Autor: Jadwiga Czajkowska
Tytuł:
Macocha
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 500
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
Oprawa: miękka
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-453-2
Nigdy nie mów nigdy. Miałam okazję przekonać się o tym osobiście. Taką samą okazję miała główna bohaterka powieści Macocha Jadwigi Czajkowskiej – Izabela. Jako 18-latka zarzekała się, że:
Ja nigdy
przenigdy nie wyjdę za wdowca. Nie chcę być żoną drugiej kategorii. (s. 31)
Ale
miłość jest ślepa, a Amor strzela na
oślep. W trakcie służbowego wyjazdu do Grecji racjonalna chemiczka Iza
zakochała się od pierwszego wejrzenia w etnografie Piotrze. I to z
wzajemnością. Wiadomość o wdowieństwie Piotra i posiadaniu dwójki nastoletnich
dzieci: 11-letniej Zosi i 13-letniego Tadeusza przystopowała ją tylko na
moment. Zdecydowała się na transakcję wiązaną – ślub z Piotrem i stworzenie
nowej rodziny dla jego dzieci. A życie w takich sytuacjach nie jest idyllą.
Izę
poznajemy w trakcie jej nocy poślubnej. To ona jest bohaterką i narratorką
wydarzeń. Opowiada swoją historię, kawałek swojego życia, ale jakże ważny i…
stresujący. Robi wszystko, by stworzyć szczęśliwą rodzinę, daje dużo z siebie i
bardzo się angażuje, a gdy coś pójdzie nie tak, nawet nie z jej winy, to
cierpi. Kobieta ma miękkie i dobre serce; pakuje się w tarapaty, by pomóc innym
i przez to ciągle zapomina o sobie. Nawet zgadza się sprzątnąć dawne mieszkanie
swego męża, bo on zamknął już tamten rozdział swego życia. Denerwuje ją słowo macocha
w dowolnym kontekście, ale nic dziwnego, skoro znudziło ją to ciągłe stawianie
poza nawiasem, zastanawia się nad sensem swej egzystencji w tej rodzinie.
Sprawę komplikuje jej wybujała wyobraźnia, "obecność" pierwszej żony
męża, piękne wspomnienia jej dzieciństwa oraz jej nowa rodzina.
Tak,
nikt w domu nie ułatwia Izie dostosowania się do sytuacji. Piotr to
egocentryczny i arogancki pracoholik. Wysługuje się żoną w każdym aspekcie
codziennego życia domowego. Ucieka w pracę od obowiązków domowych i
odpowiedzialności za swoje dzieci, bo on ma swój świat, swe plany i idee.
Reaguje, gdy jego księżniczce dzieje się krzywda lub Iza według niego przesadza
w ocenie sytuacji. A księżniczka Zosia to mała przechera, inteligentna
manipulantka kuta na cztery nogi. Jej zagrywki są naprawdę przemyślane i
bolesne w skutkach, ale gdy dziewczynka chce odnieść korzyści, to wie jak się
zakręcić przy macosze. Przedstawienia reżyserowane przez małą manipulantkę przy
nieświadomym uczestnictwie ojca zasługują na medal. Klasyczny przypadek
kompleksu Elektry. Tadek zachowuje się normalnie, choć i on zwraca się do Izy
per pani. Jedyną pocieszycielką i kołem ratunkowym jest starsza siostra Ala,
psycholog. Jej rady i opowiastki o wyczynach jej męża oficera przykują uwagę
czytelnika.
W
powieści są jeszcze inni bohaterowie, choćby dawni sąsiedzi Piotra i dwie
babcie dzieci, bardzo różne charakterologicznie. Dzieciom przybędzie nowa
babcia, a dla Izy macocha. To dla niej też nowa sytuacja. W ogóle w tej
powieści nie tylko Iza jest macochą. Autorka pokazała problem bycia macochą z
kilku stron. Zakodowana w podświadomości człowieka postać Kopciuszka i jej
macochy niejako śpi przez lata, by dać o sobie znać w odpowiednim momencie. Iza
walczy ze stereotypem złej macochy krzywdzącej obce dzieci, jednak nie jest jej
łatwo, bowiem:
Stereotypy
wywierają silny wpływ na to, jak widzimy i oceniamy innych. (…) Ze stereotypami
trudno walczyć. Wbijają się w nasze umysły jak zadry, które może próbować
usunąć światowej klasy mikrochirurg, ale nawet on ma marne szanse. Gdy coś
pójdzie nie tak, da o sobie znać nawet najmniejsza blizna. Bo szufladki w
naszych umysłach są po prostu wygodne. (s. 230-231)
Krzywdzące
i błędne jest szufladkowanie, przypinanie łatek, zakładanie, że z góry coś
wiemy lepiej czy kierowanie się stereotypami. Sama fabuła i przedstawiony
problem bycia macochą, szufladkowania innych ludzi daje do myślenia. Książka
nie pozwala przejść obojętnie koło siebie, gdyż opisywana historia, jakże
realna, została opisana z wyczuciem, delikatnością i znawstwem. Zmusza do
słodko-gorzkiej refleksji nie tylko o powieści, ale i o własnym życiu. Wywołuje
różne emocje i radość, i zwątpienie, i złość, i zadumę, lecz daje też motywację
do działania, a nawet gwarantuje śmiech do łez.
Nie
zdradzę zakończenia, bo i tak do końca go nie ma. Koniec w tym wypadku może być
początkiem czegoś nowego, ale nie wiadomo czego. Zabrakło mi wisienki na
torcie, by ostatecznie zakończyć ciekawą fabułę. Pozostałam w zawieszeniu i ze
słowami otuchy, z nadzieją…
Mimo
sporej objętości, powieść przeczytałam ekspresowo, jednym tchem. Popychała mnie
do tego ciekawość, towarzyszące temu emocje, życiowy problem, który może
spotkać każdą kobietę, oraz styl autorki. Łatwo się czytało, choć temat należy
do poważnych i trudnych. Relacje między członkami rodziny zostały wyraziście
nakreślone, zwłaszcza rywalizacja między Izą i Zosią o względy Piotra. Niektóre
z tych relacji ulegają zmianie, inne nie. Przemyślenia bohaterki, rozmowy i
rady jej siostry można śmiało wykorzystać w wychowywaniu dzieci i relacjach z
partnerem.
Czytanie
mogą spowolnić długie opisy (często bez jednego akapitu na stronie, za to
czcionka duża) wewnętrznych rozterek bohaterki, jej miłe wspomnienia z
dzieciństwa czy sny lub nadprzyrodzone wrażenia. Ale z drugiej strony i one
zaciekawiają, co siedzi w głowie Izy, co ją ukształtowało i jak się ma do tego
podświadomość i elementy nadprzyrodzone.
Macocha to bardzo
wartościowa lektura, poruszająca różne struny w czytelniku, mądra i
wzruszająca. Lektura obowiązkowa dla każdej kobiety.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Nie znam tej książki, ale zaciekawiła mnie, dlatego postaram się mieć ją na uwadze w wolnym czasie, bo obecnie mam już inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńNiby książka wydana 2 lata temu, ale słabo było o niej słychać.
UsuńFabuła bardzo mnie zainteresowała, więc zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńI dobrze :)
UsuńTo książka idealna dla mnie. Musze poszukać.
OdpowiedzUsuńSzukaj, szukaj. Warto!
UsuńŚwietnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuń