Tytuł:
Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Babie Lato
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-10-13193-5
Kiedy w Kraśniku ginie w tragicznych
okolicznościach Bożena Szklarska, nikt nie ma pojęcia, że jej śmierć uruchomi
lawinę kolejnych zgonów. Policja miota się bezradnie, próbując odnaleźć
jakiekolwiek powiązania między masowo produkowanymi nieboszczkami i dopaść
mordercę, ale najlepiej zorientowany w temacie jest czarny kot o wdzięcznym
imieniu Belzebub. To on odkrywa kolejne nieboszczki i to dzięki niemu tępi
dwunożni będą wreszcie mogli rozwiązać zagadkę kraśnickiej hekatomby. Trochę to
potrwa, bo czy ludzie mają dość inteligencji, żeby zrozumieć kota?
Mały to on był kiedyś. Teraz to jest czarny potwór o gabarytach średniej wielkości kundla i sprycie rzezimieszka. (s. 111)
Pamiętacie
czarnego kocura Belzebuba, bohatera powieści Małgorzaty J. Kursy Nieboszczyk wędrowny? Autorka napisała
książkę, będącą kontynuacją przygód Belzebuba i jego właścicieli, czyli Jeszcze więcej nieboszczyków, czyli śledztwo
z pazurem.
Wszystko było
lepsze od nudy. Dysponował nieograniczonym czasem i dużą inwencją twórczą. (s.
55)
Sławek
i Marylka zajęci pracą w swej aptece, a Belzebub całymi dniami siedzi sam w
domu. Kocur lubi być w centrum zainteresowania, więc pozostawiony sam sobie na
długie godziny szuka zajęcia. I znajduje! W domu młodych aptekarzy dzieją się
cuda. Gospodarze myślą, że to jakieś podejrzane indywiduum składa wizyty w ich
domu podczas ich nieobecności i czyni szkody. Podejrzenia padały też na
kurhanek (Nieboszczyk wędrowny). A to pracowity i pomysłowy
Belzebub – inżynier, fachowiec od rozbiórek, który codziennie uzupełnia zapasy
w swej kryjówce.
Jezus, Maria,
trup! Belzebub przyprowadził ją do trupa! (s. 82)
W
życiu kocura zmienia się wszystko, gdy zostaje wyprowadzany do ogrodu. Jego
zmysły szaleją od ilości zapachów i wrażeń. Pewnego dnia na spacerze zaprowadził
swoją panią wprost do trupa. Marylka przeżyła wielki szok, a jej ukochany pupil
czuł satysfakcję ze spełnionego zadania. Sobotnie popołudnie okazało się bardzo
pracowite dla policjantów z Kraśnika.
Każdy jego
spacer to dla nas dodatkowe problemy. (s. 162)
I
to nie była pierwsza pracująca sobota śledczych i prokuratora… W jakiś
niewytłumaczalny sposób Belzebub wyczuwał trupy w okolicy. Śledztwo toczyło się
niemrawo, policjanci nie mieli punktu zaczepienia, szukali po omacku. Niby
mieli podejrzanych, lecz żadnych solidnych dowodów na ich winę. W dodatku
prokurator Jerczyk stał się bardzo zawzięty na kota obronnego Marylki.
Narodek u nas
wszechwiedzący i lubi pyszczyć o bliźnich… (s. 110)
Kraśnik
to małe miasto i wszyscy się znają. Jednoosobową kraśnicką stacją
nadawczo-odbiorczą, czyli największą plotkarą w miasteczku, jest niejaka
Majewska. Ale i innym mieszkańcom, zwłaszcza mieszkankom, niewiele brakuje w
tej materii. Plotki krążą i urastają do rangi bajek. A pamięć ludzka bywa
różna, zależy co musi lub chce pamiętać.
W sumie biedni
ci dwunożni. Z rozumu przeważnie nie korzystają, nie dysponują czułymi wąsami,
silnymi pazurami, mocnym ogonem, nie wyczuwają emocji… Cóż oni by poczęli bez
kota? (s. 243)
Najważniejszym
bohaterem w powieści jest kocur. Jego imię pasuje do niego idealnie. To kot z
piekła rodem. Przyznam szczerze, że jego domowe wyczyny wprawiały mnie w lekkie
osłupienie, bo trudno mi było uwierzyć, że koty są zdolne do takich aktów
wandalizmu, że są takimi przecherami i świetnymi aktorami. Nie wiem, czy w tej
wstępnej rozbudowanej akcji autorka trochę nie podkoloryzowała umiejętności
Belzebuba. I też do końca nie wiem, czemu domowe wyczyny kota zajmują aż tyle
stron. Z jednej strony ten wątek bawi, a z drugiej odwleka meritum akcji.
Ale spodziewałem
się, że na prowincji jednak będzie spokojniej. (s. 193)
Komisarz
Werner, który przybył z Lublina, podpowiada swoim nowym podwładnym, jak
poprowadzić dochodzenie, sam daje przykład bycia dobrym śledczym. Akcja ma
różne tempo w zależności od rozwoju śledztwa. Czytelnik może szybciej się
połapać co i jak w śledztwie niż kraśniccy policjanci dzięki myślom Belzebuba.
W tej powieści kocur bardziej wykreowany jest jak człowiek niż jak zwierzę,
choć instynktu drapieżcy mu nie brakuje. Postać Marylki jest może nieco przejaskrawiona
i przez to może trochę denerwować, gdyż jej sposób traktowania Belzebuba mnie
osobiście irytował. Za to inni mieszkańcy Kraśnika są niezwykle barwni i
nietuzinkowi.
Jeszcze więcej
nieboszczyków, czyli śledztwo z pazurem
to wielogatunkowa powieść. Mieszają się tu elementy obyczajówki, kryminału i
komedii. Jeśli nie wiecie, do czego zdolne są kocury, zwłaszcza czarne, albo
potrzebujecie śledczego w czarnym futerku, to sięgnijcie po powieść Małgorzaty
J. Kursy. Na lato w sam raz.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nazwa bloga i miłość do kotów, niejako obligują mnie do sięgnięcia po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńTylko zacznij od pierwszego "Nieboszczyka".
UsuńJak jest kocur to jestem kupiona na całego.
OdpowiedzUsuńSprzedane! ;)
UsuńCzytałam... nie wciągnęła mnie :(
OdpowiedzUsuńA czytałaś pierwszą część?
UsuńTo powiadasz, że trzeba zacząć od pierwszej części? Zobaczę u siebie w bibliotece. Może będą mieli, bo w końcu nie można wszystkiego kupować :)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa! :)
UsuńUwielbiam koty (choć jestem na nie uczulona), więc książka idealna dla mnie...
OdpowiedzUsuńFaktycznie ta książka jak dla Ciebie!
Usuń