Tytuł:
Wózkiem przez świat
Wydawnictwo: Ridero
Liczba stron: 296
Typ książki: e-book
Typ książki: e-book
Format: epub
Rozmiar: 5,9 MB
Data wydania:
2017
ISBN: 978-83- 8126-315-3
Każda podróż zaczyna się od pierwszego kroku. Konfucjusz
Kilka
lat temu młoda lekarka w szpitalu poinformowała mnie o wynikach badań. Zapytałam,
co to znaczy, a ona beznamiętnie odpowiedziała: „Wózek inwalidzki”. Świat mi się
zawalił. Mnie bolały dłonie, a nie nogi! Dopiero po jakimś czasie otrząsnęłam
się z szoku i dotarło do mnie, że przecież są operacje wymieniania stawów, a
wózek to nie wyrok. Na co dzień borykam się z RZS-em, więc unikam czytania książek
o ciężkich chorobach, z kolei kocha(ła)m podróże, dlatego długo trwało nim
zdecydowałam się na zakup na portalu Czytam Pierwszy e-booka Zbigniewa Graczyka
Wózkiem przez świat.
Zbigniew
Graczyk zachorował na zanik mięśni jako kilkuletnie dziecko. Jego starsza
siostra też na to chorowała. Rodzice nie mieli lekko. Ojciec pracował na całą
rodzinę, a mama zajmowała się domem, w którym się nie przelewało. Rodzicom zależało
na przyszłości syna, żeby umiał sobie ze wszystkim poradzić w życiu. Nie poddawali
się, ale to głównie matka walczyła o samodzielność syna i wyleczenie go z
fizycznej ułomności. Choroba postępowała i mały Zbigniew musiał siąść na
czerwony wózek inwalidzki, przed czym długo się bronił. W końcu stali się
nierozłączni. (Zdjęcia są z e-booka czytanego na smartfonie).
Dotarliśmy na
koniec świata. Ja i mój wózek inwalidzki (wrzód na dupie, ale i wybawienie).
Pasja
do podróży u autora narodziła się w dzieciństwie. Atlasy samochodowe ojca to
pierwsze podróże palcem po mapie. Te pierwsze prawdziwe odbywały się po Koninie
na czterokołowym rowerku, a potem już na manualnym wózku inwalidzkim. Już jako
dorosły człowiek Zbigniew zamarzył o podróży na biegun. Tygodnie przygotowań,
jazda przez Skandynawię maluchem i udało się. Niepełnosprawny Zbigniew z Polski
na manualnym wózku inwalidzkim dotarł na najdalej wysunięty fragment lądu –
Nordkapp! I wtedy narodziło się kolejne marzenie – przemierzyć świat wzdłuż i
wszerz. Niemożliwe? Okazuje się, że wszystko jest możliwe, o ile się chce.
Spełnienie marzeń
przecież nie ma ceny.
W
książce autor opisuje swoje podróże po Europie, Stanach Zjednoczonych, Japonii.
Realistyczne i barwne opisy miejsc, które odwiedził pan Zbigniew, wręcz same zapraszają
czytelnika do zobaczenia ich na żywo. W dużym stopniu można książkę Wózkiem przez świat uznać za przewodnik
turystyczny, gdyż autor opowiada o ciekawych miejscach wartych odwiedzenia i
jak się do nich dostać, jak się poruszać, gdzie warto zamieszkać i za jaką
cenę. Zaskoczyła mnie sala lodowa w sztokholmskiej restauracji, duże kostki
lodu w parku japońskim, czy możliwość zakupu skarpetek dla krzesła. Liczne, kolorowe
zdjęcia uzupełniają opowieść autora i stanowią dowód na to, że elektryczny wózek
inwalidzki jest w stanie dojechać w wiele trudnych miejsc. Całość opisana w
sposób naturalny, przystępnym stylem, momentami nieco gawędziarskim, z
umiejętnie wplecionymi wspomnieniami i radami dla turystów.
Myślę, że połową
sukcesu jest nie to, dokąd się podróżuje – ale właśnie z kim.
Ta
książka to też poradnik, jak podróżować daleko i za całkiem niewielkie
pieniądze. I to nie tylko dla osób niepełnosprawnych! Pan Zbigniew wielokrotnie
na stronach swej książki podpowiada, podaje rozwiązania, sugeruje, co zrobić, aby
pojechać w wymarzoną podróż. Co ciekawe, nie aspekt finansowy jest tu
najważniejszy. Uczy czytelnika, jak przez komputer planować podróż z dużym
wyprzedzeniem, korzystać z różnych stron i serwisów w Internecie, być przygotowanym
na różne opcje, a na miejscu przede wszystkim mieć swobodny dostęp do Internetu
i lokalny numer komórki. Dzieli się wiedzą. Zaraża optymizmem! Zaraża przygodą!
Niepełnosprawność
nie może być przeszkodą w podróżowaniu!
Mimo
ograniczenia fizycznego autor ma w pełni sprawną głowę, jego siłą jest umysł. Świat
się zmienia, jest coraz bardziej otarty na osoby niepełnosprawne. Przemierzanie
go na wózku jest trudne technicznie, ale nie niemożliwe. Na świecie miejsca
bardzo trudno dostępne są przystosowane dla ludzi niepełnosprawnych. Gdy się o
tym czyta, aż trudno uwierzyć, bo Polska… Autor niejednokrotnie porównuje
postrzeganie osób niepełnosprawnych w Polsce i na świecie przez pryzmat wózka,
przystosowanie miejsc dla nich, pomoc ludzi. Gdy zabrakło 3 cm, by autor mógł
wjechać wózkiem do japońskiej restauracji, to właściciel zdjął drzwi! Kto u nas
by to zrobił??? Porównuje też ludzi niepełnosprawnych ze sprawnymi. U tych
pierwszych dominuje lenistwo, rezygnacja, marudzenie, zaś u tych drugich wiara,
motywacja i niezłomność. Autor uczy także bycia szczęśliwym tu i teraz, z tym
co się ma.
Każda podróż
jest ekstremalna. A najbardziej ta w głąb siebie.
Podróże
kształcą – to hasło znane jest nie od dziś. Pan Zbigniew w trakcie podróży obserwuje
ludzi, odkrywa i poznaje nowe, zbiera doświadczenie, pokonuje bariery
turystyczne i tego wszystkiego uczy czytelnika. Mężczyzna za każdym razem
angażuje się, uczy się siebie i pokonywania kolejnych barier na drodze, a jest
mu coraz ciężej, bo choroba postępuje, zaś ból towarzyszy mu na każdym „kroku”.
Sam sobie podnosi poprzeczkę. Udowadnia sobie i innym, że jeśli się chce, to
można, a ciało jest tylko opakowaniem duszy. Nie poddaje się losowi, toczy walkę
z samym sobą, przezwyciężając wewnętrzne bariery. To podróże ukształtowały
Zbigniewa Graczyka jako człowieka otwartego na ludzi, ciekawego świata, pełnego
marzeń i planów na kolejne podróże, kreatywnych pomysłów. A w tym wszystkim
radość życia!
To nie horyzont
wyznacza nam granice, ale własne myślenie!
I
dużo w tym prawdy, o czym przekonałam się wielokrotnie w trakcie lektury. Nawet
150-kilogramowy wózek elektryczny nie jest przeszkodą w podróżowaniu. Marzenia są
po to, by je spełniać, a pan Zbigniew wie, jak to się robi. Książka Wózkiem przez świat to również jego
marzenie, by podzielić się z innymi tym, co zdobył dla siebie. O dziwo,
zadedykował ją dla leniwych, żeby im się chciało chcieć! Więc wpierw Ty, leniwy
człowieku, sięgnij po tę autobiograficzno-podróżniczą książkę i optymistycznie
spójrz na świat i swoje życie, nawet gdy ci smutno i źle i walczysz z chorobą. Ty
też możesz podróżować!
Ciesz się,
człowieku, tym co masz! Od dzisiaj.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Największe ograniczenia to chyba te, które mamy w sobie. Podziwiam, naprawdę podziwiam.
OdpowiedzUsuńPodziw i szacunek...
OdpowiedzUsuńNic tylko podziwiać... I naśladować siłę i hart ducha! Bo to prawda, że wszytsko zaczyna się w naszej głowie od myślenia...
OdpowiedzUsuńOtóż to!
UsuńWielki podziw za chęć walki i podróżowania.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej się z Tobą zgadzam.
UsuńTo nie lada wyczyn, żeby tak podróżować. Jestem pełna podziwu, jednak zakładam, że elektryczny skuter inwalidzki trochę ułatwia Panu wszystko. Ja właśnie czekam na taki dla syna. Mam nadzieję, że zmotywuje się trochę do wychodzenia z domu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
UsuńW sytuacji gdy jesteśmy sparaliżowani liczy się przede wszystkim pomoc rodziny i znajomych. Niejedna bardzo silna osoba z mojego otoczenia po czymś takim się załamała i tylko takie wsparcie wyciągnęło je z dołka. W kolejnym etapie powinna ona odszukać jakąś pasje/hobby dlatego też podziwiam Pana Zbigniewa za to, że zainteresował się podróżowaniem dzięki czemu odnalazł właśnie pasje, coś co go nakręca :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Wojtku.
Usuń