poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Urlopowo - Wpaść Sroce pod ogon


Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Zbyt piękne
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 376
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2018
ISBN: 978-83-8123-122-0




Zuzanna kupuje dom po okazyjnej cenie. Wie, że wymaga on sporych nakładów, ale na marzeniach się nie oszczędza. Nowy dom, nowa praca, nowe życie. Wreszcie będzie mogła mieć kota, psa i różanecznik w ogrodzie. Tymoteusz kupuje stare mieszkania, remontuje je i sprzedaje po wyższej cenie. Jakież jest jego zdziwienie, gdy na progu niedawno nabytego domu pojawia się nieznajoma młoda kobieta i twierdzi, że to jej własność. Oboje padli ofiarą oszusta, który sprzedał nieruchomość dwóm osobom, a następnie zniknął wraz z pieniędzmi. Tymoteusz nie zamierza ustąpić i wyprowadzić się ze swojego nabytku. Zuza zaciągnęła kredyt, więc również nie zamierza zrezygnować. Jedyne, co im pozostaje, to zawiązać sojusz, znaleźć oszusta i odzyskać pieniądze.

Letni czas z książką w ręku to czas na odpoczynek, totalny relaks i uśmiech na twarzy. Ów uśmiech wywołają bohaterowie i ich perypetie najnowszej powieści Olgi Rudnickiej Zbyt piękne.
Jeśli coś jest zbyt piękne, by było prawdziwe,
to jest tylko piękne. (s. 38)
Człowiek dąży do spełniania swoich marzeń. Zuzanna Cieplik i Tymoteusz Magnus, główni bohaterowie powieści, właśnie je spełnili – kupili wymarzony dom. Jednak ich marzenie ma wielką skazę. Okazało się bowiem, że kupili ten sam dom, tego samego dnia, w innym mieście, lecz od tego samego kupującego. Sytuacja jest patowa. Bohaterowie tymczasowo nie mieszkają razem, ale pod jednym dachem, w jednym domu, a to nie to samo.
Wróg był tylko jeden […]. Hieronim Sroka. (s. 44)
Mimo obopólnej niechęci i podnoszenia sobie adrenaliny na każdym kroku tonem o kilka oktaw wyżej Zuza i Tymek, tkwiący w tym samym bagnie, zawierają umowę. Łączy ich wspólne nieszczęście, które zwie się Hieronim Sroka. To poszukiwany oszust matrymonialny, który przerzucił się na branżę nieruchomości z powodu otrzymanego spadku. Mają dziwne pomysły i dążą do swego celu, nie zważają przy tym na ostrzeżenia z różnych stron, by od tej sprawy trzymali się z daleka. Wolą robić cokolwiek, niż siedzieć z założonymi rękami.
Sami znajdziemy Srokę! (s. 211)

Opieszałość policji i ilość spraw przypadających na jednego policjanta sprawia, że Zuza i Tymek zaczynają prowadzić prywatne śledztwo w międzyczasie próbują się nie pozabijać wzajemnie. Oboje mają uraz do płci przeciwnej z powodu ostatnich związków damsko-męskich i przeżyć emocjonalnych z nimi związanych. Między nimi kipi i wrze, co rusz awantury, do tego bezsensowne dyskusje o niczym, które służą li tylko wzajemnej agresji.
Mam więcej problemów, niż jestem w stanie udźwignąć, zatem nie będę dokładać sobie kolejnych. (s. 164)
Autorka zaserwowała swoim bohaterom perypetię z życia wziętą. Dodatkowo ją ubarwiła dodatkowymi problemami, dołożyła kłopotów wszelkiej maści, wrzuciła do codziennego życia i oprawiła to wszystko dużą dawką humoru, a całość rozmieściła na karuzeli emocji, która kręci się w zawrotnym tempie. Mało tego, żeby było śmieszniej akcję osadziła w miasteczku Kłopotowo – wpierw na ulicy Spokojnej 15, a potem na ulicy Rzeźnickiej 35/3. Nazwy własne nie są tu bez znaczenia. Nazwisko oszusta – Sroka też jest wymowne, choć bardziej niż policjanta Rurzyckiego. Olga Rudnicka wie, jaką siłą jest onomastyka.
Kobieta jest jak kwiatek. Od ciebie zależy, czy to będzie delikatna róża,
czy rosiczka. (s. 228)
W tej książce bohaterowie przerzucają się wieloma trafnymi lub mniej trafnymi opiniami na temat mężczyzn i kobiet. Czytelnik zatrzymuje się na chwilę przy nich i zastanawia, czy w rzeczywistości tak jest. A Zuza i Tymek w tej materii mają wiele do powiedzenia po ostatnich przejściach i doświadczeniach swoich bliskich. Członkowie ich rodzinki dostarczają im dodatkowych kłopotów, które bawią i śmieszą. Jednak najbardziej uwagę przyciąga chuderlawa gadzina i terrorystka w jednym, czyli panna Cieplak.
W minutę doprowadza go do szewskiej pasji, rozpaczy i rozbawienia. (s. 204)
Kobieta ma w sobie coś irytującego, bywa upierdliwa i czasem zachowuje się irracjonalnie. Potrafi zastrzelić tekstem, wyskoczyć z nim nie w porę, palnąć coś znienacka, przeskoczyć z tematu na temat lotem błyskawicy, aż biedny Tymek nie nadąża za jej tokiem rozumowania. Zuza bowiem doprowadza go do czarnej rozpaczy, lecz z drugiej strony jej rozsądne podejście do świata i wychwytywanie niuansów przydają się w różnych sytuacjach. To jej postać, jej osobowość i cięty język sprawiają, że jej rozmowy z innymi postaciami powieści to prawdziwy majstersztyk. Dialogi bawią do łez. Kilka razy śmiałam się w głos, nawet łezka w oku zakręciła mi się ze śmiechu. Komizm sytuacyjny również, ale to Zuza jest mistrzynią bezsensownych dyskusji, zwłaszcza damsko-męskich. Nowa praca w firmie rodzinnej z kolei wymaga od niej także celnych ripost skierowanych do dyrektora. Autorka kreuje swoje postacie z lekkością i znajomością charakterów, osadza ich w danej sytuacji i obarcza kłopotami, w niewymuszony sposób sprawiając, że czytelnik nie może oderwać się od akcji, bo chce wiedzieć co dalej, bo się śmieje i świetnie bawi.
Argumenty dzielą się na męskie i żeńskie. (s. 161)
To czas na argumenty żeńskie – Zbyt piękne to komedia (p)omyłek osadzona w polskich realiach, z nietuzinkowymi bohaterami z domem, lecz bez domu. Zagwarantuje miło spędzony czas i poprawę humoru. Zwłaszcza że… pojawiają się Pterodaktyle i Kropeczek! A sroce lepiej nie wpadać pod ogon, żadnej.

Książka przeczytana w ramach wyzwań:

6 komentarzy:

  1. Lubię komedie omyłek. Pewnie w końcu przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam chyba jedną powieści tej autorki i bardzo mi się podobało. Muszę skusić się i na tę książkę 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to masz sporo do nadrobienia, zresztą ja też jeszcze nie wszystkie książki autorki przeczytałam.

      Usuń
  3. Przyjemnie zapowiadająca się książka :-)

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.