wtorek, 14 sierpnia 2018

Niepełnosprawny podróżnik


Autor: Zbigniew Graczyk
Tytuł: Wózkiem przez świat
Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 296
Typ książki: e-book
Format: epub
Rozmiar: 5,9 MB
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83- 8126-315-3


Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Konfucjusz
Kilka lat temu młoda lekarka w szpitalu poinformowała mnie o wynikach badań. Zapytałam, co to znaczy, a ona beznamiętnie odpowiedziała: „Wózek inwalidzki”. Świat mi się zawalił. Mnie bolały dłonie, a nie nogi! Dopiero po jakimś czasie otrząsnęłam się z szoku i dotarło do mnie, że przecież są operacje wymieniania stawów, a wózek to nie wyrok. Na co dzień borykam się z RZS-em, więc unikam czytania książek o ciężkich chorobach, z kolei kocha(ła)m podróże, dlatego długo trwało nim zdecydowałam się na zakup na portalu Czytam Pierwszy e-booka Zbigniewa Graczyka Wózkiem przez świat.
Pani syn ma zanik mięśni.
Zbigniew Graczyk zachorował na zanik mięśni jako kilkuletnie dziecko. Jego starsza siostra też na to chorowała. Rodzice nie mieli lekko. Ojciec pracował na całą rodzinę, a mama zajmowała się domem, w którym się nie przelewało. Rodzicom zależało na przyszłości syna, żeby umiał sobie ze wszystkim poradzić w życiu. Nie poddawali się, ale to głównie matka walczyła o samodzielność syna i wyleczenie go z fizycznej ułomności. Choroba postępowała i mały Zbigniew musiał siąść na czerwony wózek inwalidzki, przed czym długo się bronił. W końcu stali się nierozłączni. (Zdjęcia są z e-booka czytanego na smartfonie).
Dotarliśmy na koniec świata. Ja i mój wózek inwalidzki (wrzód na dupie, ale i wybawienie).
Pasja do podróży u autora narodziła się w dzieciństwie. Atlasy samochodowe ojca to pierwsze podróże palcem po mapie. Te pierwsze prawdziwe odbywały się po Koninie na czterokołowym rowerku, a potem już na manualnym wózku inwalidzkim. Już jako dorosły człowiek Zbigniew zamarzył o podróży na biegun. Tygodnie przygotowań, jazda przez Skandynawię maluchem i udało się. Niepełnosprawny Zbigniew z Polski na manualnym wózku inwalidzkim dotarł na najdalej wysunięty fragment lądu – Nordkapp! I wtedy narodziło się kolejne marzenie – przemierzyć świat wzdłuż i wszerz. Niemożliwe? Okazuje się, że wszystko jest możliwe, o ile się chce.
Spełnienie marzeń przecież nie ma ceny.

W książce autor opisuje swoje podróże po Europie, Stanach Zjednoczonych, Japonii. Realistyczne i barwne opisy miejsc, które odwiedził pan Zbigniew, wręcz same zapraszają czytelnika do zobaczenia ich na żywo. W dużym stopniu można książkę Wózkiem przez świat uznać za przewodnik turystyczny, gdyż autor opowiada o ciekawych miejscach wartych odwiedzenia i jak się do nich dostać, jak się poruszać, gdzie warto zamieszkać i za jaką cenę. Zaskoczyła mnie sala lodowa w sztokholmskiej restauracji, duże kostki lodu w parku japońskim, czy możliwość zakupu skarpetek dla krzesła. Liczne, kolorowe zdjęcia uzupełniają opowieść autora i stanowią dowód na to, że elektryczny wózek inwalidzki jest w stanie dojechać w wiele trudnych miejsc. Całość opisana w sposób naturalny, przystępnym stylem, momentami nieco gawędziarskim, z umiejętnie wplecionymi wspomnieniami i radami dla turystów.
Myślę, że połową sukcesu jest nie to, dokąd się podróżuje – ale właśnie z kim.
Ta książka to też poradnik, jak podróżować daleko i za całkiem niewielkie pieniądze. I to nie tylko dla osób niepełnosprawnych! Pan Zbigniew wielokrotnie na stronach swej książki podpowiada, podaje rozwiązania, sugeruje, co zrobić, aby pojechać w wymarzoną podróż. Co ciekawe, nie aspekt finansowy jest tu najważniejszy. Uczy czytelnika, jak przez komputer planować podróż z dużym wyprzedzeniem, korzystać z różnych stron i serwisów w Internecie, być przygotowanym na różne opcje, a na miejscu przede wszystkim mieć swobodny dostęp do Internetu i lokalny numer komórki. Dzieli się wiedzą. Zaraża optymizmem! Zaraża przygodą! 


Niepełnosprawność nie może być przeszkodą w podróżowaniu!
Mimo ograniczenia fizycznego autor ma w pełni sprawną głowę, jego siłą jest umysł. Świat się zmienia, jest coraz bardziej otarty na osoby niepełnosprawne. Przemierzanie go na wózku jest trudne technicznie, ale nie niemożliwe. Na świecie miejsca bardzo trudno dostępne są przystosowane dla ludzi niepełnosprawnych. Gdy się o tym czyta, aż trudno uwierzyć, bo Polska… Autor niejednokrotnie porównuje postrzeganie osób niepełnosprawnych w Polsce i na świecie przez pryzmat wózka, przystosowanie miejsc dla nich, pomoc ludzi. Gdy zabrakło 3 cm, by autor mógł wjechać wózkiem do japońskiej restauracji, to właściciel zdjął drzwi! Kto u nas by to zrobił??? Porównuje też ludzi niepełnosprawnych ze sprawnymi. U tych pierwszych dominuje lenistwo, rezygnacja, marudzenie, zaś u tych drugich wiara, motywacja i niezłomność. Autor uczy także bycia szczęśliwym tu i teraz, z tym co się ma.


Każda podróż jest ekstremalna. A najbardziej ta w głąb siebie.

Podróże kształcą – to hasło znane jest nie od dziś. Pan Zbigniew w trakcie podróży obserwuje ludzi, odkrywa i poznaje nowe, zbiera doświadczenie, pokonuje bariery turystyczne i tego wszystkiego uczy czytelnika. Mężczyzna za każdym razem angażuje się, uczy się siebie i pokonywania kolejnych barier na drodze, a jest mu coraz ciężej, bo choroba postępuje, zaś ból towarzyszy mu na każdym „kroku”. Sam sobie podnosi poprzeczkę. Udowadnia sobie i innym, że jeśli się chce, to można, a ciało jest tylko opakowaniem duszy. Nie poddaje się losowi, toczy walkę z samym sobą, przezwyciężając wewnętrzne bariery. To podróże ukształtowały Zbigniewa Graczyka jako człowieka otwartego na ludzi, ciekawego świata, pełnego marzeń i planów na kolejne podróże, kreatywnych pomysłów. A w tym wszystkim radość życia!
To nie horyzont wyznacza nam granice, ale własne myślenie!

I dużo w tym prawdy, o czym przekonałam się wielokrotnie w trakcie lektury. Nawet 150-kilogramowy wózek elektryczny nie jest przeszkodą w podróżowaniu. Marzenia są po to, by je spełniać, a pan Zbigniew wie, jak to się robi. Książka Wózkiem przez świat to również jego marzenie, by podzielić się z innymi tym, co zdobył dla siebie. O dziwo, zadedykował ją dla leniwych, żeby im się chciało chcieć! Więc wpierw Ty, leniwy człowieku, sięgnij po tę autobiograficzno-podróżniczą książkę i optymistycznie spójrz na świat i swoje życie, nawet gdy ci smutno i źle i walczysz z chorobą. Ty też możesz podróżować!
Ciesz się, człowieku, tym co masz! Od dzisiaj.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

10 komentarzy:

  1. Największe ograniczenia to chyba te, które mamy w sobie. Podziwiam, naprawdę podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic tylko podziwiać... I naśladować siłę i hart ducha! Bo to prawda, że wszytsko zaczyna się w naszej głowie od myślenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie lada wyczyn, żeby tak podróżować. Jestem pełna podziwu, jednak zakładam, że elektryczny skuter inwalidzki trochę ułatwia Panu wszystko. Ja właśnie czekam na taki dla syna. Mam nadzieję, że zmotywuje się trochę do wychodzenia z domu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sytuacji gdy jesteśmy sparaliżowani liczy się przede wszystkim pomoc rodziny i znajomych. Niejedna bardzo silna osoba z mojego otoczenia po czymś takim się załamała i tylko takie wsparcie wyciągnęło je z dołka. W kolejnym etapie powinna ona odszukać jakąś pasje/hobby dlatego też podziwiam Pana Zbigniewa za to, że zainteresował się podróżowaniem dzięki czemu odnalazł właśnie pasje, coś co go nakręca :)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.