Tytuł:
Złoto głupców
Tłumaczenie:
Maciejka Mazan
Wydawnictwo: Egmont
Seria: Zakon Ciemności
Tom: 3
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-237-7030-05
I znów przeniosę Was w czasy średniowiecza, tym razem do Wenecji, a to za sprawą kolejnego tomu Zakonu Ciemności Philippe Gregory pt. Złoto głupców. Już sam tytuł sugeruje, czego dotyczyć będzie ten tom serii – fałszywych złotych monet.
Piątka
podróżników na koniach i z jucznym osiołkiem przybywa do Rawenny wiosną 1454
roku. W imię wyższych celów muszą kłamać, co jest szczególnie trudne dla brata
Piotra, bowiem kłamstwo to grzech. Luca Vero podaje się za bogatego arystokratę
z zachodnich Włoch, podróżującego z bratem Piotrem, siostrą Izoldą i dwoma
służącymi Iszrak i Freize’em. Luca zmierza do Wenecji, a jego celem jest handel
towarami i złotem. Dlaczego Wenecja?
To Wenecja – nic
nie jest takie, jak się wydaje. (s. 124)
Gdyż
to miasto zbudowane na wodzie było najbogatszym miastem chrześcijańskiego
świata, który miał jednego boga – handel. Rządziła tu cywilna Rada Dziesięciu.
Mieszkańcy mogli jej donosić o wszelkich przestępstwach, wrzucając donosy do
wielkich, kamiennych skrzynek z rozdziawionymi ustami w całym mieście, zwanych
Bocca di Leone. Średniowieczna Wenecja jawi się jako bogate miasto. Autorka ze
szczegółami odmalowuje wygląd domów tzw. casa, dróg i gościńców, placów oraz
kanałów; zwraca uwagę na ubiór kobiet poruszających się w chopinach. A że akcję
umiejscowiła w okresie karnawału, czasu rozpusty i zabaw, to czytelnik ma
okazję wraz z Izoldą i Iszrak przebrać się w stroje karnawałowe i być na
przyjęciu. Oj, działo się tam! Czas karnawału wyzwalał żądzę w niektórych
kobietach, a te były skłonne zrobić wszystko, by usidlić młodego i pięknego
kochanka…
To miasto
zależne od handlu, tak samo jak od wody. (s. 64)
Wenecja
to też miasto pierwszych bankierów i banków. Razem z bohaterami uczestniczymy w
różnych transakcjach handlowych: handlu, manipulacjach finansowych, pożyczkach.
Od niedawna w mieście pojawiły się złote noble, a ich cena rynkowa z dnia na
dzień rosła. I to na rynku tych złotych monet skupia się cała akcja, rynku niebezpiecznego
i nieprzewidzialnego. Wprawdzie jest to historia wymyślona przez autorkę,
jednak giełda również w tamtych czasach odnotowywała wzloty i upadki.
Złote
noble zalewają Wenecję, a wśród prawdziwych monet pojawiać się zaczynają
fałszywe, o czym nikt jeszcze nie wie. Żądza pieniądza jest tak wielka, iż
mieszkańcy i handlarze z różnych stron świata chcą, by im płacono tylko złotymi
noblami. Luca na polecenie swego mistrza kupuje kilka monet. Ma przeprowadzić
dochodzenie w sprawie fałszywych monet. Wraz z Iszrak przeprowadza testy na ich
prawdziwość. Dlaczego Iszrak, a nie brat Piotr? Bowiem jest ona bardzo wykształcona,
podchodzi do wszystkiego sceptycznie, zadaje trudne pytania i szuka na nie
odpowiedzi, potrafi myśleć logicznie i wyciągać wnioski. Powstanie tęczy czy
fakt, że Ziemia jest okrągła to dla niej norma, zaś dla Freize’ego coś wręcz
niepojętego.
Luca
zaczyna kupować złote monety za weneckie dukaty od żydowskiego kupca Izraela. I
tu jest ciekawy wątek Żydów w średniowieczu. Z tej książki można się
dowiedzieć, że już w połowie XV wieku istniały getta, czyli miejsca pracy. Były
to wyznaczone i zamknięte tereny, w których żyli i mieszkali Żydzi. Wenecja
okazywała dla nich dość tolerancji, ale to Żydów oskarżano zawsze o wszelkie
nieszczęścia i to oni byli wykorzystywani w czasach prosperity.
A
skoro na rynku pojawiają się fałszywe monety, to znaczy, że są i alchemicy. W
tej powieści alchemią (średniowieczny odpowiednik współczesnej chemii) zajmuje
się Nacari Drago i Jacinta. Posługują się oni językiem ptaków (zaszyfrowana
mowa alchemików). Szukają kamienia filozoficznego, eliksiru życia, próbują
zamienić różne materie w złoto:
Alchemia polega
na transmitacji z jednej postaci w drugą. (s. 148)
Najciekawszy
opis w tej powieści to wygląd pracowni alchemicznej, choć lojalnie uprzedzam,
że może on wywołać obrzydzenie. Z kolei niezmiernie zaciekawi manuskrypt
Voynicha, którego kartę przynosi Drago dla Luci, by ten spróbował go
rozszyfrować. Jest to autentyczne dzieło, a co ciekawsze – do dziś jest ono
niezrozumiałe i nieprzetłumaczone. Pozostaje ono wielką tajemnicą, tak jak praca
Jacinty i Draga. Co ciekawe, oni też działają na zlecenie swego protektora,
ktoś finansuje ich eksperymenty.
A
oprócz handlu, alchemii, karnawału, mamy jeszcze wątek szukania rodziców przez
Lucę, którzy 4 lata wcześniej zostali porwani przez Osmanów do niewoli. Ciekawe
jest to, że tak naprawdę przez prawie pięć wieków nie zmienił się sposób
poszukiwania ludzi i wykupowania ich z niewoli. Jak to dokładnie wyglądało w
średniowieczu, musicie się sami dowiedzieć.
Jest
również wątek miłosny, i to w kilku odsłonach. Zakazana miłość między Luckiem i
Izoldą kwitnie, ale i ma swoje ciemne strony, pojawia się zazdrość. Do tego
dochodzą inne komplikacje, gdyż uroda inkwizytora przyciąga do niego bogate weneckie
damy pełne żądzy i namiętności. Skutki bywają różne. A poświęcenie ze strony
niektórych bohaterów jest naprawdę ogromne. Chylę czoła przed bratem Piotrem,
który w imię wyższych celów zaskoczył mnie swoją postawą i zachowaniem.
Postać
brata Piotra w tym tomie została najbardziej rozwinięta. Ten strażnik
moralności ciągle strofuje towarzyszki podróży, co wypada, a co nie. Każe się
przebierać, bowiem grzechem jest, gdy kobieta ubiera się jak mężczyzna.
Doskonale wie, co wypada robić damie i dlaczego kobiece głowy nie wytrzymują
trudów nauki. Na przykładzie tej postaci autorka idealnie odtworzyła
postrzeganie kobiet przez mężczyzn w tamtych czasach, zwłaszcza przez księży.
W
ogóle wszyscy bohaterowie w tej powieści są bardzo wyraziści i
charakterystyczni. Nadal moim ulubieńcem jest Freize, służący totumfacki. Znów
tryska humorem i żongluje słowami. Wciąż ma świetny kontakt ze zwierzętami. Z
końmi wymienia spojrzenia, pieszczoty i ciche pomruki, to taka ich rozmowa. I w
tym tomie często zwraca się do swego pana Luci per wróbelek, gdyż był on
drobny, lekki i zagłodzony jako chłopiec. Zwierzęta są też widoczne w
porównaniach autorki; widać, że kocha ona przyrodę i jest spostrzegawcza. Mamy
na przykład: twoje słowa są jak głos
ptaka o poranku, jak przemoczona myszka, na drzewa wspina się jak małpka, panny
są jak osiołki…
Wyobraźnia
Philippy Gregory, konstruowanie ciekawej i zagmatwanej fabuły, prowadzenie
intrygi oraz umiejętność łączenia różnych faktów z historii z fantazją
powoduje, że książka czyta się sama i wciąga czytelnika bez reszty. Mistycyzm i
urok, wiedza i tajemnice, miłość i nienawiść, zawód i ból, strach i odwaga,
prawda i kłamstwa, a wszystko to w ramach rozkazu mistrza Zakonu Ciemności, w
ramach działalności kościelnej…
W
sposób nieszablonowy, ale jakże prosty i przystępny, autorka przemyciła dużą
dawkę wiedzy historycznej, ciekawostek historycznych na temat codziennego życia
i obyczajowości w Wenecji w połowie XV wieku, nie tracąc przy tym nic z
ciekawej i żywej akcji. Jedyny zarzut mogę mieć do braku stylizacji językowej,
bo to nadałoby smaczku tej powieści i całej serii.
Oczywiście
zakończenie pozostało otwarte, bo piątka bohaterów ma kolejne zadanie do
wykonania. Ja z niecierpliwością czekam na kolejny tom cyklu Zakon Ciemności (pierwszy Odmieniec, drugi Krucjata) i rozkaz od mistrza. Złoto
głupców polecam, choćby dla smaczków historycznych!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nie znam tej serii, ale na razie mnie do niej nie ciągnie. Ale kto wie, może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńTo raczej nie Twoje klimaty, choć wątki miłosne powinny Cie zainteresować.
UsuńSam wątek alchemiczny mnie intryguje. Może przeczytam w przysłości.
OdpowiedzUsuńLepiej zacząć od pierwszego tomu.
UsuńDo przeczytania cała trylogia!
OdpowiedzUsuńSzczególnie że to Gregory :3
Z tego co wiem, to ma być więcej tomów. A Gregory bardzo da się lubić ;)
UsuńCzytałam i miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńJa też i czekam na kolejny tom.
UsuńChyba nie dla mnie, ale kto wie może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkomiloscimoja.blogspot.com/
Dla miłośników powieści historycznych i autorki Philippy Gregory.
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń