17
lutego był Dzień Kota.
Koty a książki… nawet współgrają,
bowiem koty też czytają!
I nawet mają niezłe statystyki:
A nawet wypożyczają książki:
Tylko na co kotu książka?
A
skoro koty wyczytały już wszelkie mądrości, to pomagają swemu panu w korekcie…
Niestety, bywają wredne, a ich wredoctwo znane jest ludziom
przynajmniej od kilkuset wieków:
Dziś kotek jest bardzo ciekawski i chce poznać Wasz gust
czytelniczy.
Odpowiedzcie na jego pytanie:
Mój kot dosłownie śpi w książkach he he.
OdpowiedzUsuńI coś ostatnio unika aparatu fotograficznego... ;)
Usuń"żeby miau" - bezcenne :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAno miaŁczy kotek :)
UsuńCudowny wpis, a koty - szkoda gadać :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zamiast gadać, lepiej pisać :)
UsuńŚWietny wpis.
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńmoja ulubiona imienniczko! Super wpis, uśmiałam się :) a jeśli chodzi o mnie to Ostatnia mila Davida Ballacci!
OdpowiedzUsuńI o uśmiech też chodziło! Dzięki :)
UsuńŻeby miau - świetne! <3
OdpowiedzUsuń:D :D :D
UsuńW moim rodzinnym mieście - w księgarni - był sobie "bezdomny" kotek. Miał swoje miejsce wśród książek i wszyscy przychodzili, żeby go podziwiać, bo był naprawdę cudowny :)
OdpowiedzUsuńWcale się tym ludziom nie dziwię. Jakoś koty pasują do księgarni.
Usuń