Tytuł:
Pokój kołysanek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 304
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-641-5
Psychoimmunologia.
Fascynująca rola dotyku w procesie zdrowienia. (s. 99)
Boże
Narodzenie widoczne już jest w sklepach i w księgarniach. Jedną z propozycji na
świąteczny czas jest powieść Nataszy Sochy Pokój
kołysanek. Białe i srebrne gwiazdki spadają na śpiącego niemowlaka w
czapeczce umieszczonego w starym, drewnianym cebrze wśród szalików i koca. Okładka
chwyta za serce i każe wziąć książkę do ręki...
Natasza
Socha to dziennikarka i felietonistka rodem z Poznania, obecnie mieszka w małej
miejscowości pod Akwizgranem. Tam wychowuje swoje dzieci i pisze książki
cieszące się dużą popularnością. Jest bystrą obserwatorką o niebanalnej
osobowości i specyficznym poczuciu z humorem.
To ja jestem
etatowym przytulaczem. (s. 68)
Poznajcie
85-letniego Joachima, który pracuje jako wolontariusz w poznańskim szpitalu na Oddziale
Neonatologii. Przytula wcześniaki, tuli je i głaszcze, pomaga im przetrwać
najtrudniejsze chwile, a przy tym kołysze je swoimi opowieściami. Otwiera kolejne
szuflady ze wspomnieniami. To historie z jego życia, nawet sprzed kilkudziesięciu
lat, głównie z pobytu w Domu Dziecka Koraliki w Obornikach i jego niespełnionej
miłości Helenie, z licznych podróży pełne ciekawostek, które intrygują pielęgniarki
na oddziale (gdzie po raz pierwszy jadł kaszankę z musem jabłkowym).
A tego potrzeba
im najbardziej. Zwykłego dotyku, żeby czuły, że nie są same. Pluszaki im nie
wystarczają. (s. 21)
Joachim
przekazywał im w ten sposób swoją siłę, pewność siebie, życiodajną ciekawość
świata, przeganiał samotność i zastępował rodziców, koił i uciszał. Oczywiście maluchy
niczego nie rozumiały, lecz uwielbiały go słuchać i czuć jego bliskość, jego
dotyk. Przytulanie działa w dwie strony. Joachim też z niego korzysta – czuje życie,
ładuje akumulatory, to jego polisa na dobrą śmierć. O mocy przytulania autorka
w tej powieści wspomina wielokrotnie, wplatając w treść informacje o badaniach
nad dotykiem i życiowe rady, mądrości kobiet.
Wobec chaosu
świata, wobec tego wszystkiego, co się wokół nas dzieje, wobec byle jakich
wtorków i smutnych niedziel, wobec śniegu, który zasypał nam miasto, i wobec
gównianego patosu, tylko miłość jest czymś pewnym. (s. 241)
Pokój kołysanek to powieść o różnych
odsłonach miłości, jej metryce, jej początku i końcu. Joachim i Helena, Rysia i
Maria, Marta i jej partner próbują oswoić tęsknotę za tym, co było, i zastanawiają
się, czy można by było odzyskać stracone marzenia. To próba odpowiedzi na pytanie, co w życiu
jest najistotniejsze. I wspomnienia, które potrafią być bardzo cenne. A w tym
wszystkim obecne są dzieci w różnym wieku. Grudzień to miesiąc najbogatszy w
cuda. Odliczanie trwa od pierwszego dnia miesiąca do wigilii. Dwadzieścia cztery
dni mogą wiele zmienić, a prezent pod choinkę będzie bardzo nietypowy. Zakończenie
do pewnego stopnia zaskakuje.
A rano świat był
biały. Zniknęły samochody, ulice, skwery, ławki, zniknęły kosze na śmieci i
chodniki. (s.230)
Powieść
wprowadza w świąteczny klimat, oczekiwanie na Boże Narodzenie staje się
namacalne. Zima staje się zimą, okrywa wszystko śnieżnobiałą kołdrą i jak
zwykle zaskoczyła drogowców. Czytelnik wypatruje pierwszej gwiazdki i czeka na
coroczny cud. Na razie tym cudem jest ta książka poruszająca wiele ważnych,
życiowych tematów. To powieść o pomaganiu, o mocy przytulania, o miłości, o
samotności starszych ludzi, o widmie śmierci i nadziei, które nad inkubatorem
toczą swoistą walką o życie wcześniaków, o domu dziecka Koraliki i
rzeczywistości powojennej, o podróżowaniu i wspomnieniach, o nadchodzących
świętach.
Każdy w życiu ma
bilet, z którego musi skorzystać. (s. 202)
Na
pewno skorzystała z niego Natasza Socha. W tej powieści umiejętnie połączyła
fikcję literacką z prawdą. Wykorzystała listy i wspomnienia swojego dziadka,
cytując go kilkukrotnie. Malinosiu, Zenon i Rudolf z Katowic istnieli naprawdę i
zaistnieli ponownie. Pierwowzorem Joachima jest emerytowany amerykański
nauczyciel David Deutchman. W 2005 roku po skończonych zabiegach
rehabilitacyjnych stanął przed salą noworodków i zapytał o wolontariat. Ukołysał
do snu zanoszonego się płaczem noworodka. Od tamtej pory jest profesjonalnym „przytulaczem”
na etacie. Wzór do naśladowania! Może dzięki tej książce w polskie oddziałach
noworodków pojawią się przytulacze? Kto wie? Po cichu na to liczę…
Opowieści też
potrafią ukołysać. (s. 29)
Ta
powieść ma ciekawą formę literacką. To swoisty dziennik prowadzony od pierwszego do
dwudziestego czwartego grudnia, magiczny czas oczekiwania na Boże Narodzenie i
cud narodzin Jezusa. Każdy rozdział – karta z dziennika rozpoczyna się od
fragmentu kołysanki z podaniem autora tekstu i melodii. Niektóre na pewno są
wszystkim znane, inne nie. Potem data jak w kalendarzu i opis zwykłego dnia
Joachima, w którym rzeczywistość splata się z opowieściami z przeszłości. Powinno
się tę książkę czytać zgodnie z kalendarzem, ale gwarantuję, że czytelnik
szybko porzuci ten pomysł, bo powieść go pochłonie, otoczy magią świąt i
zaczaruje kołysankami Joachima. A i rzeczywistość wokół mężczyzny przybiera
różne barwy, smaki, zapachy.
Najważniejszy
był kontakt, bliskość z drugą osobą i zwykły dotyk. (s. 60)
I
tego się trzymajmy. Bądźmy ze sobą blisko, kochajmy się i przytulajmy nie tylko
od święta, wspominajmy przeszłość, zwiedzajmy świat. Żyjmy! Te wskazówki i
wiele innych odnajdziecie w gwiazdkowej powieści Pokój kołysanek Nataszy Sochy pełnej ciepła, łagodności,
przytulania i różnych opowieści, a zimowo-bożonarodzeniowy klimat spotęguje
oczekiwanie na święta. Polecam!
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Bardzo lubię twórczość autorki, więc na pewno sięgnę po tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńWarto.
UsuńMam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńWierzę w Ciebie!
UsuńJa ostatnio przeczytałam inną powieść autorki, która bardzo przypadła mi do gustu :) chętnie przeczytam również tą :)
OdpowiedzUsuńA cóż to za powieść?
Usuń