Tytuł:
Spełnione marzenia
Tłumaczenie:
Maciej Grabski
Wydawnictwo: Książnica
Seria: Seria koronkowa, Saga marzeń
Tom: 3
Liczba stron: 303
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-245-8157-3
Po
śmiałych i odnalezionych marzeniach przyszła pora na Spełnione marzenia Nory Roberts, czyli trzeci tom trylogii Saga
marzeń. Megan i Kate odnalazły swoje szczęście w życiu, znalazły też monetę
z legendarnego skarbu Serafiny. Teraz kolej na Laurę, córkę Templetonów,
potentatów hotelowych, aczkolwiek wychowaną na kobietę z klasą, ale i w
poszanowaniu pieniędzy i ciężkiej pracy.
Laura
już od dziecka marzyła o rodzinie, domu i nic dziwnego, że w wieku 18 lat
wyszła za mąż. Po latach życie pokazało, jak bardzo złudna bywa miłość i jak
wielka pazerność na prestiż, posadę i pieniądze. Bohaterka jest już po
rozwodzie, w trudnej sytuacji finansowej, bo były oskubał ją i konta jej
dzieci, a z kolei duma Laury nie pozwala wziąć pieniądze od rodziców. Laura
haruje od świtu do nocy na 2 etatach, samotnie walczy z przeciwnościami losu.
Niby pogodziła się ze zdradą swego eks, lecz gdy ten się pojawia, to potrafi jej
wbić szpilę. Na szczęście z nieudanego małżeństwa ma dwie urocze córki
buntowniczą 11-letnią Alice i rezolutną 7-letnią Kyle. Delikatna Laura ma w
środku stalowy rdzeń, walczy i po cichu marzy o mężczyźnie, który ją pokocha, o
pełnej rodzinie.
Niespodziewanie
w jej życiu pojawia się przyjaciel jej brata z dzieciństwa Michael Fury. Jego
dom i stajnię zniszczyła lawina błotna, a Laura wynajmuje mu stajnie. Michael
ma swoje za uszami. Ten niespokojny duch z diabłem w oku i niewyparzonym
językiem parał się w życiu różnych niebezpiecznych zajęć (najemnik, kaskader),
jest nieokrzesany, ale i dobry, można na niego liczyć w trudnej sytuacji. Ma
podejście do dzieci i zwierząt, lecz nie do końca do Laury, w której się durzył
w dzieciństwie. Jednak co on, kundel, może chcieć od damy z towarzystwa? Są jak
jagnię i wilk, księżniczka i żebrak. Sęk w tym, że Michael nie zna całej prawdy
o życiu Laury, ale między nimi iskrzy, romans wisi w powietrzu. Pytanie czy
miłość też…
Jak
wskazuje nazwa tego tomu, marzenia się spełnią. Jednak nim to się stanie, różne
burze i małe kryzysy przejdą nad dwojgiem bohaterów. Dość jawnie kibicują im
przyjaciele, a nawet wtrącają się w ich życie prywatne i intymne. Bezpruderyjna
Megan nie przebiera w słowach i dobrych radach. W powieści czytelnik znajdzie
kilka wskazówek dotyczących związków i małżeństw:
Małżeństwo nie
polega na forsowaniu własnego zdania. To jest związek partnerski. Wszelkie
decyzje muszą być wcześniej uzgadniane. (…) W związku damsko-męskim, jak w
każdym innym, musi być trochę miejsca na samodzielne decyzje. Kompromis polega
chyba właśnie na tym, żeby czasem się nieco nagiąć?
(s. 189-190)
Jak
zwykle w sytuacji kryzysowej zostają do domu ściągnięci gdzieś ze świata
państwo Templeton. Mimo że mają dorosłe dzieci, to wciąż się o nie martwią i
chcą je uchronić przed złem tego świata. Słowa Susan, matki Laury najlepiej
oddają istotę rodzicielstwa:
Rodzicem jest
się do śmierci. To maraton bez mety i rundy triumfalnej. (s. 229)
Mnie
osobiście najbardziej podobały się fragmenty ze zwierzętami i córeczkami Laury.
Odkąd na terenie posiadłości Templetonów pojawił się Michael, zaroiło się od
zwierząt. Jego mała hodowla koni stała się radością dla wszystkich wokół,
zwłaszcza dziewczynek. Szczególnie Johnie Walker, niezwykle mądry koń był
podziwiany przez wszystkich, przeze mnie też. A skoro konie, to i muszą być
kocury do łapania myszy w stajni. Tylko że razem z nimi ze schroniska
przyjechały dwa kociaki i szczeniak. W domu, w którym wcześniej był zakaz
trzymania jakiegokolwiek zwierzęcia, teraz od nich się po prostu zaroiło.
Przybyło też szkód i śmiechu. W ogóle w tej powieści emocje towarzyszą
czytelnikowi na każdym kroku, a każdy z bohaterów staje się bliskim znajomym.
Wątek
skarbu Serafiny też ma swe zakończenie. Najpierw zaskoczył mnie prolog – wpis z
1888 r. podpisany Felipe, to ukochany Serafiny, który ponoć zginął na wojnie.
Tak jak przyjaciółki, również Laura w punkcie zwrotnym swego życia znajduje
złoty hiszpański dublon. Skoro tytuł powieści jest tak znamienny, można łatwo
wywnioskować, że wspólne marzenie trzech kobiet spełniło się. wprawdzie sama
scena odnalezienia skarbu może wydawać się nieco naciągana lub naiwna, ale
liczy się efekt końcowy.
Skarb czekał do
chwili, aż każda z nas stanęła twarzą w twarz z czymś, co wydawało się nie do
zniesienia. Ale zdobyłyśmy się na odwagę, znalazłyśmy dość sił, żeby przeżyć i
iść dalej. (s. 290)
Bo
życie toczy się dalej. Sklep świetnie prosperuje, kobiety odnajdują miłości
swego życia, wszystko układa się pomyślnie, a marzenia się spełniają, wcześniej
czy później. I nieważne jakie – czy te śmiałe, czy skryte, czy głęboko uśpione
w podświadomości. Ważne, że się spełniają. Po tej "marzycielskiej"
trylogii każdy sobie uświadomi, że nie wystarczy poprzestawać na marzeniach,
trzeba je realizować, nawet z pomocą innych.
Książka przeczytana w ramach wyzwań:
Ale cudna okładka!!!
OdpowiedzUsuńChce całą serię i to bardzo!
To masz marzenie, które powinnaś jak najszybciej spełnić.
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części, muszę to zmienić jak najszybciej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazko.milosci.moja
Zmień. A inaczej spojrzysz na swoje marzenia.
UsuńSerdeczności mazurskie :)
Nora Robert jeszcze przede mną jako autorka, ale widzę, że niedługo będzie czekać :)
OdpowiedzUsuń*Roberts - literkę mi zjadło :)
UsuńKochana, u Nory w dobrych powieściach można przebierać, bo to bardzo płodna pisarka.
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszej części. Ale Norę Roberts uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJak autorkę uwielbiasz, to wkrótce poznasz zapewne całą tę trylogię.
Usuń