poniedziałek, 26 listopada 2018

Urlopowo - Drugie dno


Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Byle do przodu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Matylda Dominiczak
Tom: 1
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8123-352-1 



Trup był, ale już sobie poszedł. Maria marzy o własnej restauracji. O jej prowadzeniu, tak jak o gotowaniu, nie ma pojęcia, ale od czego jest kucharz i menedżer? Piotr, jej brat, zarządza centrum urody, choć nie odróżnia jogi od fenshui. Pomocy, zwłaszcza finansowej, w spełnieniu tych marzeń rodzeństwu udziela ojciec, bogaty przedsiębiorca. Maria i Piotr nie mają złudzeń. Za darmo umarło. Ta propozycja musi mieć drugie dno. Co tak naprawdę planuje ich ojciec? Za wszelką cenę postanawiają się tego dowiedzieć. Szpiegostwo, szantaż, przekupstwo, nie cofną się przed niczym, by dociec prawdy i ubiec knowania ojca. Wszystkie chwyty są dozwolone!

Najnowsza powieść Olgi Rudnickiej Byle do przodu rozpoczyna nowy cykl o detektyw Matyldzie Dominiczak
Stary Kopicki coś kombinuje, a młodzi Kopiccy chcą wiedzieć co, zanim padną ofiarą jego kombinacji. (s. 51)
Poznajcie rodzinkę Kopickich: Stanisław 57 lat to bogaty biznesmen, jego eks od 18 lat, czyli Hanka i jej sklep oraz alimenty, Maria lat 30 prowadzi własną restaurację Beatrice oraz jej starszy o dwa lata brat Paweł i jego SPA. Ale czy to wszyscy? O tym przekonacie się sami. Na razie jego od dawna dorosłe dzieci mają zagwozdkę, o co tak naprawdę chodziło ojcu, który na swoich warunkach pomógł im założyć własny biznes. On nigdy nie działał bezinteresownie. W każdej chwili może zabrać im marchewki i przywalić kijem, a Maria z Pawłem muszą się przygotować na potencjalny cios i zapobiec krzywdzie. Sytuacja jest nieciekawa. Aby poznać prawdę, rodzeństwo wynajmuje detektyw Matyldę Dominiczak. Ta od razu zaczyna śledztwo.
Przyszłam, żeby się dowiedzieć, co jest grane. (s. 24)
Akcja powieści zmierza do poznania prawdy, jednak jej drogi są kręte, wyboiste i śliskie. Co tam się wyprawia! Detektyw Matylda robi swoje i sięga po różne metody śledcze, ale z pomocą swoim dzieciom spieszy ich mama. Gdy wpada do biura swego męża, jest jak nieobliczalne i niebezpieczne tornado i mu „stasiuje”. Bawiły mnie jej teksty i zwracanie się w ten sposób do dorosłego mężczyzny. Z pomocą spieszy również jej przyjaciółka Dorota. Żeby tego było mało, to w powieści pojawiają się i znikają trupy. Do akcji wkracza jeszcze komisarz Marecki. Sytuacja zamiast zmierzać do rozwiązania zagadki, to się jeszcze bardziej komplikuje. 
Mam swoje zasady, ale czasami w życiu pojawiają się okoliczności, które zmuszają nas do ich nagięcia. Nie żyjemy w świecie idealnym. (s. 279)

Ano nie. Dwuznaczne sytuacje, plotki, dorabianie ideologii, omamy wzrokowe, znikające trupy to ostatnio codzienność Kopickich, zwłaszcza tych młodszych. Od początku miałam złe zdanie o Piotrze, lecz pod wpływem erotycznych okoliczności zaczyna powoli się zmieniać. Stanisław na starość pozwolił zamienić się w Stasia. Daniel, partner Marii, też jakiś mało zorientowany i niemota. Ponownie w powieści Rudnickiej mężczyznom daleko do ideału, to raczej podłe kreatury. Co innego kobiety! Tornado Hanka sieje zniszczenie i zamęt, głównie w życiu Stasia, a Dorota nie pozostaje w tyle. Praworządna Maria w końcu rusza do boju. Wszystkie chwyty są dozwolone… ale prawnie! Radzi sobie jak może, potrafi wziąć się w garść, potrafi też spanikować. Byle do przodu. Twardą zawodniczką jest detektyw Matylda, ona się nie patyczkuje, kalkuluje i kombinuje, w końcu ZUS sam się nie zapłaci. Jej córka to niezłe ziółko. Cicha Paula umie pokazać pazur w stanie wyższej konieczności, a Arleta ma nerwy ze stali. I jest jeszcze niesamowita Jadźka… Ją polubiłam najbardziej.
Po prostu ruszę z miejsca. (s. 186)
Ruszyć z miejsca i przeć do przodu. Nowa firma, walka o utrzymanie się na rynku, rozwiązywanie zagadki rodzinnej, znalezienie zaginiętego trupa to różne elementy życia bohaterów, które mają wspólny mianownik – byle do przodu. Małymi krokami, różnymi metodami, ale do przodu. I to dobra rada dla każdego czytelnika. Trzeba mieć motywację i działać. Samo się nie zrobi, a w przypadku powieści Rudnickiej wiele się robi. Momentami to komedia omyłek, jednak moim zdaniem główną siłą tej powieści są dialogi. Czasami nie ma w nich logicznego ciągu wydarzeń – oczywiście to zdaniem panów, bo kobiety sobie poradzą ze zrozumieniem skrótów myślowych. Niektóre rozmowy bohaterów są tak absurdalne, że osiągają poziom absurdu jak u Gombrowicza, dostarczają rozrywki. W czasie czytania parskałam śmiechem i uśmiechałam się pod nosem, czym zwracałam uwagę pasażerów. Najbardziej komiczną osobą była dla mnie Hanka, jej tok myślowy i sposób działania to prawdziwe tornado. Bawiły mnie też niektóre opisy sytuacji, choćby w szpitalu, w gabinetach Kopickich. Do tego lekkie pióro autorki i jej ciekawe metafory oraz porównania, obrazowe teksty. Akcja ma szybkie tempo, bo i dużo się dzieje, bohaterowie się przemieszczają w różne miejsca, a czytelnik wraz z nimi.
Rozsądny człowiek nie wystawia głowy tam, gdzie latają kule, tylko siedzi z dupą w okopie i mocno trzyma beret. (s. 146)
Tylko kto w rodzince Kopickich jest rozsądny? Tu trzeba działać jak najszybciej, bo ojciec coś uknuł przeciw dzieciom. W tym całym ambarasie erotyka miesza się z trupami i prowadzeniem własnego biznesu. Kim jest Jadźka, o co chodzi z fengszują, na czym polegają grzebactwo internetowe i eksperymenty psychologiczne, gdzie znikają trupy, jak wygląda „stasiowanie” i przejście tornada Hanka, gdzie babcia koszyczek nosiła – o tym w powieści Byle do przodu. Dobra lektura na odcięcie się od rzeczywistości i zrelaksowanie się okraszona czarnym humorem.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale chcę to zmienić. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki, ale przypuszczam, że przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.