Tytuł:
Drzewo do samego nieba
Ilustracje:
Teresa Wilbik
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 64
Oprawa: twarda
Data wydania: 2015
Oprawa: twarda
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-7758-985-4
Muzeum
Książki Dziecięcej to dział specjalny Biblioteki m.st. Warszawy, który istnieje
od 1938 roku. Jego zbiory to unikatowa kolekcja książek i czasopism dla dzieci.
To miejsce promocji dobrej książki i centrum informacji o literaturze
dziecięcej. Muzeum Książki Dziecięcej poleca książkę Marii Telikowskiej Drzewo do samego nieba.
Bohater
to drzewo liściaste. Za sąsiadów ma stare i brzydkie kamienice, bowiem drzewo
rośnie na podwórku. Lubi je wielu mieszkańców kamienic, jednak najbardziej
lubią je dzieci, szczególnie chłopcy. To oni na drzewie spędzają każdą wolną
chwilę i uważają je za swoje. Na nim się bawią i przeżywają różne przygody:
Tylko drzewo
jest nasze. To jest dżungla pełna dzikich zwierząt. To jest Szklana Góra. To
jest cudowne miejsce, z którego widać wszystko. (s. 3-4)
Ważnym
etapem w ich życiu jest możliwość wspięcia się na kolejny, wyższy konar. Aż
nadchodzi dzień, kiedy chłopcy (Staszek i narrator, uczniowie drugiej klasy)
przekraczają granice dachu. Wspięcie się na coraz to wyższy konar to swego
rodzaju nobilitacja, wejście do nowej, nieznanej przestrzeni...
Bo każdy musi
mieć jakiś sekret, tak piękny, że nie da się go opisać żadnymi słowami.
(s. 39)
Z
perspektywy konarów ogromnego drzewa chłopcy zaglądają sąsiadom do okien,
poznają ich i zaprzyjaźniają się z nimi. W ten sposób uczą się też różnych
aspektów życia i rozumienia problemów, trudnych problemów m.in.: samotność pani
Rachlińskiej, odizolowanie koleżanki Doroty, chęć zaimponowania koleżance,
zmiany w przyrodzie.
Kamienice
nadgryzione zębem czasu przeznaczone są do rozbiórki, a drzewo do wycięcia. Ale
to ono właśnie przetrwa dzięki dzieciom i niektórym lokatorom, to o niego
stoczy się Wielka bitwa o drzewo.
Drzewo
w tej opowieści to symbol, który można odczytać na wiele sposobów, szczególnie
gdy się zmienia perspektywa. Zamieszkanie w wieżowcu i plac zabaw to już nie to
samo. Drzewo w oczach dzieci może urosnąć nawet do postaci mitu.
Drzewo do samego
nieba
to piękna opowieść nie tyle o drzewie jako takim i jedynej enklawie zieloności,
bo czytelnik nie wie nawet, jakiego gatunku ono jest, ale o dzieciństwie
spędzonym w mieście na podwórku pełnym niezwykłych zabaw, o hierarchii w
zabawach na drzewie, o stosunkach sąsiedzkich, o integracji mieszkańców wobec
zagrożenia, o ratowaniu ułamka środowiska naturalnego. Wydźwięk ekologiczny
jest tu nawet chyba ważniejszy od dziecięcych zabaw i przygód.
Książka
jest solidnie wydana – twarda okładka, zszycie, duże litery i marginesy. Do
tego prosty i komunikatywny język, bowiem narratorem jest uczeń klasy drugiej.
I ilustracje Teresy Wiblik, które ukazują codzienność oraz magię drzewa
widzianą oczami dzieci i dorosłych. Są one bardzo przemyślane i układają się
pewien schemat, którego centrum stanowi drzewo. To ono jest środkiem małego,
miejskiego kosmosu.
Dzięki
tej książce wróciłam wspomnieniami do dzieciństwa, gdy się wspinałam na
kasztanowiec czy bujałam na bzach. I tak się zastanawiam, ile współczesnych
dzieci, pokolenia komputerów i innych technicznych wynalazków, kiedykolwiek
wspięło się na drzewo i przytuliło do niego…
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Podoba mi się ujęcie drzewa jako symbolu. Bardzo.
OdpowiedzUsuńMnie też ;)
UsuńJa też jako dziecko stale wspinałam się na drzewa :) Fajne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń