Tytuł:
Skarb Szeptuchy
Seria:
Dziedzictwo Południcy
Tom: 3
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8119-184-5
Jak
się dorwałam wczoraj po południu, to przepadłam! Wciągnął mnie świat legend,
demonów, wierzeń pogańskich, zabytki i piękno przyrody oraz sympatyczna
rodzinka Sjenów-Sowińskich. A to wszystko znalazłam w powieści Pati Maczyńskiej
Skarb Szeptuchy. Jest to trzeci tom, zamykający trylogię. Niestety, nie znam
dwóch poprzednich: Południcy ze Świątyni
Słońca, Klątwy Nawii.
„O nieszczęsny! dostaniesz
to, o co prosisz”. (s. 10)
Prolog
przenosi czytelnika do 237 n.e. Tomira w Noc Kupały odnajduje kwiat paproci i
wypowiada życzenie. Znajduje szkatułę – drewnianą kostkę z pięcioma kluczami. Jej
życzenie się spełnia. Młoda kobieta ukrywa skrzyneczkę. W 1920 r. odnajduje ją Leokadia
i chowa przed starszą siostrą. Trzyma je w sekrecie. Swej tajemnicy nie zdradziła
przez następne dziewięćdziesiąt pięć lat.
Teraz tylko
musieli się zmierzyć z dorobkiem życia ciotki Leośki. (s. 15)
Minęły
dwa tygodnie od pogrzebu ciotki, która poświęciła swe stu jednoletnie życie, by
uratować Roksanę. Oriana z rodziną jadą po rzeczy ciotki Szeptuchy. Zabierają spakowane
pudełka i wielki, drewniany kufer. Wieczorem w domu ciekawska Paula zagląda do
kufra i znajduje drewniane pudełko z czterema kluczami. Zabiera je ze sobą. W nocy
Roksana ma zły sen o pudełku z kluczami. Wkrótce prawda wychodzi na jaw. Od tej
pory trzy czterolatki bliźniaczki Paula i Jola oraz Roksana mają sekret przed
resztą rodziny. Ich ciekawość zaczyna stawać się niebezpieczna…
Jako dziecko
indygo była obdarzona pewnym darem: widziała echa przeszłości, duchy pokoleń. (s.
23-24)
Roksana
od urodzenia widywała duchy – cienie postaci z w strojach z różnych epok. Towarzyszyły
jej one na co dzień, przez co miewała problemy z rówieśnikami. Z czasem
nauczyła się je ignorować i odróżniać od rzeczywistości. Ze swoim darem oswoiła
się dopiero w rodzinie Sjenów-Sowińskich, która ją przysposobiła po śmierci jej
matki. Po raz pierwszy dziewczynka była sobą. Wciąż zadziwiała nim dorosłych,
bo jej dar był zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem.
Nie ma co
zadzierać z trojaczkami. (s. 74)
Dziewczynki
mają swoje sekrety i nie ujawniają ich dorosłym. Spragnione przygód, zdaniem
innych, same poszły do lasu szukać kwiatu paproci. A prawda była zupełnie inna.
Czasami przedszkolaki muszą wziąć sprawy w swoje ręce i pokierować czynami dorosłych. Przewyższają ich sprytem. To one lubią
słuchać legend i podań, to one pomagają wyjść rodzinie z różnych perypetii,
zwłaszcza Roksana i jej niezwykły dar. Bowiem rodzina Sjenów-Sowińskich nie
jest taka zwykła, ciągle spotykają ją zadziwiające i niebezpieczne przygody,
jakieś niebezpieczeństwa wiszą w powietrzu.
To musiała być
magia. (s. 74)
W
tej powieści legendy mieszają się z faktami historycznymi, słowiańskie demony z
postaciami historycznymi, pogańskie święta nie zanikły bez echa we współczesnym
świecie. Czytelnik podąża Szlakiem Sobieskiego, jest w Nałęczowie i różnych
miejscowościach Roztocza. Odwiedza stare zabytki i cmentarze, trafiając z
bohaterami na dziwne stwory, które jakby ożyły z wcześniej zasłyszanych legend.
A przy tym czas odgrywa ważną rolę – najważniejsze wydarzenia związane są z
pogańskimi zwyczajami, świętami. Jest Noc Kupały, Noc Walpurgi, Dziady, Hody. Całość
tchnie tajemniczością, słowiańską magią szeptaną miedzy innymi przez Faceta z
Deszczu, do tego piękno przyrody i sekrety zabytków, a nawet epizod kryminalny.
Autorka za każdym razem podkreśla, jak ważna jest rodzina, więzi łączące
wszystkich, zaufanie, szczerość, przyjaźń, wspólne podejmowanie decyzji i
wspólne działania.
Nie boję się. Widzę
przecież różne rzeczy. (s. 64)
Ja
też się nie bałam, gdyż byłam zafascynowana nowo poznanymi słowiańskimi
demonami. Poznałam barstuki i markopola, miedzniki, mogilniki i świetle oraz
wiele innych. Nie zabrakło magicznych zwierząt żyjących – smęd, miawek, czy całkiem
już realnego, aczkolwiek też niezwykłego kota Licho. Cmentarze, krypty,
kurhany, tunele, dziuple w starych drzewach czy ruiny zabytków – te wszystkie
miejsca kryją w sobie sekrety i emanują grozą. Ale warte są poznania.
Świat okazał się
pełen duchów. Wystarczy mieć otwarte serce, by dostrzec to, co jest ukryte za
zasłoną codzienności. (s. 127)
Początkowo
miałam mały problem z połapaniem się w koligacjach rodzinnych, bo rodzina
Sjenów jest rodziną patchworkową. Swoją rezolutnością zadziwiały mnie trochę
dziewczynki, lecz musiałam wziąć poprawkę ze względu na gatunek powieści oraz fakt,
że akcja nie stoi w miejscu. Początkowo narrator przeskakuje między zdarzeniami,
zatrzymując się na tych najważniejszych, by w drugiej części skupić się na
splocie wydarzeń i łańcuchu przyczynowo-skutkowym.
Zauroczyła
mnie ta niewielkich rozmiarów książka napisana lekko i barwnie. Dałam się
wciągnąć w słowiańskie wierzenia i porwać akcji. Przez krótki czas zamieszkałam
z sympatyczną rodzinką o barwnej przeszłości, której niestety nie dane mi było
poznać ze względu na nieznajomość dwóch pierwszych tomów cyklu. Autorka kilka
razy delikatnie nawiązuje do nich, dlatego trzecią część można czytać jako
oddzielną powieść, lecz mnie osobiście te wstawki intrygowały i ciekawiły. I nie
ukrywam, że chciałabym poznać całość, choć znam zakończenie cyklu.
Co to właściwie
jest? (s. 141)
Skarb Szeptuchy to zajmująca powieść
fantastyczna owianą tajemniczością z mądrością ludową, wierzeniami słowiańskimi,
zabytkami, rozbudowanym tłem obyczajowym i epizodami kryminalnymi. I nie jednym
skarbem do odkrycia. Polecam i dla młodych, i dla tych nieco starszych.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Ja wolałabym najpierw poznać dwa poprzednie tomy.
OdpowiedzUsuńJa również najpierw chciałabym nadrobić zaległości w serii.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Te duchy, legendy i wierzenia bardzo intrygują, więc chętnie zapoznam się z tą serią. :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy za zrecenzowanie książki, zainteresowanym życzymy przyjemnej lektury
OdpowiedzUsuń