poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Raj za Bałtykiem


Autor: Mirosław Prandota
Tytuł: Przepustka do raju
Wydawnictwo: Psychoskok
Liczba stron: 344
Oprawa: miękka
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8119-219-4




Jakiś czas temu miałam okazję dwa razy na krótko gościć w Szwecji. Zakochałam się w Sztokholmie od pierwszego wejrzenia – kolorowo, czysto, zielono i praktycznie. Szwecja od tamtej pory jawiła mi się jako raj. Czy dalej tak jest po przeczytaniu książki Michała Prandoty Przepustka do raju, którą objęłam patronatem medialnym?
Od Ystad aż po Kirunę żyje się w myśl zasady nad zasadami: „Bądź praktyczny!”. I chyba wierność tej zasadzie sprawiła, że po II wojnie światowej Szwecja konsekwentnie budowała raj. Bez patosu, bez powoływania się na mocarstwową XVII-wieczną historię, bez sojuszów wojskowych i gospodarczych, bez wzniosłych tyrad o przyjaźni między narodami i bez niepraktycznych filozoficznych dyskusji na temat aborcji. (s. 69)
Z tego co widziałam i słyszałam od przewodnika wyrobiłam sobie opinię, że Szwecja to raj. Ze Szwedami łączy mnie nie tylko umiłowanie przyrody i czytanie książek oraz zamiłowanie do porządku, ale przede wszystkim pragmatyzm i praktycyzm. W tym kraju widać to na każdym kroku, a przynajmniej było widać, dopóki „kraju nie nawiedziły tabuny uchodźców muzułmańskich”. Dla wielu ludzi dalej Szwecja jawi się jako raj, bo to bogate państwo. Ten dobrobyt wziął się z ciężkiej kolektywnej pracy i żelaznej dyscypliny, choć jeszcze sto lat temu ten kraj był zacofany i biedny, a Szwedzi przyjeżdżali do Polski zarobić (budowa portu w Gdyni). Ciągle w ich podświadomości tkwi hasło: „Razem!”.
Szwedzki uczeń nie musi wiedzieć. On musi umieć!
Szwedzki uczeń na początku roku szkolnego dostaje darmowy pakiet podręczników, zeszytów i potrzebnych drobiazgów. Dobrze zarabiający nauczyciel kształtuje sposób zachowania się ucznia, bo to jest wiedza przydatna, praktyczna, potrzebna w życiu, zaś rodzice kształtują osobowość i światopogląd swojego dziecka. Szkoła podstawowa to 9 klas. W kl. III uczniowie zaczynają naukę języka angielskiego. To na podstawie jego znajomości w głównej mierze przyjmuje się uczniów do gimnazjum. Nie ma pisemnych prac domowych. Obowiązkowe jest też wychowanie seksualne, a w kl. VIII i IX nauka pielęgnacji niemowląt! Każdy w Szwecji ma swą specjalność i działa w granicach tego, czego nauczył się w szkole. Jednostki utalentowane równane są do szeregu ucznia przeciętnego, przez co uczeń staje się „biernym przedmiotem pedagogicznych wpływów”. Liczy się grupa jako monolit, a nie jako zbiór uzdolnionych jednostek. Uczenie jednakowości mi się nie podoba, tak jak zwracanie do nauczyciela per ty, pokój do palenia papierosów dla uczniów, którzy skończyli 16 lat, niby jest historia w planie, a jakby jej nie było, gdyż Szwedzi patrzą na swoje dzieje z dystansem i unikają martyrologii.
Nienotowana nigdzie indziej na świecie liczba bibliotek spełnia z powodzeniem swoją inspiratorską rolę. (s. 170)

W 9-milionowym kraju za Bałtykiem biblioteki to ważne instytucje kulturotwórcze. Szwedzi namiętnie czytają książki, co widać po liczbie wypożyczeni i po podróżnych np. na trasie Malmö – Sztokholm. Wolą je wypożyczać niż kupować, zniechęca ich bowiem 25% podatek VAT. Gminy mają obowiązek płacenia na utrzymanie bibliotek, a w miastach 50-tys. są nawet departamenty zagraniczne. I wiele polskich, książkowych „łupów wojennych”, zrabowanych nam w czasie potopu szwedzkiego.
Tak na oko ludzie są blisko, ale człowiekowi daleko do człowieka. (s. 78)
Duży kraj położony w lesie i na skałach, mała liczba mieszkańców, niska gęstość zaludnienia, a wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. Szwedzcy urzędnicy pazerni są na wiedzę o mieszkańcach, wszystko mają w komputerach. Represyjna kontrola, a społeczeństwo „niewyobrażalnie zdyscyplinowane”. Tu jednostka nie ma racji bytu, jest elementem, cegiełką w praktycznej budowli. Powszechny pragmatyzm sprawił, że romantyzmu nie uświadczysz, spontaniczności też, nawet seks jest tylko przejawem "wolności osobistej i demokracji".

Obecnie Szwedzi sami szukają raju. W ich własnym poluzowały się gwinty. (s. 157)
Wiąże się to z polityką rządu wobec imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu i szwedzką dwuznacznością – konfliktu zdrowego rozsądku z urzędowo narzuconą moralnością. Czytając o obłudzie polityków, sędziów i dziennikarzy szwedzkich, scyzoryk mi się w kieszeni otwierał. Wysocy urzędnicy hodują dżihad na własnej piersi, socjalistyczny rząd ogłupił swoje społeczeństwo. Poprawność polityczna i polityka multi-kulti zaciemniają politykom obraz świata i odbierają możliwość samodzielnego myślenia. Szwedzkie prawo ginie w tej poprawności, czego wynikiem są absurdalne wyroki sądowe, chroniące przestępców zamiast ofiary, bo rasizm to najgorszy grzech. Sam autor zauważa, że raj stopniowo zamienia się w piekło, zwłaszcza w dużych miastach. Ale czy tak na pewno się stanie? Tylko od Szwedów zależy, jak dalej potoczą się losy ich ojczyzny.  
 Wtargnięcie bez pozwolenia na teren prywatny to świętokradztwo. (s. 257)
Mirosław Prandota imał się w Szwecji różnych prac, przedstawił ten kraj swoimi oczami, przyglądając mu się z zewnątrz i od środka na przestrzeni 40 lat. Swoje obserwacje zawarł w tematycznych reportażach-rozdziałach książki. Często Szwecję porównywał do Polski, wskazywał różnice między sąsiadami znad Bałtyku, zresztą czytelnik sam będzie to odruchowo czynił w trakcie lektury. Oberwało się polskim kobietom, a mnie osobiście było szkoda szwedzkich psów. Spostrzeżenia autora na różne tematy są trafne i poparte różnymi przykładami z jego życia lub jego znajomych, przydatne dla kogoś, kto się wybiera do naszych zamorskich sąsiadów.
Więźniowie muszą mieć dużą przestrzeń, która wpływa kojąco na samopoczucie. (s. 190)
Autor w swej książce porusza wiele zagadnień z różnych środowisk. Pisałam szerzej o edukacji, czytelnictwie i polityce. Warto zwrócić uwagę na więziennictwo i system kar, opiekę nad niepełnosprawnymi (zabrakło mi szerszego kontekstu medycznego, ale wiem, że tam bym była leczona lekami biologicznymi), politykę poprawy masy genetycznej (!), problemy małżeństw Szwedów z Polkami, piątkowy szwedzki relaks i wyładowania złości, dyskoteki według wieku, marnowanie żywności czy zbieranie jagód i bezpieczeństwo na drogach. Do tego krótki rys historyczny o polowaniu na czarownice i wojnach polsko-szwedzkich. Całość wzbogacają historie znanych Polaków zamieszkujących ten kraj – hrabiego Jana Potockiego, profesora Aleksandra Orłowskiego, grawera Czesława Słonia oraz historia poparzonej 7-letniej Karoliny, na której długie i kosztowne leczenie złożyli się Szwedzi.

Szacunek dla każdego życia […] jest zasadą niepodważalną. (s. 271)
W Przepustce do raju autor w obrazowy sposób i w dobrym stylu przedstawił Szwecję i jej wielokulturowych mieszkańców z ich skandynawską mentalnością, czasem w krzywym zwierciadle i z dawką humoru, na pewno prawdziwie i wszechstronnie. Cóż, dla mnie to nadal raj, choć po tej realistycznej lekturze o nieco ograniczonym zasięgu.

Za książkę dziękuję wydawnictwu:

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

8 komentarzy:

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.