poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Spełnione marzenia



Autor: Nora Roberts
Tytuł: Spełnione marzenia
Tłumaczenie: Maciej Grabski
Wydawnictwo: Książnica
Seria: Seria koronkowa, Saga marzeń
Tom: 3
Liczba stron: 303
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-245-8157-3 


Po śmiałych i odnalezionych marzeniach przyszła pora na Spełnione marzenia Nory Roberts, czyli trzeci tom  trylogii Saga marzeń. Megan i Kate odnalazły swoje szczęście w życiu, znalazły też monetę z legendarnego skarbu Serafiny. Teraz kolej na Laurę, córkę Templetonów, potentatów hotelowych, aczkolwiek wychowaną na kobietę z klasą, ale i w poszanowaniu pieniędzy i ciężkiej pracy.
Laura już od dziecka marzyła o rodzinie, domu i nic dziwnego, że w wieku 18 lat wyszła za mąż. Po latach życie pokazało, jak bardzo złudna bywa miłość i jak wielka pazerność na prestiż, posadę i pieniądze. Bohaterka jest już po rozwodzie, w trudnej sytuacji finansowej, bo były oskubał ją i konta jej dzieci, a z kolei duma Laury nie pozwala wziąć pieniądze od rodziców. Laura haruje od świtu do nocy na 2 etatach, samotnie walczy z przeciwnościami losu. Niby pogodziła się ze zdradą swego eks, lecz gdy ten się pojawia, to potrafi jej wbić szpilę. Na szczęście z nieudanego małżeństwa ma dwie urocze córki buntowniczą 11-letnią Alice i rezolutną 7-letnią Kyle. Delikatna Laura ma w środku stalowy rdzeń, walczy i po cichu marzy o mężczyźnie, który ją pokocha, o pełnej rodzinie.
Niespodziewanie w jej życiu pojawia się przyjaciel jej brata z dzieciństwa Michael Fury. Jego dom i stajnię zniszczyła lawina błotna, a Laura wynajmuje mu stajnie. Michael ma swoje za uszami. Ten niespokojny duch z diabłem w oku i niewyparzonym językiem parał się w życiu różnych niebezpiecznych zajęć (najemnik, kaskader), jest nieokrzesany, ale i dobry, można na niego liczyć w trudnej sytuacji. Ma podejście do dzieci i zwierząt, lecz nie do końca do Laury, w której się durzył w dzieciństwie. Jednak co on, kundel, może chcieć od damy z towarzystwa? Są jak jagnię i wilk, księżniczka i żebrak. Sęk w tym, że Michael nie zna całej prawdy o życiu Laury, ale między nimi iskrzy, romans wisi w powietrzu. Pytanie czy miłość też…

Jak wskazuje nazwa tego tomu, marzenia się spełnią. Jednak nim to się stanie, różne burze i małe kryzysy przejdą nad dwojgiem bohaterów. Dość jawnie kibicują im przyjaciele, a nawet wtrącają się w ich życie prywatne i intymne. Bezpruderyjna Megan nie przebiera w słowach i dobrych radach. W powieści czytelnik znajdzie kilka wskazówek dotyczących związków i małżeństw:
Małżeństwo nie polega na forsowaniu własnego zdania. To jest związek partnerski. Wszelkie decyzje muszą być wcześniej uzgadniane. (…) W związku damsko-męskim, jak w każdym innym, musi być trochę miejsca na samodzielne decyzje. Kompromis polega chyba właśnie na tym, żeby czasem się nieco nagiąć?
 (s. 189-190)
Jak zwykle w sytuacji kryzysowej zostają do domu ściągnięci gdzieś ze świata państwo Templeton. Mimo że mają dorosłe dzieci, to wciąż się o nie martwią i chcą je uchronić przed złem tego świata. Słowa Susan, matki Laury najlepiej oddają istotę rodzicielstwa:
Rodzicem jest się do śmierci. To maraton bez mety i rundy triumfalnej. (s. 229)
Mnie osobiście najbardziej podobały się fragmenty ze zwierzętami i córeczkami Laury. Odkąd na terenie posiadłości Templetonów pojawił się Michael, zaroiło się od zwierząt. Jego mała hodowla koni stała się radością dla wszystkich wokół, zwłaszcza dziewczynek. Szczególnie Johnie Walker, niezwykle mądry koń był podziwiany przez wszystkich, przeze mnie też. A skoro konie, to i muszą być kocury do łapania myszy w stajni. Tylko że razem z nimi ze schroniska przyjechały dwa kociaki i szczeniak. W domu, w którym wcześniej był zakaz trzymania jakiegokolwiek zwierzęcia, teraz od nich się po prostu zaroiło. Przybyło też szkód i śmiechu. W ogóle w tej powieści emocje towarzyszą czytelnikowi na każdym kroku, a każdy z bohaterów staje się bliskim znajomym.
Wątek skarbu Serafiny też ma swe zakończenie. Najpierw zaskoczył mnie prolog – wpis z 1888 r. podpisany Felipe, to ukochany Serafiny, który ponoć zginął na wojnie. Tak jak przyjaciółki, również Laura w punkcie zwrotnym swego życia znajduje złoty hiszpański dublon. Skoro tytuł powieści jest tak znamienny, można łatwo wywnioskować, że wspólne marzenie trzech kobiet spełniło się. wprawdzie sama scena odnalezienia skarbu może wydawać się nieco naciągana lub naiwna, ale liczy się efekt końcowy.
Skarb czekał do chwili, aż każda z nas stanęła twarzą w twarz z czymś, co wydawało się nie do zniesienia. Ale zdobyłyśmy się na odwagę, znalazłyśmy dość sił, żeby przeżyć i iść dalej. (s. 290)
Bo życie toczy się dalej. Sklep świetnie prosperuje, kobiety odnajdują miłości swego życia, wszystko układa się pomyślnie, a marzenia się spełniają, wcześniej czy później. I nieważne jakie – czy te śmiałe, czy skryte, czy głęboko uśpione w podświadomości. Ważne, że się spełniają. Po tej "marzycielskiej" trylogii każdy sobie uświadomi, że nie wystarczy poprzestawać na marzeniach, trzeba je realizować, nawet z pomocą innych.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

9 komentarzy:

  1. Ale cudna okładka!!!
    Chce całą serię i to bardzo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To masz marzenie, które powinnaś jak najszybciej spełnić.

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze pierwszej części, muszę to zmienić jak najszybciej!
    Pozdrawiam
    ksiazko.milosci.moja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmień. A inaczej spojrzysz na swoje marzenia.
      Serdeczności mazurskie :)

      Usuń
  3. Nora Robert jeszcze przede mną jako autorka, ale widzę, że niedługo będzie czekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Roberts - literkę mi zjadło :)

      Usuń
    2. Kochana, u Nory w dobrych powieściach można przebierać, bo to bardzo płodna pisarka.

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze pierwszej części. Ale Norę Roberts uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak autorkę uwielbiasz, to wkrótce poznasz zapewne całą tę trylogię.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.