Tytuł:
Tajemnica Błękitnej Alkowy
Wydawnictwo: Białe Pióro
Liczba stron: 268
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
Oprawa: miękka
Data wydania: 2017
ISBN: 978-83-64426-70-4
Budynek wyrósł przed nimi jak spod ziemi. Wyglądał na opuszczony i niszczejący, miał w sobie jednaj zakamuflowane piękno starej architektury. (s. 12)
I
powoli wyrasta z kart powieści Magdaleny Ludwiczak Tajemnica błękitnej alkowy całkiem ciekawa i tajemnicza historia,
historia kilku rodzin, tych żyjących współcześnie i tych sprzed lat.
Piotr
i Renia oraz jego brat bliźniak Paweł z Anią pechowo zakończyli zbieranie
grzybów w okolicach wsi Gajówka. Auto się zepsuło, zapadł zmrok, zrobiło się
chłodniej i nie pozostało tym młodym ludziom nic innego, jak wejść do wcześniej
znalezionego starego dworku i tam przeczekać noc mimo trapiących ich obaw.
A teraz znaleźli
się tu, w tym tajemniczym domu… (s. 29)
Piotr
i Renia bardziej ciekawi nowego miejsca i odważniejsi ruszyli na zwiedzanie
dworku. Wkrótce w szufladzie biurka znajdują stary zeszyt, a na jego blacie
wyryte dziwne daty. Ten zeszyt to pamiętnik byłej mieszkanki tego domu. Cała
czwórka zaczyna czytać i poznawać bohaterkę oraz jej dzieje. Lilianna, Lilka,
Lila… kobieta zbyt wcześnie opuszczona przez swoich bliskich, która od losu
zaznała wiele złego, a tak niewiele dobrego. Jej poczucie wartości praktycznie
równało się zeru. Kobieta pisała o sobie:
Jestem właściwie
nikim. (s. 129)
Z
kart pamiętnika, a właściwie dziennika, wyłania się obraz pięknej i bardzo
nieszczęśliwej kobiety, która sama z własnego wyboru zdecydowała się na
samotność, ale którą też los nią obdarzył ze względu na odtrącenie przez ludzi
ze wsi i wyzywanie jej od dziwaczek. Przeżyta trauma, nieustanny lęk, wyrzuty
sumienia, dziwne sny i jakaś klątwa ciążąca na rodzinie Lilki uczyniły z
niemalże dzikuskę. Nauczycielka Ela, bibliotekarka i malowanie przejmujących w
swej wymowie obrazów to wszystko trzymało ją przy normalności. To Lila swoimi
słowami wkrada się do życia bohaterów i niejako staje się członkiem rodziny,
zaginioną ciotką, którą trzeba odnaleźć.
Ten pamiętnik i
te obrazy stanowią dokumenty z przeszłości, są jakby… dowodami w sprawie. (s.
53)
Współcześni
bohaterowie również warci są poznania. Najmniej polubiłam Annę, wylulaną
jedynaczkę. A najbardziej nauczycielkę Renię, choć mam do niej trochę żal za
jej opieszałość w czytani i działaniu, w ruszaniu śladami tajemniczej kobiety.
Bliźniacy Piotr i Paweł fascynowali mnie ze względu na swą odmienność z
charakteru i wyglądu, inne cele życiowe i priorytety, a z drugiej strony ze
względu na łączący ich instynkt bliźniaczy:
O wszystkim
wiedział tylko Piotrek. Wiedziałby nawet wtedy, gdyby brat nic nie powiedział.
To natura obdarza bliźnięta takim instynktem. Naukowe doświadczenia pokazują,
że bliźnięta potrafią wyczuwać nastroje na odległość, a nawet poczuć ból czy
radość swojego brata bliźniaczego. (s. 107)
Autorka
przedstawia różnych bohaterów pod kątem ich pochodzenia i wychowania, by w ten
sposób pokazać, kim człowiek może się stać, jakimi wyborami się w życiu
kierować, jak się zmienić pod wpływem różnych czynników, jak i co kochać, kogo
też. Życie w teatrze rodzinnym stwarza pozory bliskości i uczuć, koduje w
podświadomości typ zachowań rodziców. Walka z uprzedzeniami, ludzkim gadaniem,
konwenansami miała miejsce dawniej (Lubeccy), ma i dziś (rodzice Anny). Ale na
przykładzie jednego bohatera autorka uświadamia czytelnikowi, że pieniądze i
kariera nie są najważniejsze, że człowiek powinien mieć inne priorytety w życiu
i czym innym się kierować, choćby miłością, spełnieniem, rozwijaniem pasji
czy...
Dobro mnoży się
przez dzielenie. (s. 212)
Książka
jest pięknie wydana. Błękitna tonacja okładki wprowadza czytelnika w klimat
sprzed kilkudziesięciu lat. Z kolei wklejka przedstawia to samo pomieszczenie,
ale już czarno-białym odcieniu. Tylko chyba coś do końca nie wyszło, bo okno
jest ucięte. Nie wiem też, czemu w tytule każde słowo zaczyna się wielką
literą. Drzewo genealogiczne zamieszczone na początku ułatwia zorientowanie się
w stopniach pokrewieństwa bohaterów.
O
ile język w powieści i styl były przystępne, o tyle nie do końca odpowiadało mi
prowadzenie akcji, przedstawianie fabuły zdarzeń. Kilka razy trochę się
pogubiłam. Są jakby 3 warstwy czasowe: przeszłość pamiętnikarska, czyli pamiętnik
Lilianny, który jest wyraźnie wyodrębniony od reszty tekstu poprzez pogrubienie
dat wpisów i tekst zapisany kursywą; przeszłość Lilianny i osób z jej
otoczenia, która staje się kontynuacją wpisu do pamiętnika; teraźniejsza
bliźniaków i ich partnerek, najbardziej współczesny czas wydarzeń. Mimo że czasem
między różnymi czasami fabuły znajdują się wyróżniki graficzne, a rozdziały są
zatytułowane, to nie zawsze one pomagają odnaleźć się czytelnikowi we właściwym
czasie wydarzeń i wśród bohaterów.
Moim
zdaniem autorka dość pobieżnie przedstawiła wydarzenia w życiu Piotra i Pawła
oraz osób z nimi związanych. Jakby po nich przemykała, sygnalizowała je i
zaznaczała co ważniejsze, ponieważ chciała przejść do wcześniejszych wydarzeń i
tajemnic dworku. Mnie bardziej interesował wydarzenia rozgrywające się wokół
Lilki i z jej udziałem. Ciągnęły mnie jej mroczność, samotność i tajemnica.
Oczami wyobraźni mogłam jedynie patrzeć na jej obrazy i choć w części poczuć,
co ta kobieta przeżyła. Obrazy widzieli współcześni bohaterowie, czytali też pamiętnik,
ale zbyt opieszale działali, zbyt długo odwlekali to, co zaplanowali. Nie wiem,
czemu aż tyle czasu zmarnowali. 40 km to nie koniec świata. Z jednej strony duży
rozstrzał czasowy między wydarzeniami, a z drugiej jakaś niemrawość w działaniu
w historyczno-śledczym temacie.
Każdy z nas ma
coś do ukrycia. (s. 101)
Autorka
osnuła swą historię wokół tajemnicy rodzinnej. To dość popularny temat, lecz…
niewyczerpany! Wszystko też zależy od tego, co to za rodzinna tajemnica, jak i
z jaką częstotliwością odsłania się jej kolejne rąbki, jak się dawkuje
napięcie. Pani Magdalenie wyszło to naprawdę dobrze. Zaskoczona zostałam
rozwiązaniem, ale i pozostawiona na łasce pisarki. Czekam na ciąg dalszy.
Nie
wiem, jakie tajemnice jeszcze skrywa przed czytelnikiem klimatyczna powieść Tajemnica błękitnej alkowy, co w sobie
takiego ma, że przyciąga do siebie i każe czytać do końca. Może magię, która
Lilianna znajdowała w książkach wypożyczanych z biblioteki… Zajrzyjcie do
błękitnej sypialni w starym dworku, a szybko z niej nie wyjdziecie.
Za
udział w Book Tourze dziękuję Sandrze z bloga Miłość
do czytania i autorce Magdalenie Ludwiczak.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Lubię wszelkie tajemnice rodzinne więc nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńMam takie same podejście. :)
UsuńRodzinne tajemnice zawsze intrygują :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Dlatego są tak fascynujące!
UsuńCzytałam :)
OdpowiedzUsuńA ja się właśnie do niej przymierzam :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury! :)
Usuń