Autor: Ian Serrailler
Tytuł:
Srebrny miecz
Tłumaczenie:
Jerzy Łoziński
Ilustracje:
C. Walter Hodges
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 216
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7785-305-4
Ostatnio w bibliotece przykuła mą uwagę książka umieszczona w dziale dla dzieci i młodzieży w poziomie III/P. Przeczytałam blurb, a pod nim informację, że książka Iana Serrailliera Srebrny miecz należy do kanonu literatury dziecięcej. Zdziwiłam się, bo tej powieści nie znałam, a powstała ona w latach 50-tych ubiegłego wieku!
Ian
Serraillier, brytyjski nauczyciel języka angielskiego, zadeklarowany pacyfista,
napisał powieść opartą na faktach z fikcyjnymi bohaterami, które miały swe
pierwowzory w rzeczywistości. Ze zlepek autentycznych wydarzeń, informacji
znalezionych tu i ówdzie autor opisał historię rodziny Balickich. Stworzył powieść
o dzieciach w czasie wojny i ich losach po jej zakończeniu i skierowaną do
dzieci, mimo że sam nie przeżył opisywanych zdarzeń.
Wszechwiedzący
narrator wpierw pokrótce przedstawia losy Józefa Balickiego, dyrektora szkoły,
który został aresztowany i wywieziony do obozu w Zakiniu. Wkrótce jego żona w
Warszawie została wywieziona na roboty do Niemiec. Została trójka dzieci: 13-letnia
Ruta, 11-letni Edek i 5-letnia Frania. Od tego momentu przez następne kilka lat
muszą one radzić sobie same, a nie jest to łatwe w zawierusze wojennej. Mimo trwających
działań wojennych dość dobrze sobie radzą. Edek zajmuje się zdobywaniem
żywności, a Ruta oprócz prowadzenia ich nowego "gospodarstwa" zostaje
nauczycielką dla małych dzieci. Sytuacja się komplikuje, gdy Edek znika, został
aresztowany. Wkrótce jego miejsce zajmuje Janek i jego wierny towarzysz, kogut
Skoczek.
Okazuje
się, że dawno temu na gruzach domu Balickich Janek spotkał ich ojca. Ten dał chłopcu
mały, niezwykły miecz wraz z wiadomością do przekazania jego dzieciom, gdyby
oczywiście je kiedyś spotkał. Ta wiadomość dotyczyła celu jego wędrówki – Szwajcarii,
rodzinnego kraju jego żony Margrit. Od tej pory Ruta, Frania i Janek z nieodłącznym
Skoczkiem trzymają się razem. Gdy Armia Czerwona wkroczyła do Warszawy, Ruta
zaczyna szukać Edka. Trafia na ślad i dzieci ruszają w kierunku Poznania, a
potem dalej, do Szwajcarii.
Dzieci
mają tylko siebie i srebrny miecz. To on dodaje im otuchy i odwagi w
krytycznych momentach, to on daje im nadzieję na spotkanie z rodzicami, to on
jest drogowskazem i talizmanem. I rzeczywiście, jakaś magia jest w tym mieczu,
skoro dzieci na swej drodze przez Europę spotykały dobrych, życzliwych ludzi. Oczywiście,
nie była to droga usłana różami. Wręcz przeciwnie, spotykały ich różne problemy
od głodu, chłodu przez choroby aż po próby deportacji i więzienie.
Dużo
tu szczęśliwych zbiegów okoliczności. Może i za dużo, ale odniosłam wrażenie,
jakby autor stopniowo chciał ukazać małym czytelnikom prawdziwe oblicze wojny,
jakby chciał ich do tego w miarę łagodnie i subtelnie przygotować. Ukazane w
powieści zostały prawie wszystkie aspekty życia w czasie wojny. Autor jedynie
oszczędził tych drastycznych opisów
łapanek czy rozstrzeliwania ludzi, ale już życie w piwnicy, podróż zatłoczonym pociągiem
czy życie w obozach przejściowych zostały przedstawione bardzo obrazowo. Choć nazbyt
sielankowy może wydawać się obraz Warszawy w czasie wojny i wyswobadzających ją
wojsk radzieckich. Jednakże piorunujące wrażenie zrobił na mnie opis zabawy w „Uwaga,
nalot!”, zaś istnienie podziemnego czasopisma dla dzieci pt. „Biedronka” bardzo
zaciekawiło.
Skoro
wspomniałam o dużej liczbie szczęśliwych zbiegów okoliczności, można się
domyślić zakończenia powieści. Ja odebrałam ją jako przygodówkę z wojną w tle,
lecz nie wiem, jak odbierze to kilkunastoletni czytelnik. Kolejne rozdziały wzbogacone
czarno-białymi ilustracjami oddającymi trudy
tamtych czasów wywołują gamę uczuć. Czytelnikowi towarzyszy strach i
przerażenie, niepewność i lęk o bohaterów, lecz w niektórych momentach pojawia się
także uśmiech na twarzy, zwłaszcza z udziałem Janka i towarzyszących mu
zwierząt. Jednak przede wszystkim towarzyszy nadzieja, a chwile zwątpienia czy
rezygnacji szybko mijają, bo młodzi bohaterowie mają cel i dążą za niego za
wszelką cenę.
Pisarz
stworzył wiarygodne portrety czwórki dzieci i pojawiających się na ich drodze
dorosłych. Dorośli chętnie pomagali dzieciom, choć czasem skrzętnie ukrywali
swą dobroć. Mamy okazję poznać m.in. rosyjskiego wartownika, brytyjskiego
oficera, niemieckich gospodarzy, amerykańskich żołnierzy i sędziego, ale to
dzieci są najważniejsze. Gospodarna i troskliwa Ruta, będąca matką dla całej
gromadki, Frania pięknie malująca choćby kawałkiem zwęglonego drewna po
ścianach, sprytny i przedsiębiorczy Edek, Janek o zwinnych rączkach i rzadko
spotykanym podejściu do zwierząt.
Wojna dziwne
rzeczy robi z młodymi ludźmi. (s. 67)
Mali
bohaterowie przeszli szybki kurs dorastania i dojrzewania. Wojna zabrała im
dzieciństwo, lecz czasem w najmniej spodziewanych sytuacjach okazuje się, że wciąż
są dziećmi gdzieś głęboko, w środku. Nawet po wojnie trudno im się zachowywać
normalnie, jak na dzieci przystało. Autor pokrótce charakteryzuje ich na
koniec.
Książka
Srebrny miecz została wzbogacona nie
tylko ilustracjami. Oprócz nich na końcu w posłowiu autorstwa córki pisarza
zamieszczone zostały zdjęcia. Są to artykuły prasowe, które zainspirowały
pisarza, fragmenty powieści zapisywane na kopertach i strona ostatecznej wersji
książki oraz zdjęcie autora, kajaków na Dunaju i miecza.
Jako
nauczyciel Ian Serraillier wiedział, jakim językiem zwracać się do uczniów. To widać
także w języku i stylu powieści. Zdania są proste, naturalne, nieskomplikowane,
zaś styl przejrzysty, bezpośredni, konkretny, bez zbędnych ozdobników i szokowania
brutalnymi obrazami wojny, choć obrazy namalowane zostały plastycznym językiem.
Interesująca
fabuła wciąga od początku, a kolejne zwroty akcji potrafią zaskoczyć. Książkę czyta
się z niesłabnącym zainteresowaniem jak reportaż czy dobrą przygodówkę,
historyczną przygodówkę, bo i dużo się dzieje. Czytelnik z zapartym tchem
śledzi małych bohaterów wędrujących z Polski do Szwajcarii tuż po zakończeniu
wojny. Dodam jako ciekawostkę, że autor wypróbowywał książkę na swoich uczniach
i gdy zauważał ich brak zainteresowania, to dane fragmenty zmieniał. Zajęło mu
to 5 lat.
Zawierucha
wojenna ukazana oczami dziecka, naturalne dobro tkwiące w ludziach, siła
rodziny i przyjaźni oraz nadzieja połączona z odwagą ukrytą w tytułowym, symbolicznym
srebrnym mieczu to główne atuty tej książki. Jestem ciekawa adaptacji
telewizyjnej BBC, i to dwukrotnej. A książkę polecam także dorosłym.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Tematyka książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc jednak odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie, mam przynajmniej takie wrażenie. Może i ja poszukam tej książki w swojej bibliotece ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoszukaj i sprawdź, czy Twe wrażenia po mej recenzji okazały się słuszne.
UsuńRaczej nie dla mnie ta książka. Ale dla młodszego czytelnika na pewno będzie stanowić nie lada atrakcję.
OdpowiedzUsuńTaka książkowa wersja "Czterech pancernych" dla dzieci.
Usuń