poniedziałek, 25 czerwca 2018

Psia dzieciarnia


Autor: W. Bruce Cameron
Tytuł: Psiego najlepszego, czyli BYŁ SOBIE PIES na święta
Tłumaczenie: Edyta Świerczyńska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 281
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-65740-77-9



Josh Michaels jest oburzony, kiedy sąsiad podrzuca mu pod drzwi ciężarną suczkę Lucy. Nie może jednak oprzeć się ufnemu spojrzeniu brązowych oczu zwierzaka i chociaż nigdy nie miał psa, postanawia przygarnąć Lucy. Kiedy na świat przychodzi pięć uroczych szczeniaczków, Josh zgłasza się po pomoc do lokalnego schroniska, gdzie poznaje dowcipną i kochającą zwierzęta Kerri, która uczy go, jak dbać o psią rodzinkę. Wspólnie przygotowują szczeniaki do adopcji w ramach świątecznego programu szukania nowych domów psiakom ze schroniska. Niespodziewanie Josh zaczyna darzyć dziewczynę gorącym uczuciem, a im bardziej zakochuje się w Kerri, tym bardziej kocha swoją nową futrzaną rodzinę, która wniosła niesamowitą radość do jego życia. Kiedy zbliżają się święta i termin oddania szczeniaków, Josh zastanawia się, czy będzie w stanie bez nich żyć.

Wprawdzie Boże Narodzenie daleko za nami albo daleko przed nami, lecz książkę W Burce’a Camerona Psiego najlepszego, czyli BYŁ SOBIE PIES na święta można czytać niezależnie od pory roku. Jest to bowiem powieść z uniwersalnym przesłaniem.
Mieliście szczęście, że się nawzajem odnaleźliście. (s. 159)
Josh nigdy nie miał psów. W zaistniałej sytuacji martwi się, że coś zrobi źle, a tym samym zaszkodzi szczeniakom. Jeszcze nie wie, iż to oznaka, że będzie się dobrze opiekował psami. Z czasem będą stanowili zespół – Lucy i jej szczeniaki: Lora, Sophie, Cody, Rufus, Olivier. Ważnym pomocnikiem i nieformalnym członkiem tego ludzko-psiego zespołu jest pracownica schroniska dla zwierząt Kerri. To ona uczy Josha podstaw opieki nad psami. Pomaga socjalizować szczenięta na różne sposoby. Sama także niejako socjalizuje Josha, który jest odludkiem i za rzadko bywa w towarzystwie. Między młodymi ludźmi coś zaczyna iskrzyć, lecz sami sobie stwarzają problemy i niepotrzebnie je piętrzą. A czasami wystarczyłoby szczerze porozmawiać.
Bo towarzyszenie nam, ludziom, to sens życia psów, Josh. Właśnie pod tym kątem je hodowaliśmy, po tysiącach lat mają to dosłownie we krwi. […] Życie z dala od ludzi, nawet w sforze psów, nie jest zgodne z ich naturą. Nie są szczęśliwe. (s. 245)
I to sama prawda. Josh tak się wczuwa w swoją rolę, że momentami zachowuje się nieco absurdalnie, lecz trzeba przyznać, że jedna z typowo ludzkich metod w jego wykonaniu sprawdza się idealnie w przypadku psiej rozbrykanej dzieciarni. A gdy spotkają się młodzi przedstawiciele dwóch gatunków, to zabawa jest przednia, bo dzieciaki uwielbiają szczeniaki. Wspólne wychowywanie przynosi wiele korzyści obu stronom.
Tego właśnie uczą psy, że trzeba żyć tu i teraz, a potem zacząć kolejną piękną przygodę. (s. 191)

Ta książka to nie tylko historia szczennej suki i wychowywania szczeniaków. To również apel do ludzi, którzy chcą mieć psa lub inne zwierzę w domu. Posiadanie psa musi być przemyślaną decyzją. To żywe stworzenie, a nie tymczasowa zabawka, zwłaszcza dana w prezencie na Boże Narodzenie. Ich wychowanie wymaga czasu i poświęcenia, dlatego jest „to ogromne zobowiązanie”. A kiedy przychodzi czas na rozstanie, trzeba umieć się z tym zmierzyć.
Nie rozbijamy rodzin, tylko je tworzymy. (s. 245)
W powieści ważny wątek, choć niezbyt rozbudowany moim zdaniem, dotyczy pracy schroniska dla zwierząt w Evergreen. To miejsce pracy Kerri i Madelyn. Kobiety kochają zwierzęta i zarażają tą miłością innych ludzi. Jednak ich miłość kieruje się też rozsądkiem. Walczą o życie i bezpieczeństwo zwierząt porzuconych, pokrzywdzonych przez los, a z drugiej strony uczą ludzi, jak postępować ze zwierzęciem, szkolą, uświadamiają. I łączą ludzi ze zwierzętami. Ich praca wymaga ciągłej uwagi i rozwagi w znajdowaniu domu dla zwierząt i dobieraniu im odpowiednich opiekunów, żeby obie strony były szczęśliwe.
Psy kochają człowieka. (s. 181)
A ludzie kochają psy. W powieści Psiego najlepszego, czyli BYŁ SOBIE PIES na święta ukazana zostały narodziny bezwarunkowej miłości do psów – wpierw do szczennej suki Lucy, potem do szczeniaków, a także miłości między dwojgiem młodych ludzi. To też mini poradnik, jak opiekować się szczeniakami, który dostarczy Wam wielu cennych informacji, a przy tym rozbawi i wzruszy.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

4 komentarze:

  1. Mnie wzruszyła ta książka. Bardzo miło ją wspominam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham zwierzęta, wiec na pewno przeczytam tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka "Był sobie pies" podobała mi się, dlatego wypożyczyłam ostatnio "Psiego najlepszego" i mam nadzieję, że jak najszybciej po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo ciepło wspominam tą książkę:) a chętnie zobaczyłabym jej ekranizację!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.