Tytuł:
Trup na plaży i inne rodzinne sekrety
Wydawnictwo: SQN
Seria: Garstka z Ustki
Tom: 1
Liczba stron: 242
Typ książki: e-book
Typ książki: e-book
Format: epub
Rozmiar: 2,0 MB
Data wydania:
2018
ISBN: 978-83-8129-090-6
Czerwcowy poranek, pusta plaża i...
trup. Kiedy Magda Garstka wraca po studiach do rodzinnej Ustki, nie spodziewa
się, że czeka ją najbardziej ekscytujące lato w całym życiu. Zatrzymuje się w
pensjonacie, który prowadzi jej babcia, rozpoczyna pracę w kawiarni i niedługo
później... znajduje zwłoki. Kim był martwy mężczyzna? Jak zginął i czego szukał
w pensjonacie Garstków? Śledztwo utknęło w martwym punkcie, a Magda, córka
policjanta, wbrew ostrzeżeniom postanawia zostać detektywem. Co prawda komuś
zależy, aby czym prędzej wyjechała z miasteczka, ale tym pomartwi się później.
Zwłaszcza że sprawa zagadkowego trupa wydaje się powiązana z pewną rodzinną
tajemnicą...
Od
jakiegoś czasu chodziła za mną powieść Anety Jadowskiej Trup na plaży i inne sekrety rodzinne. Chodziła i wychodziła drogę
do mnie. W sam raz na wakacje.
A gdzie
właściwie jesteście? Ty i trup?
Nie
ma to jak zacząć powieść od mocnego „trupiego” akcentu. I to o piątej rano! Ale
skoro latem lubi się o tej porze spacerować po usteckiej plaży i podziwiać wschód
słońca, to można podziwiać również zwłoki mężczyzny, obijającego się o
falochron. Policja wkracza do akcji, sprawę przejmują policjanci ze Słupska. Ale,
ale… jest jeszcze mała, znaczy się niska wzrostem (tylko 155 cm), Magdalena
Garstka, znajdowaczka trupów. Już od przedszkola bawiła się w detektywa i to
zostało w niej do dziś. Mimo próśb wujka, babci, a nawet sierżanta Straszewskiego Mini Garstka nie odpuszcza, prowadzi śledztwo na własną rękę.
Dowody same
wchodziły mi w ręce.
Mini
Garstka traktuje sprawę jak własną. Naczytała się kryminałów, naoglądała się
seriali kryminalnych i wykorzystuje swoją wiedzę, tworząc czasami zbyt daleko
idące hipotezy. Ale ta 23-latka po cichu rozgryza sprawę, postępując jak
prawdziwy detektyw czy policjant śledczy. Byłam pod wrażeniem, jak się wzięła
za sprawę, jak się przygotowała do własnego śledztwa, co robiła krok po kroku.
Czasem przydają się plotki stugębne, rozchodzące się po Ustce lotem mewy, stare
znajomości lub łatwość nawiązywania kontaktu z ludźmi. Potrafi też podejść
wujka policjanta i wyciągnąć od niego informacje. Dociekliwość to pierwsze imię
bohaterki, drugie to odwaga, zaś trzecie inteligencja. Dodałabym jeszcze
czwarte – wplątywanie się w kłopoty. Ciekawa
osóbka, choć mnie najbardziej spodobała się kreacja dziarskiej babci.
Intuicja to jest
ten prymitywny rozum, który wyłapuje kontekst szybciej, niż kulturowy mózg
zdąży przeanalizować dane.
Intuicja
przydaje się nie tylko w czasie śledztwa. Wakacje w pełni, wszędzie turyści i
Magda się nie obija. Na co dzień pracuje w pensjonacie babci i w kawiarni.
Spotyka różnych ludzi i musi czasami niektórych klientów sprowadzić na ziemię,
dosłownie i w przenośni. Bywa to zabawne, ale i groźne. Można się pośmiać w
trakcie lektury, można się przerazić, upić czy nasprzątać, wziąć udział w
wieczorze panieńskim czy pospacerować plażą. Niektóre sugestywne opisy wpływają
na zmysły czytelnika, któremu nie tylko wyobraźnia działa, ale i węch, czasami
śmierdzi. Autorka rozbudowała warstwę obyczajowo-społeczną i poruszyła bardzo
ważny problem społeczny. Ukazała go realistycznie, momentami może się wydawać,
że aż za bardzo, ale takie jest właśnie życie – pełne kolorów, także tych
ciemnych.
Co garść
Garstek, to nie jedna.
Garstków
ci tutaj dostatek, a rodzina to podstawa. Magda robi za Sherlocka, jej kuzynka Monika
za Watsona, wujek Marek to rasowy policjant, jego żona nauczycielka, babcia
Maria to żywotna staruszka, która ma niecodzienne pomysły i realizuje swoje
marzenia, a w międzyczasie prowadzi pensjonat, ciocia Tamara to artystka
fotografik, która ma niezłe oko i ciągle tęskni, nie tylko za Magdą, którą
wychowywała. I jest jeszcze jeden Garstka… także policjant… To nieżyjący ojciec
Magdy. Pojawia się on tylko dla niej i rozmawiają o różnych sprawach. Ciekawa
familia, która chowa kilka trupów w szafie. A one z czasem wyłażą same lub ktoś
im otwiera drzwi. Jednego wręcz trzeba wyciągać siła, bo tak się zasiedział!
Dlaczego? Bowiem Garstki trzymają swoje tajemnice blisko siebie i potrafią nimi
żonglować. Niektóre czytelnik sam odgadnie przy wnikliwym czytaniu, inne mogą
nieco zaskoczyć, ale w sumie nie ma ich tak wiele, jakby mógł sugerować tytuł
książki.
Znalazłaś to,
czego szukałaś?
Bohaterka
znalazła, ja też, tylko że ja znacznie więcej. Niestety, wyłapałam kilka błędów
językowych (np. „wypełzłam się zza kontuaru”), choć ogólnie do stylu nie mam
zastrzeżeń, bo powieść sama się czytała. Znalazłam też jeden błąd
ortograficzny. Tak już mam, że błędy obniżają wartość książki w moich oczach. Za
to dla mnie plusem są nazwy własne wymyślone przez autorkę. Pensjonat „Mała
Niedźwiedzica” kryje w sobie moc pod pozorem niewielkości. Jak wielką moc? O
tym przekona się czytelnik w trakcie lektury, jedne scena wydaje się wręcz
niewiarygodna, ale człowiek potrafi zebrać w sobie siły, gdy los go do tego
zmusza. Sierżant sztabowy Straszewicz straszył nie tylko nazwiskiem, ale przede
wszystkim spojrzeniem, wyglądem i zawodowymi możliwościami. Nazwisko Garstka ma
także metaforyczny wydźwięk.
Dobrze rozłożyć
problem na części składowe, by zobaczyć, który dokładnie fragment jest jego
sednem.
Trup na plaży i
inne sekrety rodzinne
to powieść niewielkich rozmiarów – kryminał z rozbudowanym tłem
obyczajowo-społecznym, w którym nie tylko liczy się rozwiązanie zagadki
kryminalnej i odkrycie sekretów Garstków, lecz także siła rodziny i chęć
niesienia pomocy ludziom w potrzebie. To książka na jedno popołudnie, która
zmusza do chwili refleksji, lecz nie jest pozbawiona lekkości i humoru. Emocji
nie brakuje, kręcą się jak na karuzeli. Jestem ciekawa, co też autorka wymyśli
dla Madzi w drugim tomie serii Garstki z
Ustki.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nie mam na razie tej książki w planach.
OdpowiedzUsuńOk.
UsuńTo książka raczej nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńIdealna na letni wypoczynek...
OdpowiedzUsuńZwłaszcza nad morzem.
Usuń