- Ojojoj, jak boli!
- Co się stało? Czemu
jęczysz?
- Tak mnie w okładkach
łamie…
- Gdzie ty w ogóle jesteś?
- Na podłodze.
- Na litość czytelniczą…!
A co ty tam robisz, na okładkę?
- Leżę i dycham.
- Nie byłoby ci wygodniej
na półce lub na komodzie?
- Tak, ale… Hukłam.
- Że co???
- O ziemię huknęłam.
- Jak to?
- Spadłam z komody.
- ???
- Sama.
- Niby jak sama? Przecież
nóg nie masz.
- To prawda, nie mam.
- Więc?
- Nawet do końca nie wiem,
jak to się stało…
- Opowiadaj.
- Ktoś mnie popchnął,
straciłam równowagę i hukłam.
- O masz!
- A mam, mam… stłuczony
prawy bok i chyba wstrząs tekstu.
- Biednaś. Leż i się nie
ruszaj, żebyś sobie większej krzywdy nie zrobiła.
- Dobrze.
- Ratunek gdzieś się kręci
po domu.
Kurtyna.
Ojej, biedna książka :) :)
OdpowiedzUsuńI tak bywa...
UsuńMam nadzieję, że ktoś wreszcie pomoże tej w jednej książce. 😊
OdpowiedzUsuńMoże jakiś domowy kręciołek? ;)
UsuńPoprawiłaś mi humor tym krótkim, ale jakże zabawnym fragmentem :)
OdpowiedzUsuńI trochę bolącym, niestety...
UsuńAle się cieszę! :)
Oby ta pierwsza pomoc szybko przybyła i nie była oby tą ostatnią! :)
OdpowiedzUsuńOtóż to!
Usuń