Witajcie!
Dziś wywiad z autorem Jazdy na rydwanie Julianem Hardym oraz rozwiązanie konkursu „Julian
Hardy ci odpowie”.
Poza
konkursem:
Martucha180:
Czym dla Pana jest SŁOWO?
Zakładam, że
chodzi o słowo w procesie twórczym. Odpowiadając jednym zdaniem, słowo jest
narzędziem pracy. Podczas pisania moje podejście do słów, języka bardzo się
zmieniło. Z amatora stałem się kimś na kształt zawodowca. Jak uda się sprzedać
drugie wydanie, to powiem nawet, że zawodowcem.
Nie da się
odizolować słowa od zdania i rozmawiać o nim jako czymś wyizolowanym, ponieważ
zdania składają się ze słów. „Pisało się samo”, bez mojego udziału, więc trudno
mówić o świadomym procesie. Natomiast to, co nastąpiło później, to już zupełnie
inna historia. Miałem przed sobą tekst, bardzo obszerny, po pierwszych
redakcjach. Kiedy przybrał cywilizowaną formę, liczył 279 000 słów. Chciałem
coś z nim zrobić. Zdawałem sobie sprawę, że samej opowieści nie chcę zmieniać,
natomiast formę, zdania jak najbardziej. To był bardzo długi i niezwykle
skomplikowany proces. Wymyśliłem i zastosowałem wiele narzędzi, o których
częściowo opowiem. Nie o wszystkich, część zachowam dla siebie. Trudno mi
powiedzieć, czy to, co robiłem jest typowe, czy oryginalne, należy spytać
innych pisarzy.
Najpierw
ustaliłem grupę najczęściej używanych wyrazów, było ich bardzo dużo. Ile, nie
zdradzę. Następnie przejrzałem funkcją „znajdź wszystko” każdy z nich. Na
pierwszych miejscach słowa: „się”, „bo”, „kiedy” itp., których były tysiące.
Przyglądałem się każdemu z nich po kolei i zastanawiałem nad celowością jego
użycia. Zadanie polegało na wyeliminowaniu powtarzających się raz za razem (mam
taką tendencję w pisaniu) oraz usunięciem tych, które się da usunąć. W
przypadku wyrazów dłuższych, przymiotników, czasowników, rzeczowników, również
zastąpienie synonimami. Łatwo odgadnąć, że była to gigantyczna praca, ale ja ją
lubiłem.
Uzyskałem
spektakularny efekt. Przeciętnie pozbywałem się 1/3 liczby danego słowa.
Jednocześnie analizowałem zdania pod kątem użycia podmiotu domyślnego oraz
orzeczenia domyślnego. Przypuszczam, że pod tym względem jestem w czołówce.
Chodzi o to, że takie zdanie wybija czytelnika z pewnej monotonii czytania, jest
prawidłowe gramatycznie, a jednocześnie nietypowe. Szczególnie mi zależało na
tym, żeby jak najwięcej takich zdań znalazło się w dialogach, ponieważ mówiąc,
często połykamy wyrazy, stosujemy skróty myślowe, a nawet popełniamy błędy
językowe. Oprócz wymienionych czynności, tak przy okazji, zastanawiałem się nad
każdym słowem, nad celowością jego użycia.
Celem było
maksymalne skrócenie zdania, bez zmieniania jego treści. Inaczej mówiąc,
pozbycie się zbędnych słów, co niekiedy wiązało się z przeredagowaniem całego
zdania. Byłem zaskoczony, jak wiele słów okazało się zbędnych. Faktem jest, że
w stosunku do wersji już gotowej, którą wysłałem do wydawców, obecna jest o
50 000 słów krótsza, co w przeliczeniu daje 160-200 stron. A skróty
większych fragmentów nie stanowią nawet połowy. Aż tyle było niepotrzebnego
tekstu, z czego duża część to pojedyncze słowa, które usunąłem. Kiedyś spytano
Flauberta, jakie zdanie jest najlepsze. „Najkrótsze” – odpowiedział. Całkowicie
się z nim zgadzam i do tego dążyłem, pracując nad tekstem.
Monweg:
Zakładając, że Niebo istnieje, co chciałby Pan usłyszeć od Boga u bram Raju?
Miałbym do niego
tylko jedno pytanie: Za co mnie tak okrutnie pokarał? Mam naprawdę ciężkie
życie. Między innymi dlatego drukuję pod pseudonimem.
Konkursowe:
Crysia:
Skąd wziął się taki tytuł ,,Jazda na rydwanie''?
Pierwszy,
roboczy tytuł był nieco inny – „Ku Słońcu” Okazało się, że taka powieść już
istnieje. Musiałem więc wymyślić coś innego. Zresztą niezależnie od tej
powtarzalności, chciałem zmienić tytuł. Zależało mi, żeby to było coś z
rydwanem, wyjaśnienie znajduje się na samym końcu powieści. Funkcjonują już dwa
tytuły, obydwa znakomitych dzieł – genialna powieść The Broken Chariot Allana Silittoe, przy której wzruszyłem się jak
nigdy, oraz znany film Rydwany ognia. Obydwa tytuły bardzo luźno
odnoszą się do treści. Wspólnie z Ofelią redaktorką myśleliśmy, jak ugryźć ten
rydwan, i to ona wymyśliła Jazdę na rydwanie.
Zagrzmiało
dwukrotnie. Odległe gromy z jasnego nieba zwiastowały wiosenną burzę. A może to
bogowie zwoływali się na ucztę? Co uradzą przy biesiadnym stole? Pozostawią za
sobą radosne śmiechy i zapach ambrozji czy porozbijane w gniewie naczynia
i świat potrzaskany?
Sztuką
jest kierować okręt
przez oceanu otchłanie...
Sztuką – jazda na rydwanie...
Sztuką jest też miłowanie...
przez oceanu otchłanie...
Sztuką – jazda na rydwanie...
Sztuką jest też miłowanie...
Usiadł
na piasku zasłuchany w szum fal i rozmyślał.
Przyszło
mu żyć w niezwykłych czasach. Bogowie, nie wiedzieć czemu, urządzili wyścigi rydwanów.
Dla igrzysk porzucili olimpijskie komnaty, żeby rozjeżdżać świat. Kto wpadł pod
koła, trafiał do Hadesu. Kto widzem był i z boku się przyglądał, tego na popiół
paliły zaprzęgnięte do rydwanów ziejące ogniem rumaki.
Parki
zapracowane jak nigdy, rozstrzygały w nerwowym pośpiechu, czyje życie przeciąć
wirującymi kołami, czyje spopielić płomieniem z końskiej gardzieli, żeby
uleciało dymem obozowego komina. Jego bogowie wynieśli, zezwalając jechać przez
życie na rydwanie.
Cyrysia:
Czy ma Pan w planach kolejną powieść?
Zacząłem pisać,
ale w odróżnieniu od pierwszej powieści, tym razem „nie pisze się samo”, a ja
się już przyzwyczaiłem do tego komfortu. Do tego temat jest znacznie, znacznie
trudniejszy. Napisałem już ponad 100 000 słów, ale jestem bardzo niezadowolony.
W odróżnieniu od tego, co „się pisało” poprzednio, ten tekst jest jakiś ciężki,
powiedziałbym, że z pogranicza grafomaństwa. Nic złego się nie dzieje, wiem, że
mogę to wszystko poprawić w redakcji, że tak się da, tylko że wtedy zostanie
usunięta zapewne połowa. No i obawiam się o „lekkość pióra”, której nie da się
wypracować. Albo ona jest, albo jej nie ma. Przyjąłem na roboczo, że potrzebuję
300 000 słów, żeby mieć wystarczającą ilość materiału do pracy. Jednak to,
co napisałem, to najłatwiejsza część. Prawdziwe wzywanie dopiero przede mną.
Nie wydam
powieści, która będzie gorsza od pierwszej, może być co najwyżej porównywalna.
Dzisiaj nie umiem powiedzieć, czy mi się uda. Samo napisanie, to zapewne 4
miesiące, gdyby mi zależało na pośpiechu, a nie zależy (Jazda na rydwanie napisała się w 100 dni). Jednak potem trzeba
będzie z tym tekstem coś zrobić. Na pewno czekają mnie lata pracy. Tych
czytelników, których irytują moje opisy erotyczne, mogę zapewnić, że w nowej
powieści nie będzie erotyki.
Gosia:
Po jaki rodzaj powieści najczęściej Pan sięga?
To wbrew pozorom
bardzo trudne pytanie. Gdyby je potraktować literalnie, to prawidłowa odpowiedź
brzmiałaby: „Obecnie nic nie czytam”. Od kiedy zacząłem pisać, czyli ponad 2
lata temu, zauważyłem, że nie potrafię czytać jak zwykły czytelnik. Analizuję
tekst, poszczególne zdania, rozbieram na składowe dialogi, zastanawiam się nad
zastosowaniem didaskaliów. Tak się nie da czytać dla przyjemności.
Pochłonąłem w
życiu wiele tysięcy powieści. Na studiach przeczytałem ogrom literatury
klasycznej, przez ostatnie lata, poobijany przez życie, sięgałem po pozycje
lżejsze – kryminały, sensacyjne. Nie mam jakiegoś ulubionego gatunku. Nie
czytam literatury SF oraz romansów w stylu Harlequina. Współczesna powieść
raczej mnie rozczarowuje, z kolei klasycy powoli stają się przestarzali.
Oczywiście nie wszyscy. Są, i to liczne, chlubne wyjątki. Zamiast o gatunku
wolę mówić o ulubionych pisarzach. Ze współczesnych cenię Pereza Reverte. Z
nieco wcześniejszych J. B. Priestley`a, Johna le Carre (z wyłączeniem jego
ostatnich powieści), Grahama Greena, Irvina Shawa.
Mało pytań, ale jakże obszerne odpowiedzi!
Dziękuję panu Julianowi.I wam, drogie uczestniczki.
Autor nagradza wszystkich e-bookami
swej powieści Jazda na rydwanie.
Dziewczyny, proszę o kontakt e-mailowy, jaki format e-booka wybieracie: mobi
czy epub.
Bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytania. Życzę dużo weny i tej ,,lekkości pióra''. I dziękuję za ebooka :)
OdpowiedzUsuńZaraz go podeślę.
UsuńInteresujące odpowiedzi, jedno szczególnie smutne dlatego życzę Panu powodzenia i szczęścia.
OdpowiedzUsuńDołączam się do tych życzeń.
UsuńBardzo ciekawy wywiad! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odpowiedź na moje pytanie i za ebooka :)