piątek, 19 października 2018

Zaginione dziecko


Autor: Rachel Abbott
Tytuł: Obce dziecko
Tłumaczenie: Jacek Konieczny
Wydawnictwo: Filia
Seria: Tom Douglas
Tom: 4
Liczba stron: 448
Oprawa: miękka
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-8075-093-7 


Obce dziecko Rachel Abbott to pierwsza książka brytyjskiej pisarki, która ukazała się w Polsce, choć to czwarty tom serii Tom Douglas. Zaczęłam ją czytać przed Grandą i przed spotkaniem z autorką, skończyłam po. Powiem Wam, że jestem w lekkim szoku.
Wspomnienia były najtrudniejszym elementem całej sprawy. (s. 53)
Sześć lat wcześniej w tajemniczych okolicznościach na miejscu w wypadku samochodowym zginęła Carolina Joseph. Dziwne było to, że nigdzie nie było ciała sześcioletniej Natashy. Dziewczynka zaginęła, wszelki ślad po niej zaginął. David po jakimś czasie ułożył sobie życie na nowo. Ożenił się z Emmą, urodził im się syn Ollie. Rodzinna sielanka zostaje przerwana niespodzianie. Wspomnienia sprzed sześciu lat powracają jak bumerang i na nowo rozdrapują ledwo zasklepione rany. W życiu rodziny Josephów nagle pojawia się obca dziewczynka, która tak naprawdę nie jest obca. To Natasha. Skąd się wzięła? Gdzie była przez te wszystkie lata? Co z nią się działo? Na te pytania jest jedna odpowiedź – milczenie.
To nie były oczy dziecka. W spojrzeniu Natashy kryła się nuta goryczy, świadomego oporu. Mimo to źrenice miała lekko rozszerzone – typowy objaw strachu. (s. 83)
Tasha nie zachowuje się jak typowa nastolatka. Źle wygląda, nie mówi, nie pozwala się dotknąć, tylko patrzy na wszystko dziwnym wzrokiem. Widać, że jest od dawna zastraszana, jest po traumatycznych wydarzeniach, a może i w ich trakcie. Emma intuicyjnie czuje obezwładniający strach o siebie i syna, nie jest już bezpieczna, lecz szczęście Davida jest ogromne. W krótkim czasie zamienia się ono w koszmar. Bez skrupułów i wyrzutów sumienia Tasha burzy rodzinną sielankę. Jednym postępkiem zamienia życie rodziny w piekło, wywraca je do góry nogami. Najbardziej uderza to w Emmę, która znajdzie się na skraju obłędu. W akcie desperacji kobieta kontaktuje się z bratem dawnego narzeczonego – z głównym inspektorem policji Tomem Douglasem. Naraża wszystkich na zagrożenie, a konsekwencji tego czynu nie da się odwrócić. Sam Tom jeszcze nie wie, że ta sprawa wywrze na niego wielki wpływ. On jeszcze nie pogodził się ze śmiercią brata i nie zamknął jego wszystkich spraw.
Tak więc łapy przy sobie, Emmo. Ty tak samo, Davidzie. Nie wiecie, z kim macie do czynienia. (s. 151)

Najbardziej poruszające są książki, w których dziecku dzieje się krzywda – im młodszemu, tym bardziej. Przynajmniej dzieje się tak w moim przypadku. Od początku dziwiło mnie zachowanie Tashy, które szybko ewoluowało. To ona zaczęła rozdawać karty, choć nie wiadomo, na czyj rozkaz. Bała się swoich mocodawców. Wiele potrafiła zrobić pod wpływem paraliżującego strachu. Wiele umiała zrobić, co zaskoczyło wszystkich. Jednak najbardziej rzucało się w oczy brak uczuć wyższych, brak emocji na jej twarzy. Była jak robot. Ollie przy niej tryskał energią i szczęściem.
Mieli do czynienia z tak zawiłą i złożoną sytuacją, że Tom żałował, że nie może poprosić brata o rozrysowanie diagramu zdarzeń. (s. 289)
Im więcej stron za nami, tym akcja się bardziej komplikuje, aż w pewnym momencie zaczyna przypominać węzeł gordyjski. Nie wiadomo, co się wydarzy i w którą stronę potoczą się zdarzenia. Nic nie jest pewne. W zderzeniu z gangsterami i potężną mafią zwykły człowiek to mucha, którą się zabija, bo brzęczy nad głową, bo przeszkadza. Policja w pewnym momencie zaczyna czuć się bezradna, musi czekać na ruch gangsterów i rozwój wypadków. Tom tylko obserwował rozwój wypadków i czekał. Każda ze stron „robiła” swoje, a i tak uczestnicy zdarzeń byli zaskakiwani rozwojem akcji z powodu nieprzychylności losu i ludzkich odruchów. Miłość matki do dziecka to potężna siła i jeszcze potężniejsza broń.
Stawką jest życie dziecka. (s. 235)
Autorka połączyła wydarzenia z przeszłości z teraźniejszością, wplotła je w skomplikowaną sieć relacji bohaterów, przeplotła licznymi kłamstwami i wszystko totalnie pogmatwała. Całość wyszła spójna, logiczna, realistyczna i przerażająca w efekcie. Od wyznania Emmy na temat Jacka aż do końca powieści cały czas czułam namacalne napięcie, nie opuszczał mnie dreszcz emocji. Serce szybciej biło z emocji. Abbott pisze tak sugestywnie, tak realistycznie, że jej słowa traktuje się jako prawdę, choć to tylko fikcja literacka. A może nie tak do końca? Poruszały mnie zwłaszcza sceny z Natashą, jej psychika, jej motywy działania, jej skrywane gdzieś na dnie duszy emocje i prawda sprzed sześciu lat. Ta prawda rzuca czytelnika na kolana i nie pozwala mu zamknąć ust z niedowierzania, dlaczego czasem dobrzy ludzie robią złe rzeczy – sympatie i antypatie do bohaterów zmieniały się jak w kalejdoskopie, gdyż narrator odsłaniał ich wstydliwą przeszłość. Sieć kłamstw zostaje podarta, rozdarta, obrócona wniwecz, a bolesna prawdy przypieka do żywego.  
Widzę, że zaniemówiłeś z wrażenia. (s. 397)
I Wy zaniemówicie jak ja. Ostatnie dziecko, czyli sześciodniowy rollercoaster zabierze Was w przerażającą podróż po meandrach ludzkiej psychiki, ukaże działania człowieka w obliczu różnych zagrożeń, odsłoni bolesną prawdę, odkryje sieć kłamstw, poruszy skrajne emocje i utrzyma w napięciu aż do słodko-gorzkiego, otwartego zakończenia. Zarezerwujcie sobie czas na przeczytanie thrillera jednym tchem
* * * * *
Po spotkaniu z Rachel Abbott i przeczytaniu tej książki wciąż się zastanawiam, jak to jest, że taka miła, sympatyczna i wesoła osoba, taka zwykła, angielska kobieta pisze tak przerażającą książkę, tak sugestywną, że ciarki przechodzą czytelnika. Ktoś wie?

13 komentarzy:

  1. Autorka jest jedną z moich ulubionych zagranicznych pisarek. Ta książka bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko co dotyczy krzywdy dzieci, bardzo mnie porusza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie chcę tą książkę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam na swojej półce, ale jeszcze nie miałam okazji jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wpisuję te książkę na listę "do przeczytania". Jestem ciekawa czy i na mnie zrobi takie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń

Gościu, atramentowy ślad zostaw po sobie,
A na każdy komentarz odpowiem wnet Tobie.