Tytuł:
48 tygodni
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-240-5035-2
Wszystkie kolory codzienności. Ile może wydarzyć się w rodzinie przez 48
tygodni? Choć
Natasza kocha swoich bliskich, poskramianie codziennych kłopotów domowych nie
jest jej wymarzonym zajęciem. Tymczasem dwa koty pilnie obserwują rybki w
akwarium, niespodziewanie wpada natrętna była dziewczyna męża, rezolutna
córeczka zadaje mnóstwo zaskakujących pytań, do tego przez telefon płacze
przyjaciółka... A to dopiero początek kłopotów! Chyba najwyższy czas wrócić na
studia i rozpocząć pracę.
Jak się dorwałam, to przystopo(wy)wałam z czasem. Ciekawa byłam najnowszej powieści Magdaleny Kordel 48 tygodni. I ciekawość zaspokoiłam.
Muszę ci
powiedzieć, że twój charakter stracił nieco na wrodzonej słodyczy. (s. 136)
Natasza
z Sebastianem mają córkę Małgosię. On pracuje i zarabia, ona jest kurą domową,
znaczy się gospodynią, a córeczka chodzi do przedszkola. Codzienne życie
obfituje w różnorodne wydarzenia, zwłaszcza gdy ma się rezolutną i wygadaną
córkę, której pomysłów na zabawy nie brakuje.
Mam kochanków.
Bo ja ich wszystkich kocham. Jak dorosnę, to się z nimi ożenię. (s. 21)
Może
macie ochotę pobawić się w schronisko dla maltretowanych zwierząt? W
towarzystwie Gosi nie będziecie się nudzić. Jedyne co wam grozi, to wytrzeszcz
oczu i szok, bowiem wypowiedzi sześciolatki budzą zdziwienie, zbijają dorosłych
z pantałyku. Są one nad wyraz celne i dojrzałe. Takie dziecko jest dobre na
rozweselenie, choć ma wybitny talent do brudzenia. Sceny z udziałem Gosi
rozbawią Was do łez. Reakcje dorosłych na słowa dziecka także.
Niekiedy los i
przypadek rozwiązują za nas najtrudniejsze problemy. (s. 156)
Jednak
z czasem Natasza ma dość domowego ogniska i kłopotów, z którymi sama musi się
borykać. Postanawia iść na studia i znajduje pracę w gazecie. Życie domowników
nabiera rumieńców. A jak wiadomo, recepta na szczęśliwe rodzinne życie jest
brak monotonii.
Powieść
ta to rodzaj dziennika prowadzonego przez Nataszę od 23 sierpnia 2002 roku do
15 lipca 2003 roku. Prowadzonego z dystansem, z przekorą, nieco ironicznie, na
pewno prawdziwie i lekkim piórem. Może zdziwiły Was daty trwania akcji… W
trakcie czytania miałam dziwne uczucie dèjá vu, że już to kiedyś przeczytałam,
choć dawno temu, jeszcze przed powstaniem bloga. Nie kojarzyłam autorki,
tytułu, tylko treść! A im dłużej czytałam, tym większą czułam złość i irytację.
Przeczytałam powieść do końca nieco pobieżnie, ale nie bawiłam się tak dobrze
jak kiedyś. Okazało się, że nie tylko ja się „nacięłam” na tę nowość. No cóż,
życie.
Nie
mniej książkę ze swej strony polecam jako dobrą rozrywkę i poprawiacz humoru.
Czasoumilacz na każdą porę roku.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Świetna książka. Czytałam pierwsze i obecne wydanie.
OdpowiedzUsuńI ja też...
UsuńCzasami takie książki są mi bardzo potrzebne. 😊
OdpowiedzUsuńDla relaksu na pewno potrzebne.
UsuńLubie takie książki :-)
OdpowiedzUsuńJa też, zwłaszcza na wakacje.
UsuńOd dawna poluje na tą książkę, a twraz jak wydali ją na nowo jest super okazja..
OdpowiedzUsuńŁap okazję!
Usuń