Tytuł:
Za zamkniętymi drzwiami
Tłumaczenie:
Janusz Ochab
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 303
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7985-938-2
Doskonałe małżeństwo? Czy idealne
kłamstwo? Wszyscy znamy takie pary jak Jack i Grace: on jest przystojny i
bogaty, ona czarująca i elegancka. Chciałoby się poznać Grace nieco lepiej, ale
to niełatwe, bo Jack i Grace są nierozłączni. Niektórzy nazwaliby to prawdziwą
miłością. Inni spytaliby, dlaczego Grace nigdy nie wychodzi bez męża z domu i
dlaczego w oknach ich sypialni są kraty... Wyobraź sobie uroczystą kolację w
ich idealnym domu, miłą konwersację, kolejne kieliszki dobrego wina. Oboje
wydają się w swoim żywiole. Przyjaciele Grace chcieliby zrewanżować się lunchem
w przyszłym tygodniu. Ona chętnie przyjęłaby zaproszenie, ale wie, że nigdy z
nimi nie wyjdzie. Ktoś mógłby spytać, dlaczego Grace nigdy nie odbiera
telefonów, nie wychodzi z domu, a nawet nie pracuje. I jak to możliwe, że
gotując tak wymyślne potrawy, w ogóle nie tyje? I dlaczego w oknach sypialni są
kraty?
Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo?
Doskonałe małżeństwo czy perfekcyjne kłamstwo?
Jest moim nadzorcą, katem, strażnikiem więziennym. (s. 99)
Debiut literacki B.A. Paris Za zamkniętymi drzwiami przeczytałam w ramach klubu dyskusyjnego na
jednym z portali literackich. Ten światowy bestseller wywołał sensację na rynku
wydawniczym, w mojej ocenie aż takiej sensacji nie było.
Jak sama
widzisz, Jack jest chodzącym ideałem. (s. 63)
Para bohaterów to młode małżeństwo uchodzące w opinii
nielicznych znajomych za idealne. Jack Angel jest bystrym, inteligentnym i
błyskotliwym prawnikiem, a przy tym bardzo przystojnym. Zajmuje się sprawami
ofiar przemocy domowej, zawsze wygrywa. Szczyci się tym, że mówi tylko prawdę.
Jego żona, piękna i inteligenta Grace nie pracuje, dba o siebie i o dom. Jest
idealną gospodynią domową. Ale… to obrazek pary „przed otwartymi drzwiami”.
Zupełnie inaczej wygląda ich życie w zaciszu domowym. Wystarczy, że zamkną się
drzwi…
Ty nie masz nic,
Grace, nic a nic. (s. 94)
Grace stopniowo pozbawiana była przez męża wszystkiego
– pracy, znajomych, częstych kontaktów z siostrą Millie, mebli, wygód, a nawet
jedzenia, bo nie mogło się nic zmarnować. Straciła też prawo do prywatności,
godności. Nieświadomie sprzedała mężu duszę. Nie ma żadnych praw. Pozornie
akceptuje to, co nieuniknione, gdyż „nauczyła się męża”. Jednak jest spięta i
zmęczona ciągłymi unikami, musi się mieć stale na baczności. Życie w
permanentnym strachu odciska na niej piętno. Kobieta jest blisko utraty
zmysłów, lecz coś trzyma ją przy życiu…
Problem polega
na tym, że ja nie popełniam błędów. Nigdy tego nie robiłem i nigdy nie zrobię.
(s. 95)
Idealny Jack ma wielkie ego. Przeświadczony o własnej
wyższości, doskonałości, pewny siebie, nie dopuszcza do siebie myśli, że może
popełnić błąd, bo przecież jest człowiekiem, istotą z zaletami i wadami. Wykorzystuje
każdą informację o żonie przeciwko niej samej. Jego uroda kontrastuje ze
szpetotą duszy. Doskonałe maniery, gust, elokwencja, łagodność i życzliwość
maskują jego mroczne „ja” ukształtowane w czasach dzieciństwa. Maskują fakt, że
tak naprawdę Jack to sadystyczny sukinsyn. Tak manipuluje swoją Grace, by
wybierała jego decyzje. Wie, jak się żona zachowa, co powie, bawią go jej próby
ucieczki z domowego więzienia. Ale Jack tak naprawdę ma inny cel. I to on
dopiero pokazuje, jakim jest potworem ukrytym pod maską.
Jack i Grace to postacie literackie, lecz są tak żywo
i dokładnie nakreślone, jakby się czytało o swoich prawdziwych znajomych. I to
przeraża! Jednak kreacja postaci Millie nie do końca mnie przekonała. Być może
dlatego, że takie zachowanie chorej siostry Grace wydawało mi się przynajmniej
naciągane. Ale mogę się mylić, gdyż nie znam za dobrze osób z tą chorobą.
Nic nie pozbawia
nas sił równie skutecznie jak strach. (s. 103)
Kiedy
umowa ślubna staje cyrografem z diabłem, a dom zamienia się w więzienie, to
znaczy, że machina strachu ruszyła. Napięcie i oczekiwanie czytelnika stopniowo
rosły, a wraz z nimi emocje – z jednej strony nienawiść do mężczyzny, a z
drugiej empatia do kobiety. Czytelnik chce jej pomóc, ale może jedynie jej
towarzyszyć w codziennym koszmarze. Przerażenie bohaterki czuje się każdą
komórką, bowiem autorka posługuje się plastycznym i bardzo sugestywnym językiem,
umie operować uczuciami i emocjami. Fabuła opiera się na dwóch płaszczyznach
czasowych – TERAZ i KIEDYŚ. Powoduje to nieco zamieszania. Osobiście wolałabym
porządek chronologiczny. Wtedy napięcie by jeszcze bardziej rosło, a tak
czytelnik zna finał danej akcji, tylko nie wie, jak do niej doszło. W pewnym
momencie akcja staje się przewidywalna…
Strach. Nie ma
nic wspanialszego. Uwielbiam na niego patrzeć, uwielbiam wdychać jego zapach. A
już najbardziej lubię go słuchać. (s. 155)
Autorka pokazuje, jaką siłą napędową jest strach, do
czego on doprowadza człowieka, jakie motywacje wyzwala, jakie pomysły stwarza w
głowach ludzi. Czasami nie zaszkodzi wścibska sąsiadka, która szuka dziury w
całym i nie ma klapek na oczach. Za
zamkniętymi drzwiami to kolejna powieść, w której ukazano, jak ważnym
etapem jest dzieciństwa i wychowanie dziecka, jak ważne są prawidłowe wzory
wychowawcze.
Wiedziałam, że
ucieczka nie będzie łatwa, ale nie niemożliwa. (s. 195)
Ponoć ten thriller miał mi nie pozwolić zasnąć, a ja
usnęłam wyjątkowo szybko i bardzo dobrze mi się spało. Z rosnącym napięciem i
ciekawością czekałam na coś, co obiecywał bohater, czego on się nie mógł
doczekać – na realizację swojego celu. Może gdyby autorka choćby tylko zaczęła
rozwijać ten wątek, to by było zupełnie inaczej – większe napięcie, większe
przerażenie, silniejsze emocje. Ja się trochę rozczarowałam, ale zakończenie
mnie usatysfakcjonowało.
Jeśli macie ochotę zajrzeć przez dziurkę od klucza i
poobserwować z bezpiecznej odległości życie Jacka i Grace Angels, to zapraszam
do lektury. Tu strach naprawdę ma wielkie oczy. Strach się bać…
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Kiedyś planuję poznać tę historię.:)
OdpowiedzUsuńŚwietny thriller. Budzi dreszcze.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ale mógłby większe.
UsuńMoże kiedyś i ja się skusze. W końcu lubię ten gatunek literacki.
OdpowiedzUsuńI to jest dobry argument.
UsuńKsiążkę mam, tylko muszę znaleźć czas na jej przeczytanie ;)
OdpowiedzUsuńI tego Ci życzę.
UsuńMnie pochłonęła!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam tą książkę w swoich czytelniczych planach...
OdpowiedzUsuńTo niech się "strasznie" czyta. :)
UsuńSłyszałam kilkukrotnie o tej książce i pomyślałam, że jak tylko będę w księgarni, to kupię o ile będzie w promocji, bo już tytuł za bardzo zdradza, że idealne małżeństwo to tylko pozory. Natomiast po przeczytaniu Twojej recenzji zmieniam zdanie- nie kupię, tylko poczekam, aż pojawi się w bibliotece :) Mam jednak nadzieję, że nie będę musiała czekać długo, bo zaintrygowałaś mnie satysfakcjonującym zakończeniem :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł. Ja swój egzemplarz miałam z biblioteki.
Usuń