Tytuł:
Spadek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Liczba stron: 312
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-629-3
Dorota czeka na prezent od losu – coś,
co pocieszyłoby ją po rozstaniu z chłopakiem i wniosło trochę koloru do szarej
codzienności. Życzenia zostaną wysłuchane – dostanie… dziadka, a wraz z nim
biologicznego ojca, którego nigdy wcześniej nie widziała. Ta rodzinna rewolucja
to dopiero początek zmian w jej życiu. Dorota wciąż szuka miłości, ale nie
dostrzega znaków, które daje jej los. On tymczasem podsuwa jej nie to, czego
ona pragnie, lecz to, czego potrzebuje…
Otrzymanie spadku budzi w człowieku dwa rodzaje uczuć albo radość i szczęście, albo smutek i złość. Można go przyjąć z całym dobrodziejstwem lub z niego zrezygnować. Tylko co zrobić, kiedy w spadku od życia dostaje się… dziadka z całym inwentarzem? Tego dowiecie się z książki Kasi Bulicz-Kasprzak Spadek.
Kasia
Bulicz-Kasprzak ma na koncie kilka powieści. Dla dobrych książek zarywa noce. Kocha
las, bieganie i popkulturę. Jej miejsce na ziemi znajduje się w Sulejówku. Tu mieszka
z mężem, synem, dwoma psami, dwiema rybkami i dwiema świnkami morskimi. Zwierzęta
są w jej życiu ważne, w tej powieści także.
Zawiozę dziadka
do domu. (s. 23)
W
życiu Doroty Jakubiec jak grom z jasnego nieba pojawia się dziadek. Całe życie
go nie było i jest, lecz w szpitalu daleko od Warszawy. Kobieta wzięła sprawy w
swoje ręce, a raczej kierownicę i pojechała do Tomaszowa Lubelskiego, by się
zająć swoim nowo odnalezionym krewnym, gdyż tak należało zrobić. Nie rozważała przy
tym względów finansowych, choć nagłe odzyskanie dziadka było kłopotliwe i nieco
irytujące. Została tak wychowana, że o bliskich się troszczy, że rodzinę się
wspiera.
Co innego życie
singielki, a co innego wspomaganie dziadka i utrzymywanie dwóch psów. (s. 160)
Pod
względem opieki nad dziadkiem wnuczka zapunktuje w oczach chyba każdego
czytelnika. Jej częste przyjazdy na wieś do dziadka, opiekowanie się nim, robienie
zakupów, sprzątanie, gotowanie, kupienie węgla budzą respekt i świadczą o
empatii, lecz niekoniecznie do końca. Dorosła wnuczka chyba czuje się winna
całej sytuacji i w pewien sposób próbuje zrekompensować to, co zafundował jej
los, a z drugiej strony mogłaby inaczej zorganizować pomoc dla staruszka. Na początku
trudno tym dwojgu jest nawiązać bliższe relacje, lecz czas działa na ich
korzyść. Przyczynia się do tego Marian, biologiczny ojciec Doroty, którego kobieta
odwiedza w Szkocji.
Mój lajf to nie
autostrada, ale górska ścieżka, która meandruje jak szalona. (s. 255)
Dorota
to młoda kobieta, która nie znalazła jeszcze swego miejsca w życiu. Sama do końca
nie wie, czego chce, po prostu żyje i często podejmuje przypadkowe decyzje. Studia
z japonistyki wybrała na przekór matce, mężczyzn wybierała przypadkiem, co
szybko kończyło się niepowodzeniami, pracę też zdobyła przypadkiem. Jeden telefon
ze szpitala zapoczątkował lawinę wydarzeń w jej poukładanym życiu. Maszyna zmian
ruszyła, choć ona tego nie była świadoma, zwłaszcza gdy po raz pierwszy jechała
do Noclegów u Kim. Dorota ma szansę pójść własną ścieżką, ambitniej podejść do
życia osobistego i zawodowego. Po drodze popełnia błędy, ale tylko tak może
zdobyć doświadczenie, także w miłości. Amor strzela z łuku, ale z celnością
różnie bywa.
Źle człowiekowi,
kiedy jest samotny, zwłaszcza na starość. (s. 111)
Pod
płaszczem opowieści o odnalezionym dziadku kryją się znacznie poważniejsze tematy.
Odnajdywanie własnej tożsamości i dojrzewanie, a właściwie dorastanie do
dorosłego życia jest tu najważniejsze. Bohaterka nigdy nie miała ojca. Trudne dzieciństwo,
pytania bez odpowiedzi spowodowały, że w dorosłej kobiecie wciąż mieszkała mała,
porzucona przez ojca córeczka. Teraz w sprzyjających warunkach ma ona szansę
przeistoczyć się w dojrzałą, świadomą kobietę. Inne ważne tematy to więzy
rodzinne – relacje w rodzinie bohaterki bywają skomplikowane, ale miłość i
wzajemna troska przezwyciężają problemy, oraz starość i samotność, która dotyka
dziadka i cioci Celiny. Tych dwoje dostarczy wzruszeń, tak jak i wydarzenia,
które toczą się w Szkocji. To tam czytelnik ma okazje przekonać się, na ile
jest tolerancyjnym człowiekiem. Spadek
to też powieść, która uczy tolerancji, radzenia sobie ze śmiercią, nawiązywania
przyjaźni i stosunków dobrosąsiedzkich. Nie zabraknie też psów i innych
zwierząt, które są równoprawnymi bohaterami, głównie Dusia i Niemy.
To się nazywa
odnajdywanie własnej tożsamości. (s. 73)
Akcja
trwa rok, zatacza koło. Czas dokonać podsumowania i żyć dalej w nowej
rzeczywistości. Powieść zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach. Zabrała mnie w
podróż do Szkocji, pozwoliła zwiedzić Edynburg, gościć w pensjonacie Kim i na
wsi u dziadka. Dostarczyła wzruszeń, uśmiechu na twarzy, skłoniła do refleksji
nie tylko nad życiem bohaterów, co nad moim i ewentualnymi w nim zmianami. Bohaterka
sama przyznała, iż wystarczającym powodem do zmian może być niezadowolenie z
własnego życia…
Spadek spadnie na Was
znienacka i zaskoczy, mam nadzieję, że pozytywnie jak mnie. Nie ważne jest, co
chcemy, ale czego w życiu potrzebujemy – czy to będzie poznanie dziadka, miłość
do Dusi, metrowe zaspy śnieżne, czy podróż do Szkocji. Trzeba być odważnym,
dorosnąć i nie bać się zmian i życiowych rewolucji, bo mogą przynieść coś
dobrego. Także Wam.
Za
egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu:
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Fajnie, że książka aż tak Cię zaskoczyła. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńCzekam na realizację Twoich planów.
UsuńPrzypuszczam, że kiedyś po nią sięgnę. 😊
OdpowiedzUsuńŻyczę spełnienia tego marzenia.
UsuńTo prawda.
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń