Tytuł:
Światło o Poranku
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Seria: Willa pod Kasztanem
Tom: 2
Liczba stron: 352
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8117-307-0
W willi pod kasztanem pachnie
drożdżowym ciastem, mrugają woskowe świece. Kalina wstaje o poranku, by ugościć
wszystkich, których kocha. Ma pełne ręce roboty, bo życie nie rozpieszcza jej
bliskich. Magda musi wrócić do pracy, gdzie będzie spotykać swojego dawnego
ukochanego z jego nową narzeczoną, a jej szefową. Antek poszuka nowego zajęcia.
Bianka wróci do Warszawy, do swojego dawnego życia. Michał i Bartek znajdą się
nagle po przeciwnych stronach barykady, a Dorota postanowi wreszcie zawalczyć o
siebie w małżeństwie. Czy im się uda? Czy znajdą swoje miejsce w tej
przedziwnej kombinacji uczuć i emocji? A może szczęście znajduje się gdzie
indziej?
Życie to ciągła zmiana. (s. 112)
Potwierdzam.
Sami zresztą to zapewne dobrze wiecie, ale bohaterowie drugiego tomu serii Willa pod K*asztanem Krystyny Mirek – Światło o Poranku chyba nie do końca. I
nie z takim rozmachem.
Wpuść,
człowieku, pięciu młodych ludzi do pokoju, a już ci się siedemnaście kombinacji
sprzecznych uczuć pojawi. (s. 143)
Michał,
Magda i Bartek Łaniewscy, przyrodnie rodzeństwo Bianka i Antek, „znajomy”
Konstanty po Bożym Narodzeniu i Nowym Roku wpadają w wir uczuć. Ta emocjonalna
huśtawka nie jest dobra dla nikogo. Nawet babcia Kalina nic na to nie może
poradzić i sama gdzieś gubi się w emocjonalnym świecie młodych ludzi. Nawet
czytelnik się może pogubić, bo dużo się dzieje w życiu prywatnym i zawodowym
tych młodych bohaterów. A prawda była też taka, że stara willa potrzebowała
rodziny…
Wszyscy staramy
się postępować dobrze. (s. 124)
W
obecnych czasach, gdy wszystko gna do przodu, a ludzie w tym pędzie zapominają
o sobie, swoich marzeniach, o bliskich. Presja osiągnięcia sukcesu jest tak
olbrzymia, że nic innego się nie liczy. Niektórzy wyzbywają się uczuć wyższych,
stają się maszynami, zdawałoby się perfekcyjnymi, które mają wszystko pod kontrolą,
jak Mariusz, szef firmy. W rodzinie też wszystko trzymał żelazną ręką, o
wszystkim decydował, manipulował żoną i dziećmi, aż przyszedł kryzys, zapanował
chaos.
Patrycja,
matka Bianki, to zgorzkniała kobieta walcząca o utrzymanie urody. Dawno temu odpuściła
walkę o siebie, o prawdę. Odpuściła sobie życie. Jej postać wzbudziła we mnie
wiele negatywnych uczuć i podziwiam jej córkę za to, że z nią egzystowała. Jak to
bywa u Krystyny Mirek, negatywne postacie zasługują na dobro i przechodzą
metamorfozę. Patrycja podniesie rękawicę, a styl, w jakim to zrobiła, zasłużył
na moje uznanie. Przykład Luizy, kierowniczki z banku, pominę milczeniem. To
doskonały antyprzykład. I o dziwo, ciekawią mnie jej dalsze losy.
Zupełnie
inne podejście do życia ma babcia Kalina. To kobieta pełna ciepła, dobroci,
wrażliwości i domowych zapachów. Ludzie do niej lgną, nawet matka Konstantego,
która w końcu zaczęła mówić własnym głosem. Ma pełne ręce ludzkich losów. Jak
je rozplecie? A może zaplecie? Jej mądrość życiowa jest w stanie dokonać rzeczy
niemożliwych. Wypieki i potrawy jak najbardziej też. Aż czytelnik głodnieje.
Kto szuka, ten
znajdzie, a kto wytrwale czeka, będzie nagrodzony. (s. 112)
Bywa
tak, że trzeba na swoje barki wziąć ciężar wszystkich problemów – swoich,
bliskich, znajomych i innych. Jakby los chciał pokazać, że nam pokaże. Należy
być silnym i wytrwać, cierpliwie czekać na Światło
o Poranku. Autorka w powieści poruszyła taką mnogość tematów, że nawet nie
zamierzam wymienić ich wszystkich. Na pierwszym miejscu wysuwają się uczucia
wszystkich bohaterów związane z miłością, z troską o młodsze, dorosłe
rodzeństwo, problemy zawodowe i kariera, funkcjonowanie rodziny, relacje mąż –
żona. I instytucja babci – nie do zastąpienia.
Życie to głównie
zwykłe dni. To ich jakość określa poziom naszego szczęścia. (s. 129)
Jakże
mądre są to słowa! Jakże ważne! Jak wiele uświadamiają czytelnikowi. Niby takie
oczywiste, a jednak powodują, że człowiek zatrzymuje się w miejscu i duma. Niby
tak niewiele potrzeba do szczęścia, a jednak wydaje się ono bardzo odległe.
Czasami wystarczyłaby szczera rozmowa, wsłuchanie się we własne uczucia,
potrzeby. Owszem, ludzie błądzą, taka ich natura, lecz nie są maszynami.
Czasami po prostu nie chce im się czegoś zrobić, mają gorszy dzień. Ale jest
jutro i nowy dzień, nowe spojrzenia na świat. Nadzieja. Światło o Poranku ją Wam da.
Czasem miłość
polega na tym, by być obok kogoś, często jednak jej miarą jest umiejętność
usunięcia się na bok we właściwym momencie. (s. 241)
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Bardzo podobał mi się ten cykl. 😊
OdpowiedzUsuńMnie też!
UsuńBardzo gorąco polecam tę książkę. Ma w sobie tyle mądrych myśli.
OdpowiedzUsuńTo prawda, jak wiele innych książek autorki.
UsuńUwielbiam takie obyczajowe historie z prawdziwego zdarzenia. Zresztą nazwisko autorki to gwarancja dobrej lektury. :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą!
UsuńUwielbiam twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńFajnie. :)
Usuń