Tytuł:
Tajemnicza śmierć Marianny Biel
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Kryminał pod psem
Tom: 1
Liczba stron: 296
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-271-5604-4
Kiedy
kryminał schodzi na psy, to… będzie to jeden z tomów serii pt. Kryminał pod psem autorstwa Marty Matyszczak!
Tym razem pierwszy – Tajemnicza śmierć Marianny
Biel.
Ta kamienica to
istny Mordor. (s. 195)
Do
familioka na ulicy 11 Listopada w Chorzowie wprowadza się były policjant Szymon
Solański, a wraz z nim pies z nieparzystą ilością łap. To Gucio, stary kundel
przygarnięty ze schroniska. To oni wraz z Różą Kwiatkowską, koleżanką Szymona
ze szkoły i dziennikarką „Chorzowskich Nowin” znajdują zwłoki starszej pani w
piwnicy. Policja szybko dochodzi do wniosku, że Marianna Biel zginęła w wypadku.
Solański ma inne zdanie na ten temat. Gucio także. Zaczynają prywatne
dochodzenie.
My som tu
wszyscy jedno familia. (s. 63)
Familiok
ów zamieszkują: bliźniacy Gerlachowie, rodzina Polaczków, Brygida Buchtowa,
Róża Kwiatkowska, Marianna Biel i od niedawna Szymon Solański. W sumie to
Marianna Biel już nie mieszka, bo nie żyje. Sąsiedzi nie zauważyli zniknięcia
starszej, samotnej pani. Ale na swój sposób interesują się życiem sąsiadów zza ściany,
a nawet w nie ingerują. Ich relacje między sobą są różne, bo każdy ma swoje tajemnice
i kłopoty.
Zafiksował się totalnie
na sprawie niewyjaśnionej śmierci Marianny Biel. (s. 198)
Solański
prowadzi śledztwo w sprawie śmierci niedoszłej sąsiadki. Sam siebie przekonuje,
że policja się myli. Ma zamiar udowodnić podkomisarzowi Matusiakowi, że to
morderstwo, a nie nieszczęśliwy wypadek. Ale odrzuca wszystkie zlecenia
napływające do jego agencji detektywistycznej „Solan”, przegania klientkę, a
jego konto pustoszeje. Standard życia duetu detektywów się pogarsza.
Musiałem wziąć sprawy
w swoje łapy. (s. 124)
Gucio
to typowy pies – zaznacza swój teren, „zawiera” relacje z innymi psami (ach ten
pinczerek!) i nie odstępuje swego pana na krok. Ale jest też nietypowym psem,
choćby ze względu na ilość łap. Swojemu panu ma za złe, tak po psiemu, że jest
pomijany przy niektórych aspektach śledztwa i pozostawiany na marginesie
wydarzeń. Gucio chlubi się ponadprzeciętnie wysokim IQ, dobrym węchem nieco
mniej. Przekazuje swemu panu różne informacje, lecz… jego pan nie rozumie psiego
języka. A „szpetny wypierdek” czuje w koniuszkach łap, oj czuje…! To pies jest
drugim narratorem po narratorze wszechwiedzącym i opowiada o wydarzeniach z
punktu trzech łap. Spojrzenie na świat i dochodzenie zupełnie się różnią. Jego zabawne,
nieco ironiczne komentarze z przeróbkami frazeologizmów ze słowem ‘pies’ to mała
gratka!
W tym cholernym familioku
śmierdziało tajemnicą z każdego kąta. I bądź tu, człowieku (lub psie), mądry,
który kąt był tym właściwym. (s. 224)
Akcja
kryminału ma nierówne tempo. Schodzi ono na plan dalszy, gdyż na pierwszy
wysuwa się tło obyczajowe powieści, głównie relacje sąsiedzkie, tajemnice sąsiadów
i problemy rodzinne Szymona oraz Róży. Do tego dochodzą wspomnienia o życiu
ofiary i wydarzeniach sprzed lat. Bowiem kiedyś Marianna Biel była sławną
chorzowską aktorką uwielbianą przez publiczność... Zagadka jej śmierci, a
właściwie zbrodni, jest odkrywana po kawałku, ale w natłoku wydarzeń w
familioku i informacji można zagubić tropy, a wtedy wskazanie mordercy jest
zaskoczeniem.
Autorka
w swej debiutanckiej powieści porusza wiele problemów społecznych: odrzucenie przez
ludzi i środowisko osób starszych i samotnych; przemijająca sława aktorki, problem
bezdomnych zwierząt w schronisku, życie psów i ich rola w życiu człowieka – i
tu pochwała dla autorki za wspomnienie Roberta Biedronia i jego akcji; problem
alkoholizmu bliskiej osoby; skomplikowane relacje sąsiedzkie, ale też
wyciągnięcie pomocnej dłoni, bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi. To
także bardziej osobiste problemy, jak zawód miłosny, kłopoty ze spadkiem
Koledzy podążyli
za Marianną. Przez cały wieczór śmiali się z akcentu kobiety i dopytywali się,
co dokładnie powiedziała, bo nie byli w stanie zrozumieć wszystkich słów. (s.
161)
Ja
też, droga autorko. I zapewne wielu czytelników także. Gwara śląska jest
trudna, szczególnie gdy chodzi o dialektyzmy leksykalne. Połowę tekstów
gwarowych zrozumiałam dokładnie, części się domyśliłam z kontekstu, a ćwierci
nie zrozumiałam zupełnie. Z tego też powodu trochę humoru „uciekło mi sprzed
oczu” i nie bawiłam się jak należy. A wystarczyłoby dać przypisy lub od biedy
słowniczek. I nieco większa czcionka by się przydała…
Nie po to natura
obdarzyła nas uszami, żebyśmy teraz nie podsłuchiwali. (s. 195)
Tajemnicza
śmierć Marianny Biel
w moim mniemaniu to bardziej obyczajówka z rozwiniętym wątkiem kryminalnym,
sympatycznym trzynożnym Guciem z nieco zadartym noskiem oraz upartym detektywem
Szymonem. Czytelnik zamieszka w Chorzowie przy ulicy 11 Listopada i pozna słodko-gorzki
smak życia w śląskiej kamienicy.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Zapowiada się ciekawie, mimo że gwary śląskiej nie rozumiem ni w ząb. Mam nadzieję, że znajdę w mojej bibliotece.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola z Muzycznej Listy
Część gwary zrozumiesz na pewno :)
UsuńNiedługo wychodzi drugi tom tej serii.
Serdeczności od literek!
Z gwarą śląską na pewno miałabym spory problem.
OdpowiedzUsuńPewnie taki jak ja - częściowy :)
UsuńNie wiem czy mam ochotę na tę książkę, ale dla Gucia mogę to zrobić :)
OdpowiedzUsuńGucio wymiata! Więc masz ochotę na tę książkę... :)
UsuńGwara śląska to coś, co by mnie raczej przytłoczyło, ale jedno jest pewne - sam motyw psa przykuł moją uwagę. Zapisuję sobie temat do zapoznania się - może uda mi się gdzies wypożyczyc :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ewelina z Gry w Bibliotece
Aż tak dużo tej gwary nie ma, ale gdy bohaterowie jej używają, to w takich momentach, że lepiej wiedzieć, o co chodzi.
UsuńGwary śląskiej jakoś do końca nie rozumiem, niby język ten sam a zupełnie inny ;)
OdpowiedzUsuńTrudniejsza jest kaszubska :)
Usuń