czwartek, 31 sierpnia 2017

Pszczoły i potłuczone szkło



Autor: Stuart B. MacBride
Tytuł: Ubezwłasnogłowieni
Tłumaczenie: Wojciech Białas
Wydawnictwo: Editio
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-283-2526-5



Są chodzącymi, okaleczonymi, wystrojonymi w pomarańczowe kombinezony znakami ostrzegawczymi, że przestępczość nie popłaca. (s. 74)
Tak w ogólnym zarysie wyglądają tytułowi bohaterowie powieści Ubezwłasnogłowieni szkockiego pisarza Stuarta B. MacBride’a. Lojalnie ostrzegam już na wstępie – będzie mroczno, krwawo, przerażająco, okrutnie, wstrząsająco. Trzeba mieć mocne nerwy…
Nie wolno, by cokolwiek łączyło niewolników po lobotomii z popełnionymi przez nich zbrodniami. Nie wolno zostawić niczego, co mogłoby ich czynić obiektem czyjegoś szacunku bądź uwielbienia. (s. 109)
Wszelkiej maści przestępcy przestają być zagrożeniem dla społeczeństwa, gdyż zostają chirurgicznie zresocjalizowani. Już nie będą sprawiać problemów dzięki lobotomii – połowa twarzy, usmażony mózg, pozbawienie płci itd. zamieniają je w niewolników, którzy są oddelegowani do wykonywania prac społecznych, głównie sprzątania. Ubezwłasnogłowieni nie mówią, nie czują, nie myślą, niczym się nie interesują, ale w pewien sposób istnieją i funkcjonują. Dawniej narzędzia przemocy i zniszczenia, obecnie „bryły ledwie przytomnego mięsa” z kodem kreskowym wytatuowanym na czole. Czy to wciąż ludzie? Wyglądają potwornie, więc może są potworami? Czy może twory? Nieodwracalne odczłowieczenie bez możliwości powrotu do normalności…
Sześć lat, od kiedy w ogóle była w stanie coś odczuwać. Głód. Miłość. Gniew. Przyjemność. Zemsta. Pożądanie. Ból. Siedem doskonałych słów. (s. 69)
Po sześciu latach jedna z najgroźniejszych seryjnych morderczyń, pałająca żądzą zemsty doktor Fiona Westfield, ubezwłasnogłowiona za naganną działalność, wraca do świata zwykłych ludzi. Ma wiele do zrobienia, ma czas na zemstę. Szuka mężczyzny w granatowym garniturze. Szuka tego, który…
Wypełnił jej świat potłuczonym szkłem, zamienił ją w okaleczone dziwadło. (s. 221)
William Hunter, wicedyrektor Organizacji w Aglomeracji Glasgow i Sekcji Centralnej, niespodziewanie musi zmierzyć się ze swoimi koszmarami sprzed 11 lat, z którymi do tej pory sobie nie poradził. W ostatniej chwili zamiast przemawiać na pogrzebie swojego agenta, musi poprowadzić akcję w Sherman House – kiedyś ekskluzywnego, obecnie zapuszczonego budynku z 60 tys. mieszkańców, którzy żyją ze stymulatorami wirtualnej rzeczywistości w ręku. A takich bloków wokół placu Potworności jest kilkanaście, to skondensowane siedlisko miejskie i tylko patrzeć, jak wybuchną kolejne zamieszki wirtualne. Will wraz z zespołem z Centrum Przeciwdziałania Zagrożeniom ma wspomóc lokalną policję w ustaleniu sprawcy potwornego morderstwa w Sherman House.
Raport sekcji zwłok Allana Browna brzmiał jak reportaż z rzeźni. (s. 223)

Tożsamość sprawcy, mimo przygotowanych przez sprawcę utrudnień, udało się ustalić. Wiadomo, kim jest jego zabójczyni. Nadchodzi czas zemsty. Will zaczyna pościg za zabójczynią. Zaczyna też walkę ze wspomnieniami i demonami sprzed lat. Zaczyna wyścig o siebie i swoją przyszłość. Dzięki swej szefowej do pomocy dostaje policjantkę, sierżant Jo Cameron z wydziału dochodzeniowego policji, a to w ramach działań ograniczających potencjalnie szkodliwe konsekwencje obcinania budżetu policji. Pani Zielone Wdzianko szokuje wdowca swoimi stylizacjami, ale i fascynuje swoją osobowością i umiejętnościami. Oboje są po dobrej stronie mocy…
Ale w jej duszy buzują pszczoły i potłuczone szkło. (s. 91)
Bohaterowie tego thrillera dzielą się na tych ludzkich – dobrych i złych oraz tych ubezwłasnogłowionych. Autor wyraziście nakreślił ich sylwetki i charakterystyki – często potworne i szokujące w swym okrucieństwie czy też w ubezczłowieczeniu, uzależnione od wirtualnej rzeczywistości, z syndromem VR, czy z wizją przyszłości. Wraz z rozwojem akcji czytelnik głębiej wchodzi w psychikę dr Westfield, poznaje wstrząsające fakty z jej przeszłości i brutalne konsekwencje jej pracy, działające z opóźnionym zapłonem. Jej inteligencja i przebiegłość stają się groźną bronią. Jednak ma godnych siebie przeciwników – przede wszystkim Willa i Jo. Pomagają im: agent Brian Alexander, porucznik Emily Brand, a nawet patolog George i pewna lekarka ze szpitala. Tym bohaterom dopingowałam, ich podziwiałam za siłę, odwagę, konsekwencję i upór, by dobro zwyciężyło zło za wszelką cenę.
Zapach był ohydny, ale widok jeszcze gorszy. (s. 24)
Kreacja świata przedstawionego jest barwna i dosadna w opisach. Oczami wyobraźni czytelnik widzi wnętrze budynku Sherman House, różne miejsca w mieście, wnętrze biura i po prostu tam jest, uczestniczy w przebiegu wydarzeń patrząc na wszystko oczami narratora wszechwiedzącego. Plastyczne, sugestywne opisy działają na zmysły – obrzydliwy smród, który aż czuć w ustach, wstrząsające obrazy, wszelkie odgłosy, dotyk różnych substancji ludzkich i nieludzkich na skórze…
Czasem nie ma żadnego spisku. Czasem ludzie sią po prostu prymitywnie źli. (s. 173)
Polityka w Glasgow rządzi siłami porządkowymi, jest jej przekleństwem (warto się przyjrzeć relacjom podwładny-szef i metodom „manipulacji”). Akcja gna, Will nie ma chwili oddechu, czytelnik też. Kolejne zwroty akcji i odkrywane tajemnice z przeszłości zadziwiają i szokują. Spirala bestialskich zbrodni nakręca się. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, ujawnia coraz mroczniejsze sekrety. Jest naprawdę makabrycznie i obrzydliwie, ale również fascynująco i intrygująco. Nie jestem jakoś specjalnie wrażliwa na okrutne opisy bestialskich zbrodni, ale jedna scena swym okrucieństwem i szaleństwem wbiła mnie w fotel. Niepojęte jest, jak człowiek może skrzywdzić drugiego człowieka, jak potrafi być okrutny w realizacji swej fantazji, kiedy zabijanie staje się dla niego rozrywką... Kiedy zemsta staje się rozrywkowa potwornością…
A jeśli mieszkańcy byli pozbawieni generowanej komputerowo śmierci i zniszczenia, to zawsze mogli poszukać prawdziwych wrażeń. (s. 62)
Wizja przyszłości wykreowana przez bujną wyobraźnię szkockiego pisarza lepiej, by pozostała tylko wizją, choć niektóre rozwiązania technologiczne można by było wykorzystać, choćby w medycynie i komunikacji . To pewnego rodzaju ostrzeżenie dla współczesnych, do czego może doprowadzić długie przebywanie w wirtualnej rzeczywistości, uzależnienie, brak pracy, brak perspektyw, eksperymentowanie, badania naukowe. Okazuje się, że wykasowane pliki powracają, że możliwości mózgu człowieka są wciąż nieznane, a to, co z założenia ma być poste i łatwe w realizacji, wcale takie nie jest. Do tego język powieści – komunikatywny, zrozumiały, lecz przy tym dosadny, sugestywny i wulgarny. A w tym czarny humor bohaterów podszyty nutą ironii, bowiem trzeba:
Zawsze szukać pozytywnych stron sytuacji. (s. 350)
Thriller science fiction Ubezwłasnogłowieni Stuarta B. MacBride’a intryguje fabułą, przyciąga zwrotami akcji, zaciekawia bohaterami, szokuje wizją przyszłości i wynalazkami, przyprawia o ciarki, a nawet budzi wstręt. Łączy przy tym kilka gatunków – kryminał, sensację, postapokalipsę, grozę, a też horror. Cały czas wstrząsa i potrząsa czytelnikiem, a na koniec zostawia go z kłębkiem myśli, gdyż zakończenie jest otwarte. Przestrzega przed wejściem na przestępczą drogę i nie tylko…


Za egzemplarz powieści dziękuję wydawnictwu:
 



Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa tej wizji przyszłości. Interesujący tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, interesujący tytuł - to on mnie wpierw zaintrygował!

      Usuń
  2. Nieźle mnie zaciekaiwła ta książka! Chętnie bym ją przygarnęła i może to zrobię jak mój portfel przestanie mnie gryźć jak po niego sięgam :D
    Obserwuję i zapraszam
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię otwartych zakończeń, ale mimo wszystko kusi mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor uchylił furtkę, czyli może być kontynuacja, na co ja bardzo liczę.

      Usuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.