czwartek, 26 lipca 2018

Urlopowo - Jaki romans???


Autor: Agata Przybyłek
Tytuł: Małżeństwo z odzysku
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Seria: Takie rzeczy tylko z mężem
Tom: 3
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-7976-718-2


Czy jedno niewinne spojrzenie w kobiecy dekolt może świadczyć o zdradzie? Tak, jeśli to twój mąż wpatruje się w dekolt innej! Zuzanna z przyjaciółką bawią się w prywatne biuro detektywistyczne, ale wcale nie jest im do śmiechu, gdy podążając tropem szanownego małżonka pakują się w kłopoty. W dodatku ktoś inny wciąż siedzi im na przysłowiowym ogonie… Jakby Zuzanna miała mało problemów na głowie, postanawia znaleźć nową dziewczynę swojemu byłemu chłopakowi!

Wierność jest trudna. (s. 395)
Małżeństwo z odzysku to trzeci tom serii Agaty Przybyłek Takie rzeczy tylko z mężem. A z mężem może być różnie, o czym przekonała się główna bohaterka powieści.
Przecież to nie musi coś znaczyć. (s. 8)
Po kilku latach małżeństwa związek między dwojgiem kochających się ludzi często nieco się rozjeżdża, partnerzy żyją bardziej obok siebie zajęci codziennymi sprawami i problemami. Słodkie nuty przeplatają się z gorzkimi. Nic dziwnego, że czasem byle pretekst, byle głupota może stać się przyczyną nieporozumienia i punktem zapalnym łańcucha przyczynowo-skutkowego prowadzącego do nieszczęścia, tak jak to było w przypadku głównej bohaterki Zuzanny. Tym bardziej gdy ktoś nie chce posłuchać dobrej rady siostry czy przyjaciółki i wzbrania się przed szczerą rozmową z mężem, tylko wszystko opiera na swoich fantastycznych domysłach, dorabia ideologię i się nakręca. Po prostu szuka dziury w całym, a przez tajemnicza kochankę partnera dostaje coraz większej paranoi.
Zamierzam ratować nasze małżeństwo. (s. 17)
Dobrze, gdy partnerom zależy na sobie, co podkreśla autorka od początku powieści. Zuza wraz z Beatą spotykają się w tajnym miejscu i naradzają. Wspólnie prowadzą szalone śledztwo, czasem w niekorzystnych warunkach środowiskowych czy z ogonem za sobą. Kobieta uparcie dąży do wyjaśnienia zagadki, przez co sama ściąga na siebie poważne kłopoty. A że los bywa przewroty, to odbija piłeczkę i Zuza jest w takiej samej sytuacji jak Ludwik. Istna komedia omyłek! Jakby jeszcze było jej mało miłosnych perturbacji wraz z siostrą szuka żony dla swej pierwszej miłości pomieszkującej od jakiegoś czasu w jej domu. Casting trwa!
Co się z nami stało, Zuzka? (s. 386)

Podejrzenie o zdradę, niewierność małżonka to temat powszechnie znany z rzeczywistości. Odnoszę wrażenie, iż autorka specjalnie wywołała go do tablicy, gdyż część rozwodów to wynik wzajemnych niesłusznych oskarżeń i pretensji wywołanych rzekomą zdradą. W swej powieści może nieco przejaskrawiła ten problem (a może i nie), właśnie po to, by go uwypuklić, nakreślić. A może z drugiej strony niejako pozwala się przejrzeć czytelniczkom w swej powieści jak w krzywym zwierciadle, by same otworzyły oczy na swoje zachowanie i postępowanie, by w porę się opamiętały...
On jest tylko facetem. (s. 266)
Oprócz wizerunku różnego oblicza kobiet w książce nie brakuje mężczyzn. Ludwik to poczciwy, dobry i poukładany facet, którego nikt z bliskich nie jest w stanie posądzić o zdradę, gdyż te dwa słowa po prostu się gryzą. Lecz i on nie dba należycie o żonę i rodzinę. Zuza czuje się zaniedbywana. W jednej scenie wręcz łopatologicznie ukazany jest sposób działania mężczyzny i instrukcja dla kobiety, jak ma się do niego zwracać, by osiągnąć zamierzony przez siebie efekt. To dobra rada dla wszystkich czytelniczek.
Na starość się dziecinnieje, to prawda. (s. 251)
W opozycji do perypetii małżeńskich pojawia się problem starości i radzenia sobie z nią, znajdowania sobie zajęć na emeryturze. Sąsiad pan Kazie wręcz szaleje, ciągle się czegoś dowiaduje, uczy się nowych rzeczy technologii i nie ma czasu na nudę, zaś mama Zuzy ma coraz więcej dziwactw. Jest przedstawicielką pokolenia schodzącego, zostaje jej tylko dół na cmentarzu i nic dziwnego, że dla niej najistotniejsza jest kwestia pochówku. Jej słowa i czyny przerażają nie tylko jej córki, choć czytelnika bardziej śmieszą. Jednak problem bycia ciężarem dla swoich dzieci i oczekiwania na śmierć, aby skrócić rodzinie obowiązek opiekowania się, nie jest wcale taki rzadki.
E tam. Przecież w przedszkolu są same małolaty. (s. 31)
Agata Przybyłek pisze lekko, łatwo i przyjemnie, nawet gdy porusza trudne, życiowe problemy. Robi to naturalnie, z wdziękiem, czasami ze swadą. Na pewno z humorem i to niezależnie od wieku i płci bohatera. Małym mistrzem tekstów jest 4-letni Marcel. Dialogi z jego udziałem najbardziej śmieszą i bawią, choć te między dorosłymi również, jednak w książce dominuje komizm sytuacyjny i jest się z czego pośmiać. Humor to jedno, a przemycanie dobrych, mądrych życiowo rad to drugie. W końcu autorka z wykształcenia jest psychologiem i potrafi je wpleść do swoich powieści, gdyż…
Niekiedy oderwanie się od rzeczywistości i rzucenie wszystkiego jest dobre. (s. 245)
I taka właśnie jest obyczajówka Małżeństwo z odzysku – pozwala oderwać się od codzienności, zapomnieć o własnych kłopotach i trudnych sprawach, by skupić sia na cudzych, literackich, nie do końca chyba tak fikcyjnych, jakby się mogło początkowo zdawać. A przy tym dotyka tak ważnych wartości jak wierność, miłość, przyjaźń, pomoc sąsiedzka, hobby. Książka w sam raz na wakacyjny czas, gdyż to właśnie w wakacje rozgrywa się akcja powieści. Czytajcie i… rozmawiajcie!

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.