Tytuł:
Przypadki Agaty W.
Wydawnictwo: Szpalta
Liczba stron: 235
Typ książki: e-book
Typ książki: e-book
Format: epub
Data wydania:
2017
ISBN: 978-83-947648-6-9
E-book
Sandry Borowieckiej Przypadki Agaty W.
otrzymałam od autorki i wydawnictwa Szpalta za udział w akcji książka za #agape.
Przesłanie akcji było i jest bardzo
istotne – bycie dobrym po prostu się opłaca. I odpłaca dobrem, często w
najmniej spodziewanym momencie. Ja coś o tym wiem!
Chciałam
zniszczyć swoją przyszłość i zrobiłam to, żeby uwolnić się od przeszłości.
Wybrałam samochód i wbiegłam prosto pod jego koła. Zaplanowałam to. Napisałam
list pożegnalny.
Pisk
opon! Huk! Trzask! I po wszystkim… Czy aby na pewno? Młoda dziewczyna żyje. Ma
wiele obrażeń. Została przewieziona do szpitala. Tam jest operowana. Przeżyje.
Wszyscy uważają, że to był wypadek samochodowy, że to kierowca ponosi winę.
Jednak prawda jest zupełnie inna. Ale wiedzą o tym tylko dwie osoby.
Poszkodowana i pewien mężczyzna… Nasuwa się pytanie – co takiego wydarzyło się
w życiu Agaty W., że zdecydowała się popełnić samobójstwo? Bohaterka ma zaledwie
23 lata, stoi u progu życia i ma już go dość; nienawidzi domu, rodziców, siebie.
Dlaczego? Co się stało? O tym w e-booku Sandry Borowieckiej.
Próbowałam się
zabić nie dlatego, że mam depresję, ale dlatego, że nie mam siły już walczyć z
życiem.
Problemów
w życiu młodej bohaterki nie brakowało. Wszystko tak naprawdę zaczęło się w
dzieciństwie. Autorka „podświadomie” podkreśla czytelnikowi, daje mu znać
między słowami, co tak naprawdę wpływa na człowieka i jego dorosłe życie, jak
ważne są dzieciństwo i młodość spędzone w domu rodzinnym. Jednak najważniejsze
w tym wszystkim jest wychowywanie małego człowieka przez rodziców,
kształtowanie jego osobowości, zalet i wad. Bohaterka wspomina swoje
dzieciństwo i okrucieństwo, z jakim miała do czynienia od małego. To w
największym stopniu naznaczyło jej dalszy los, a w dorosłym życiu nawarstwiało
problemy, jakby jeden problem ciągnął za sobą drugi i nie było końca.
Nawarstwiło się ich wiele – problemy finansowe i miłosne. Nic dziwnego, że
Agata nie wytrzymała. W swoim dzienniku pisze, że jej nie ma, bo zgubiła się
dawno temu…
Czas, zaskoczony
tragedią, zatrzymał się na kilka sekund, by popatrzeć.
Piękne
zdanie, zaskakujące swym brzmieniem i treścią. W życiu Agaty musiało być wiele
takich dramatycznych, tragicznych momentów, w których czas zatrzymywał się. Dziewczyna
przeżyła wiele – przemoc fizyczna i psychiczna, brak zrozumienia i wsparcia ze
strony rodziców i rówieśników, gwałt, molestowanie seksualne, wyzysk, brak środków
finansowych, długi, kompleksy… Można by jeszcze wymieniać. Bohaterka nie miała
w życiu łatwo i autorka o tym pisze wprost, barwnie i dosadnie, nie oszczędza
czytelnika, wręcz sprawia swym plastycznym językiem, bardzo soczystym chwilami,
by i on poczuł i przeżył to, co Agata W. Kobiety na pewno bardziej wejdą w
skórę bohaterki, tym bardziej że jest tu zastosowana narracja pierwszoosobowa. Emocji
na pewno nie zabraknie z obu stron.
Są trzy rodzaje
miłości: Agape, Eros i Filos. Agape to miłość do życia, spełnienie, pasja,
wiara i nadzieja.
Dużą
rolę w nowym życiu Agaty W. odgrywa starszy pan, lekarz Anton Perdiaux. To jemu
zawdzięcza wiele. Ich relacja, wspólne mieszkanie, spędzanie czasu różnie jest
odbierane przez otoczenie. Lecz przede wszystkim Anton jest psychiatrą, terapeutą, którego
pacjentką jest Agata ze swoimi wielkimi problemami emocjonalnymi. Rozliczanie
się z przeszłością, bycie w teraźniejszości, kształtowanie przyszłości Ich
znajomość zaczęła się dość nietypowo. W każdym razie od tamtej pory słowo „agape”
często pojawia się w myślach Agaty. Brzmi ono jak mantra. I dobrze. Dla Was
niech też stanie się mantrą, np.: „W twoich żyłach płynie Agape”.
Ty jesteś
wyjątkowym przypadkiem.
Język
powieści jest zmienny – zależy od bohatera, a nawet jego stanu psychicznego i
sytuacji, w której się znajduje. Szczególnie jest to zauważalne w przypadku
głównej bohaterki. Dominuje język potoczny, często dosadny, nasycony
wulgaryzmami czy przekleństwami, charakterystyczny dla osób z temperamentem i z
niewyparzonym językiem, którzy szybciej mówią, niż myślą, charakterystyczny dla
osób młodych. W dodatku czasami ich wydźwięk i moc sprawcza są dodatkowo
wyróżnione graficznie – napisane wersalikami. Zaskakują nietypowe porównania,
np. „ślimaczy mi się w majtkach jakbym nalała sobie oleju”. Do tego klimat
powieści. Ale Agata potrafi się też ładnie wysłowić, niestety rzadko. Piękno
jej języka i duszy widać w jej przemyśleniach, refleksjach, rozmowach samej z
sobą. Można się wtedy zdziwić, że to ta sama osoba. Na pewno całość napisana
jest bardzo obrazowo i realistycznie.
W życiu trzeba
umieć zdać się na los, ale trzeba też umieć stanowczo z nim dyskutować. Prowadzić
negocjacje. Nie bać się ryzyka.
Dużo
w tej powieści psychologicznej jest ciekawych i mądrych życiowo zdań. Nie sposób
ich wszystkich wypisać, ale warto je zapamiętać lub choćby ich ogólny sens,
wydźwięk. Zgłębianie natury ludzkiej nie jest proste, a autorce wyszło to
bardzo dobrze, analizując przypadek, jakim jest Agata W. Zauważcie, że o swej
bohaterce autorka wypowiada się jak o przestępcy lub ofierze, co jest
charakterystyczne dla języka policyjno-sądowego. I jest jeden wielki smaczek w
tej powieści. Dosłownie smaczek – przepis na magiczną czekoladę!
Twój cel jest w
tobie. Towarzyszy ci w każdej chwili, prowadząc cię. Tyle że im bardziej
próbujesz sterować tym, co się dzieje, tym bardziej nie pozwalasz sprawom się poukładać.
Grunt to wiedzieć, co można zmienić, a co należy pozostawić własnemu biegowi. Pewnych
rzeczy nie da się kontrolować.
I
z tą myślą Marie zostawiam Was na zakończenie. Przeczytać warto, ale wpierw
uzbroić się w nieco grubszą skórę.
Tak, można na łamach tej książki odnaleźć wiele życiowych prawd.
OdpowiedzUsuńTylko kwestia wcielenia ich w życie.
UsuńWyjątkowa książka. Moja jej recenzja jest na blogu, zapraszam.:)
OdpowiedzUsuńZaraz zajrzę.
UsuńNie wiem czy mam taką grubą skórę. ;)
OdpowiedzUsuńCzytasz takie kryminały i thrillery, że dasz radę. Uwierz w siebie.
UsuńOd "chyba" się zaczyna. ;)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, na pewno zapiszę sobie tytuł...
OdpowiedzUsuń