Tytuł:
Spotkamy się przypadkiem
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8116-232-6
Przez
jakiś czas nie brałam udziału w Book Tourach, ale znów do nich wróciłam. Jako
pierwsza w tym roku przyszła do mnie wędrująca książka – Spotkamy się przypadkiem Małgorzaty Garkowskiej. Organizatorką BT
jest Michalina z bloga Papierowy bluszcz.
Co
mówi blurb o książce:
Niewielkie miasto łączy losy kilku
osób, z pozoru niemających ze sobą wiele wspólnego. Maria, czterdziestoletnia
wdowa pogrążona w smutku po stracie najbliższych, postanawia otworzyć małą
pizzerię w lokalu, który wcześniej kupił jej mąż, aby spełniła swoje marzenia.
Pewnego wieczoru o mało nie rozjeżdża Joanny, która przechodzi nieuważnie przez
ulicę. Joanna jest młodą nauczycielką angielskiego. Do miasteczka trafiła
zachęcona ofertą pracy wraz z mieszkaniem. W szkole zwraca uwagę na Janka,
zahukanego rudzielca z talentem do języków obcych. Chłopaka wychowuje ojczym,
który nie radzi sobie po śmierci żony. A to niejedyny problem, z którym zmaga
się Janek… Historie wszystkich bohaterów krzyżują się i łączą, sprawiając, że
życie każdego z nich się zmieni. Przed jakimi wyborami staną? Czy wykorzystają
nowe szanse?
Ja już się
przyzwyczaiłam, że tutaj wszędzie jest niedaleko. (s. 106)
Wszędzie
blisko, wszyscy się znają to plusy, ale i minusy mieszkania w niewielkiej
miejscowości. Osadzenie akcji w pewnym małym miasteczku pod Warszawą ma
wydźwięk uniwersalny. Takich miasteczek w Polsce i na świecie jest wiele, a w
nich toczy się prawdziwe życie, z jego wzlotami i upadkami, z radościami i
smutkami, ze szczęściem okupionym nieszczęściem. Wszędzie może się zdarzyć to,
co przytrafiło się bohaterom wykreowanym przez autorkę.
Jesteś pewien,
że Długocki dopiero w tym roku zaczął go gnębić? (s. 190)
Jednym
z poruszonych problemów w powieści jest przemoc fizyczna i psychiczna, i to w
dwóch aspektach. Z pierwszym wiąże się alkoholizm rodzica i nieradzenie sobie z
problemami w życiu osobistym – to przemoc domowa. Drugi rodzaj to przemoc
szkolna i prześladowanie słabszego ucznia tak, żeby nikt nie widział. Autorka ukazała
problem przemocy bardzo wiarygodnie zarówno ze strony sprawcy, jak i ofiary. Te
opisy są na tyle plastyczne i prawdziwe, że czytanie ich może sprawiać
czytelnikowi ból. I to tym większy, gdyż ofiarą przemocy jest ta sama osoba –
rudy Janek, sierota, który żyje z ojczymem alkoholikiem i jest prześladowany
przez rówieśników.
Chłopak miał i w
domu ciężko, i z rówieśnikami, a szkoła nie umiała nic zrobić. (s. 218)
Ten
cytat skłania do refleksji nad przemocą w polskich szkołach. To trudny temat i
wieloaspektowy. W przypadku Janka śmiem twierdzić, że zawinił cały system, ale
to moja subiektywna opinia. Los przysporzył gimnazjaliście wielu cierpień, mocno
go doświadczył, pogmatwał jego życiowe ścieżki, lecz dał mu promyczek ciepła w
postaci pewnej młodej damy. W tej powieści bohaterowie odnajdują miłość w dziwnych
dla siebie życiowych momentach, zaś w tych najbardziej niespodziewanych trafiają
na ludzi, z którymi los ich mocno zwiąże. W małej społeczności ludzi łączą
specyficzne więzi, znajomości, układy, gdyż wszyscy się znają. Autorka pokazuje
te relacje w sposób pozytywny i negatywny. Bohaterowie podchodzą do wszelkich zdarzeń
emocjonalnie, a czytelnik razem z nimi się złości i współczuje, kłóci i godzi, śmieje
i smuci, płacze i przeżywa. Autorka propaguje także zdrowy styl bycia,
opiekowanie się ludźmi chorymi i znajdującymi się w trudnej sytuacji, a nawet
psami.
To Wojtek powtarzał,
że pogoda w duszy decyduje o tym, w jakich kolorach widzimy świat. (s. 49)
Może
nie ma w tej książce jakichś życiowych mądrości, lecz uważny czytelnik znajdzie
kilka sposobów na rozwiązanie różnych problemów. Żyjąc problemami bohaterów,
ich codziennością, na chwilę zapomni o swoich kłopotach. A może właśnie
przypomni sobie o nich i poszuka rozwiązania? Kto wie? Początek pracy w szkole,
założenie własnego biznesu, wstąpienie do chóru, praca psa policyjnego, przymykanie
oka na różne sprawki – to tylko kawałek codzienności bohaterów opisanej w powieści.
A oni sami nie do końca są jednoznaczni. Autorka mnie kilka razy miło
zaskoczyła. Powieść Małgorzaty Garkowskiej czyta się sama. Dlaczego? Dobry styl,
lekkie pióro, a historia przedstawiona w książce to samo życie, a właściwie jego
fragment.
Odważył się uwierzyć,
że los się odmieni. (s. 263)
Książka
ma generalnie wydźwięk optymistyczny i happy end, gdyż nadzieja umiera
ostatnia. Nie jest to jednak czasoumilacz, przy którym można się zrelaksować i
pośmiać, lecz dobra obyczajówka skłaniająca do refleksji nad życiem lokalnej
społeczności i swoim własnym oaz nad plątaniną ludzkich losów. Bo wszystko jest
kwestią przypadku, a jak wiadomo powszechnie, przypadki chodzą po ludziach,
czasami po nich biegają… Spotkajcie przypadkiem najnowszą powieść Małgorzaty
Garkowskiej.
Michalinie
z bloga Papierowy bluszcz dziękuję za możliwość przeczytania książki.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
I takie optymistyczne lektury warto czytać.
OdpowiedzUsuńTak, żeby się naładować pozytywna energią.
UsuńPotrzebuję teraz właśnie takiej książki.:)
OdpowiedzUsuńCzasami dobrze jest się zapisać do Book Touru i skorzystać z możliwości przeczytania książki.
Usuń