciąż mają w pamięci
wydarzenia sprzed 8 lat. Wydarzenia z przeszłości stają im przed oczami jak
żywe, nawet paraliżują swą mrocznością. Z kolei spotkanie oko w oko z seryjnym
mordercą może przyprawić o zawał serca. W trakcie czytania okazuje się, jak
ważna jest naładowana komórka.
Dlaczego
czuję się zawiedziona i rozczarowana? Ten tom zdecydowanie się różni od
poprzednich. Nie ma mini wykładów na temat rozkładu ciała czy innych zagadnień
antropologii sądowej. Nie ma larw! Nie ma much plujek! Nie ma rozkładających
się ciał! Torfowisko ma specyficzne właściwości, które zatrzymuje procesy
rozkładu ciała – martwe ciało odcięte od ciepła, powietrza i światła może trwać
prawie wiecznie. A im coś jest głębiej, tym dłużej przetrwa. Sprawdza się tu
powiedzenie, że w naturze nic nie ginie, ale również nie pozostaje całkiem
ukryte.
Dla
mnie to zwykły kryminał, w którym tylko pobieżnie dotknięto tematyki
antropologii, za to w którym warto się przyjrzeć policjantom prowadzącym dochodzenie
i innym ludziom biorącym w nim udział – szczególnie pracy profesora archeologii
Leonarda Wainwrighta czy policyjnej psycholog Sophie Keller. Tutaj warto
zwrócić baczniejszą uwagę na relacje łączące Sophie i Davida. Szkoda, że metoda
winthtroppingu nie została szerzej zaprezentowana i wykorzystana w fabule.
Mimo
wszystko dla fanów Davida Huntera (i nie tylko) polecam tom czwarty serii,
który jej nie kończy ze względu na otwarte zakończenie, ale który sporo
wyjaśnia z życia bohatera, gdy był szczęśliwym mężem i ojcem. Warto udać się na
wrzosowiska, pozapadać się w ziemi, pogubić we mgle i zmoknąć, by odnaleźć
groby młodych dziewcząt i rozwiązać zagadkę ich śmierci.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Myślę, że ten cykl mógłby przypaść do gustu mojemu mężowi
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie zaczęłam pierwszego tomu więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńPowinien Ci się spodobać.
UsuńCała seria już za mną i bardzo pozytywnie ją wspominam.
OdpowiedzUsuńJa już też wspominam!
UsuńPrzypomniałaś mi o serii Becketta. Czytałam jedynie "Chemię śmierci", lecz było do kilka ładnych lat temu. Wrócę do niej z pewnością i przeczytam także pozostałe tomy. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńWarto poznać całą serię!
UsuńLiterki i ja pozdrawiamy :)
kocham książki Simona Beckett!
OdpowiedzUsuń