wtorek, 20 listopada 2018

Wiatrakowe puzzle


Autor: Krzysztof A. Zajas
Tytuł: Wiatraki
Wydawnictwo: Marginesy
Seria: Trylogia pomorska
Tom: 1
Liczba stron: 480
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65973-77-1 


Na Gali Premier Grandy usłyszałam o powieści Wiatraki, która otwiera Trylogię pomorską. Autor to Krzysztof A. Zajas – literaturoznawca, kulturoznawca, tłumacz, profesor polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wraca on do swoich bohaterów z Trylogii grobiańskiej. Przyświeca mu ta sama zasada co jego ulubionemu autorowi Stephenowi Kingowi – książka ma być do czytania. I powiem Wam, że jest.
W tej krainie obcy ginie. (s. 46)
Podkomisarz krakowski Lucjan Bałyś o wyglądzie niewiniątka zjawia się w Słupsku na konferencji policjantów. Początkowo za szczęśliwy traf uznaje wplątanie się w porachunki miejscowych gangsterów i daje upust adrenalinie nagromadzonej z powodu kryzysu małżeńskiego. Zatrzymuje się na dłużej w domu nowego kolegi w Grębówku, gdyż słupscy policjanci mają problem ze zwykłym śledztwem, a dokładnie z żywymi, a nie trupem na wiatraku. To tu na fermie wiatraków doszło do makabrycznej zbrodni, potem do kolejnych. Wkrótce sam znika bez śladu na popegeerowskich polach Pomorza, gdyż wypowiedział wojnę lokalnej układówce, a mafia to nie kumple do zabawy. Tym bardziej, że na jej czele stoi były szef komendy i przyjaciel jego partnera.
Gdzie jest Bałyś? (s. 224)
To pytanie z czasem staje się motorem działań i mantrą inspektora Andrzeja Krzyckiego. To on z suką Lalą wyrusza z Krakowa na ratunek swojemu przyjacielowi i partnerowi. Mimo nadszarpniętego zaufania nie zostawia partnera na łasce „losu”. Krzycki nie odpuszcza, nie uznaje prostych rozwiązań, ma swoje metody. Ma też swoje za uszami. Obudzone zmory sprzed ponad 20 lat stają z nim oko w oko. Przyszedł czas, by się z nimi zmierzyć. Sprawie z odległej przeszłości narosły spore odsetki. Andrzej Krzycki i Artur Kała. Południe i północ. Dobry glina i zły glina. Zemsta – odwieczny motor napędzający ludzkość.

W śledztwie na obcym terenie krakowskiemu inspektorowi włącza się tryb grobiański. Posługuje się swoją sprawdzoną metodą działania. Do tego intuicja, bystry umysł, nieszablonowe myślenie, znajomość psychiki ludzkiej – tylko taki komplet wiedzy i umiejętności może zagwarantować odniesienie sukcesu. Z kolei słupscy policjanci działają na dwa fronty, są skorumpowani. Pogubili się w sprzecznych lojalnościach i priorytetach. To śledztwo komisarza Hadczuka, a ten się miota z całym wydziałem. Każde rozwiązanie będzie złe. Na chwilę oddechu i zdystansowania się do wydarzeń pozwala komizm słowny krakowskiego tandemu.
Grębówko to nie jest zwyczajna wieś… (s. 247)
Dynamiczna akcja rozgrywa się latem 2017 roku na Pomorzu Środkowym, głównie w okolicach Słupska. Monumentalne elektrownie wiatrowe, popularne wiatraki, wpisane w krajobraz okolic wsi Grębówko. Wiatr od morza młóci ogromne skrzydła, które jak brzytwa przecinają nadmorskie powietrze. Burze i ulewne deszcze oraz jęk wiatraków potęgują grozę sytuacji, a czerwone światło migające z każdej elektrowni jakby ostrzegało przed czyhającym gdzieś w pobliżu niebezpieczeństwem. To wiatraki stają się miejscem przerażających i bezlitosnych zbrodni. Biel gryki wokół nich ma symboliczny wymiar. Makabryczny teatr trwa. Opisy przyrody w całej powieści odgrywają ogromną rolę i nie da rady ich „ominąć” wzrokiem. Wiarygodności fikcyjnym wydarzeniom dodaje udział Krzyckiego w demonstracjach o wolne sądy.  
Po chwili doszedł do wniosku, że puzzle nie są jednolite, pochodzą z różnych historii, dlatego nie da się ich wszystkich dopasować do siebie. (s. 301)
Wielowymiarowa fabuła składa się z wielu obrazów. Autor połączył ze sobą, wydawać by się mogło, odległe wątki – morderstwa trzech mężczyzn na wiatrakach, skorumpowana policja, porachunki gangsterów, wizyty starej Niemki w Grębówku, niepełnosprawny mężczyzna, rządy wójta, protesty pod sądem, miejscowe tajemnice z końca II wojny światowej, zniknięcie policjanta, przygodny seks, a to wszystko okraszone lokalnym kolorytem i polnymi pejzażami, oświetlone błyskawicami lub zasnute mgłą. Dużo się dzieje. Zwykła rozmowa dostarcza wielu niepokojących informacji. Napięcie rośnie wśród bohaterów i w czytelniku, groza staje się wszechobecnym towarzyszem, aż do finału, który… odsyła do kolejnego tomu. Finalne wydarzenia wydają się wręcz niewiarygodne w swoim przebiegu, a nadludzkie siły i wytrzymałość inspektora szokują.
To twoje śledztwo. (s. 372)
Bałyś i Krzycki są znani niektórym czytelnikom z Trylogii grobiańskiej. Mnie nie, ale i bez tej znajomości zaczęłam czytać Wiatraki i przepadłam. Kryminalne zagadki z przeszłości połączone z teraźniejszymi, a nad nimi upiorny szum skrzydeł wiatraków. Krzycki z Hadczukiem na tropie Bałysia i Kały, a po piętach depcze im II wojna światowa. Efektowne połączenie kryminału z thrillerem. Mocna rzecz. Polecam. 
A jak sam autor przedstawia swoją powieść?


Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.