Tytuł:
Niespokojny człowiek
Tłumaczenie:
Beata
Walczak-Larsson
Wydawnictwo: WAB
Seria: Komisarz Kurt Wallander
Tom: 11
Liczba stron: 576
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
Oprawa: miękka
Data wydania: 2009
ISBN: 978-83-280-0880-9
Kurt Wallander to już legendarny bohater książek
autorstwa Henninga Mankella. Ja tego szwedzkiego policjanta poznałam przy
okazji czytania powieści Niespokojny
człowiek, czyli 11. tomu serii. Ale wcale nie odczułam, że tyle tomów mnie
ominęło.
Główny
bohater skończył 55 lat. Kupił sobie dom pod Ystad i tam zamieszkał wraz z
psem, o którym zawsze marzył. Mijają lata, czas odciska swe piętno na
policjancie – starość nie radość, a wraz z nią wszystkie bolączki tego etapu
życia ludzkiego. Pewnego dnia od córki Lindy (również policjantka) dowiaduje
się, że zostanie dziadkiem. Ojcem dziewczynki jest Hans, syn Håkana von Enkego,
emerytowanego kapitana szwedzkiej marynarki wojennej.
To
na przyjęciu z okazji 75. urodzin Håkana Kurt poznaje niepełną historię z 1980
r., z czasów zimnej wojny. Wtedy to na szwedzkie wody terytorialne wpłynęła
obca łódź podwodna, której nie udało się zidentyfikować. Sytuacja powtórzyła
się dwa lata później, 19.09.1982 roku. Szwedzkie dowództwo podjęło decyzję o
ataku, ale w ostatniej chwili nieoczekiwanie Håkan dostał rozkaz, by… pozwolić
nieznanej jednostce odpłynąć. Zmiana rozkazu i tajemnicza łódź podwodna nie
dały spokoju kapitanowi. Przez całe życie zastanawiał się nad tym, szukał
informacji, tropił, szukał prawdy, bo jak twierdzi Kurt:
Historia to nie
tylko coś, co zostało za nami, ale także to, co ciągle nam towarzyszy. (s. 350)
Gdy
Håkan był bliski rozwiązania zagadki, nagle zniknął. I tu do akcji wkracza Kurt
Wallander. Rozpoczyna prywatne śledztwo. Sprawa się komplikuje, bowiem po
miesiącu znika jego żona Louise. Szukanie teściów Lindy to dla niego sprawa
osobista, choć oficjalne śledztwo prowadzi Ytterberg. Powoli, działając krok po
kroku Kurt trafia na poważną, międzynarodową aferę szpiegowską. Rosjanie,
Amerykanie, Niemcy…
Pierwsze
50 stron mnie nużyło, w tym prolog o sytuacji politycznej w Szwecji. Kurt przy
byle okazji przypomina sobie o dawnych sprawach lub ludziach kiedyś spotkanych
i to wszystko wspomina. Owszem, to było ciekawe, bo doświadczenie zawodowe Kurt
ma ogromne. Ale co za dużo… Po prostu w pewnym momencie czułam przesyt tych
wspomnień, bo odciągały mnie od głównej akcji, która coraz bardziej mnie
wciągała.
Autor
stworzył intrygę, która nie dość, że miała miejsce wiele lat wcześniej i do
chwili obecnej w jakiś sposób nadal trwa, to jeszcze jest bardzo prawdopodobna.
Do dziś bowiem tajemnice zimnej wojny nie zostały ujawnione. A tajemnic w tej
powieści nie brakuje. Państwo von Enke też ich sporo mieli, przed synem, przed
sobą, przed przyjaciółmi. Kurt je stopniowo odkrywa, bo jest dociekliwy, przenikliwy,
uparcie dąży do celu. W swej pracy śledczego często kieruje się inteligencją, intuicją
i doświadczeniem oraz słowami, naukami swego mistrza Rydberga:
Nauczyłem się
jednej rzeczy. Że nigdy nie możemy być pewni myśli i wyobrażeń innych ludzi.
(s. 384)
Wciągająca
fabuła, kolejne intrygujące wątki, budowanie napięcia i tajemniczości, sposób
prowadzenia narracji to wszystko jest w tej powieści Mankella. I to łączenie
śledztw (zawodowych z prywatnym) z codziennym życiem i krajobrazem szwedzkim. W
trakcie czytania miałam wrażenie, że to obyczajówka z kryminałem lub kryminał z
obyczajówką, coś jak powieści Lackberg. Aspekt personalny jest wyraźnie
zaznaczony w tym kryminale. A i bohaterowie są bardzo ludzcy – mają wady i
zalety, towarzyszą im co dnia radości i smutki.
W
tle akcji, a może bardziej na drugim planie znajduje się starość i nieuchronne
przemijanie. Ta powieść to właśnie studium starości i samotności. Bohater z
czasem staje się ponury, porywczy, niecierpliwy, a przy tym doskonale zdaje sobie
z tego sprawę i nie chce zostać zgorzkniałym starcem jak jego ojciec. Zaczyna
mieć zaniki pamięci, co budzi w nim przerażenie, gdyż może się to skończyć dla
niego tragicznie. Niepokoi się o resztę swojego życia. W dodatku cierpi na
cukrzycę, a to choroba, która dużo zmienia w codziennym życiu człowieka.
Bohater odnosi wrażenie, że
…starość skrada
się do mnie, że wyciąga po mnie pazury. (s. 364)
Studium
starości chyba nawet bardziej przykuwa uwagę czytelnika, choć zda on sobie z
tego sprawę dopiero po czasie. Każdego z nas to czeka i daje do myślenia,
zmusza zawczasu do refleksji. Przeczytajcie dobry kryminał ze szpiegowską aferą
i zawczasu przygotujcie się na starość.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Chyba tym razem nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
I tak bywa. Również pozdrawiam :-)
UsuńStarość w obecnych czasach nie jest modna, a powinniśmy przecież o niej myśleć. Chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńW pełni się z Tobą zgadzam. Niedługo recenzja innej książki również poruszającej ten temat...
UsuńJa lubię zaczynać serie od początku, dlatego jednak nie sięgnę po powyższą książkę, tym bardziej, że to 11 tom cyklu.
OdpowiedzUsuńTylko są serie, których tomy można czytać nie po kolei, ale rozumiem Twoje podejście.
UsuńLubię skandynawskie kryminały, ale książki Mankella jakoś nie przypadły mi do gustu. Czytałam 2. Może jeszcze kiedyś dam mu szansę, ale raczej nieprędko.
OdpowiedzUsuńJa też raczej nieprędko.
Usuń