poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Niewidomy archeolog


Autor: Marta Guzowska
Tytuł: Ślepy archeolog
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 400
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-65973-02-3 
 
Tom Mara jest błyskotliwym, pewnym siebie i odnoszącym spore sukcesy archeologiem, szefem wykopalisk na Krecie. I od lat jest niewidomy. Stracił wzrok jako osiemnastolatek podczas trzęsienia ziemi, co nie przeszkodziło mu w zawrotnej karierze. Ma doskonały słuch, węch i niezwykle wrażliwy dotyk. Wykształcił pamięć niemal absolutną – pamięta dokładnie każdy kamień i każdy centymetr wykopalisk, na podstawie zapachu powietrza i kąta padania promieni słonecznych na swoją twarz jest w stanie podać dokładną lokalizację. I uważa, że ma rzeczywistość pod kontrolą. Pewnego dnia na terenie wykopalisk giną turyści. Ich śmierć może się wiązać z nielegalnym handlem antykami. Chwilę później ktoś zabija psa asystentki Toma. Być może ta sama osoba zaczyna wysyłać mu esemesy z zagadkami – jeśli ich nie odgadnie, jego asystentka także zginie. Tom rozpoczyna niebezpieczną grę. Przeciwnik ciągle jest jednak o krok przed nim i nie cofnie się przed niczym. Także przed kolejnym morderstwem. Gdy ginie Oliwia, konserwatorka w zespole Toma, ten zaczyna podejrzewać swoją narzeczoną, która pracuje w tym samym ośrodku. Ale nie tylko ją… Zaczyna się gubić w domysłach. Ktoś chce mu zaszkodzić? Postradał rozum i wszystko mu się wydaje? A może to część misternego planu, żeby się go pozbyć?

Perfekcyjna pamięć, doskonały słuch i świetny węch. (s. 16)
O kim mowa? Któż to taki? To Tom Mara, główny bohater powieści Ślepy archeolog Marty Guzowskiej. Z taką postacią spotkałam się po raz pierwszy
Jestem ślepy. (s. 44)
Gdy człowiek traci jeden zmysł, to inne jakby w zastępstwie przejmują jego obowiązki, wyostrzają się. Tom Mara widział, ale jako 18-latek w wyniku wypadku stracił wzrok. On nie jest niewidomy, on jest ślepy, jak to wielokrotnie podkreślał. Wprawdzie węch i słuch ma wyostrzone, lecz porusza się bez białej laski. Liczy kroki, zapamiętuje odległości, tworzy trójwymiarowe obrazy przestrzeni w myślach, doskonale wyćwiczył swoją pamięć. Wykopaliska muszą być dostosowane do niego. Tom jest bardzo pewny siebie i to go czasami gubi, a nie lubi przyjmować pomocy od innych. Jego stawianie na swoim i wykonywanie jego poleceń bez szemrania i wbrew logice nie tylko irytuje jego pracowników, ale i czytelnika. W dodatku zaczyna się dziwnie zachowywać. Czasami chciałoby się nim potrząsnąć lub pociągnąć za rękę we właściwym kierunku. A z drugiej strony można go podziwiać za to, jak sobie radzi z niepełnosprawnością w górzystym terenie, choć opisy liczenia kroków, trzymania się murków itp. mogą z czasem nieco nużyć.
Ludzkie nieszczęścia to zawsze radość dla archeologa. 51

Może to zdanie dziwnie brzmi, ale taka jest prawda. Praca archeologów jest ciężka i często prowadzona w trudnych warunkach, dodatkowo ogranicza ich czas. Oprócz kopania w ziemi, zdejmowania kolejnych warstw i przeprowadzania badań na bieżąco, muszą wszelkie odkrycia zanotować w kilku miejscach, by one faktycznie zostały odkryte. Tom Mara jako kierownik wykopalisk bardzo tego przestrzega, lecz nie jest w stanie upilnować wszystkich studentów, choćby z powodu swej ślepoty. Ale uświadamia czytelnikowi, jak ważna i ciężka jest to praca, choć marnie opłacana. To niejako hołd oddany przez autorkę dla wszystkich archeologów za ich wysiłek i pracę.
Dlaczego pan kłamie, panie Mara?
Tym razem autorka zaproponowała czytelnikowi nieco inną konwencję literacką. Zaczyna się niejako od końca. Tomasz Mara, szef Centrum Badań Archeologicznych w Pachia Ammos i wykopalisk archeologicznych w starożytnej wiosce Halasmenos, zgłasza się na policję i przyznaje do popełnienia dwóch morderstw. Jego ofiary to jego pracownice Mona Abano i Oliwia Papadaki. Przesłuchuje go porucznik Marina. I to taka gra w kotka i myszkę, kto okaże się sprytniejszy, kto kogo wywiedzie w pole. Ona wie, że on kłamie, on z kolei nie może powiedzieć prawdy. Między intrygującą i nieco drażniącą grą słów archeologa i policjantki są jego zeznania – wspomnienia wydarzeń z ostatnich czterech dni.
Ale prawdziwy skarb krył się gdzie indziej. (s. 317)
Skarbem, dobrym pomysłem okazał się też sposób prowadzenia wydarzeń. Czytelnik uczestniczy w nich od początku i widzi je „oczami” ślepego archeologa, głównego bohatera. Jego zmysły stają się wyostrzone dzięki dokładnym opisom miejsc i osób. Dzięki dokładnym datom, godzinie i miejscu wie, gdzie się znajduje. Początkowo może nie spodobać się konwencja przesłuchania i wracania wspomnieniami do tragicznych wydarzeń, gdyż wtedy akcja nieco traci na dynamiczności, lecz z czasem ją się doceni, tak było w moim przypadku. Rozwiązanie zagadki mnie nie zaskoczyło, ale samo zakończenie tak.
Nie wierzę ci, bo wszystko do siebie pasuje. Jak układanka. (s. 312)
Autorka nie stroni od niebezpiecznych wydarzeń, potrafi podnieść adrenalinę wszystkim wkoło. Potrafi też dobierać nazwy własne – nazwisko ślepego archeologa kojarzy się z marą, która nawiedza w snach lub pojawia się z zaskoczenia poruszając się cicho. Nazwa wsi, w której prowadzone są wykopaliska, to Halasmenos, co w języku greckim znaczy ‘zepsuty’, ‘zniszczony’. Wieś leży na terenie sejsmicznym, tu często są trzęsienia ziemi, nie brakuje ich też w powieści. Należy zwrócić baczniejszą uwagę na zachowania ludzi w czasie ich trwania. To ciekawe, jak człowiek sobie radzi w obliczu zagrożenia.
Bo nie mogę powiedzieć prawdy. (s. 116)
Ja też nie mogę… spojlerować, ale zachęcam do przeczytania powieści Ślepy archeolog, kryminału archeologicznego, w którym bohater nic nic nie widzi, zaś ziemia się trzęsie nie tylko z powodów sejsmicznych.


Książka przeczytana w ramach wyzwań:

5 komentarzy:

  1. Czuję się mocno zachęcona do lektury tej książki. Bardzo dziękuję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę już mam i czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kryminału archeologicznego jeszcze nie czytałam, może to być miłe doznanie :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kryminału archeologicznego jeszcze nie czytałam, może to być miłe doznanie :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.