czyli… W Drodze,
by Zdążyć przed północą – fotorelacja ze spotkania autorskiego i koncertu
W lipcu Ula Machnacz zadebiutowała powieścią Droga.
W życiu wykonywała wiele zawodów. Lepi pierogi na skalę hurtową i ponoć jej to
dobrze wychodzi. Nie boi się zmian. Dodam od siebie, że to miła i otwarta
kobieta, od razu budzi sympatię.
Podróż nudna,
ciężka i trudna
– powiedziała Ula Machnacz o swojej wyprawie autostopem po Europie po pierwszym
roku studiów kulturoznawstwa międzynarodowego na UJ autorka Drogi wraz z
Karolem i Sylwkiem. Obecnie drogi trójki przyjaciół porozchodziły się.
Po tej przygodzie pani Ula wiedziała, że chce o
niej napisać, lecz jakoś się nie składało do pisania. Chciała spisać historię
podróży autostopem przez Europę, zostawić córce, a wyszło jak wyszło. Ukazała się
książka, która siedziała w jej sercu od 15 lat, jej drugie dziecko (pierwsze to
córka). Zaczęła ją pisać w marcu, a skończyła w styczniu. Była to dla niej swoista
terapia.
To moja książka – oznajmiła autorka
powieści, nie chciała, by inni mieli na nią wpływ. Wszystkie surrealistyczne
sytuacje, najbardziej absurdalne historie w powieści (specjalnie spojleruję:
brudne gacie, sejf, zbir) są autentyczne, niektóre zmyślone, podkoloryzowane. Wydarzyło
się mnóstwo innych rzeczy, których nie ma w książce. Jeden rozdział jest nudny,
specjalnie, ale autorka miała w tym ukryty cel. Zgadnijcie jaki?
Droga to podróż geograficzna,
podróż życiowa, psychologiczna.
Jak to jest z marzeniami? Wystarczy sobie wymyślić, czego się chce i małymi krokami dążyć do
celu. Marzeniem pani Uli było zobaczenie Sagrady Familii w Barcelonie i jej
się to udało. W jaki sposób? O tym w książce.
Powieść Uli Machnacz czytają ludzie w różnym
wieku. Dla młodych jest to motywacja, by ruszyć w Europę, a autorka myślała, że
jej książka będzie dla nich przestrogą.
Druga część kulturalnego, niedzielnego popołudnia upłynęła pod znakiem muzyki. Wystąpił zespół „Zdążyć przed północą” związany z nurtem twórczości poetyckiej i lirycznej z silnym emocjonalnym przekazem muzyki poetycko-folkowej w składzie:
Mariusz Wilke – gitara elektryczna
Muzycy w trakcie wykonywania swoich utworów byli
w innym świecie. Ja także, czasami zamykałam oczy i lekko się kołysałam. Pan Grzegorz
upajał mnie swoim śpiewem i grą na gitarze; pan Tomek obejmował większy od
niego kontrabas jak swoją ukochaną, przytulał, biegał paluszkami po strunach; z
kolei pan Mariusz był oazą spokoju, choć gdy głośniej zaczynały brzmieć akordy
gitary elektrycznej, to on był w centrum uwagi i te dźwięki grały mi w duszy.
Piękny koncert, rzekłabym poetycko-liryczno-filozoficzno-religijny z nutą nostalgii i akcentem bluesowym (Cisza). Nawet zapisałam sobie słowa z niektórych utworów (nie nazwę tego piosenkami):
Piękny koncert, rzekłabym poetycko-liryczno-filozoficzno-religijny z nutą nostalgii i akcentem bluesowym (Cisza). Nawet zapisałam sobie słowa z niektórych utworów (nie nazwę tego piosenkami):
Krajobraz – „Niech twoje dłonie
będą krajobrazem serca”.
A ty
jesteś ze mną
– „A ty jesteś ze mną, trzymaj się za ręce, przestrzeni tej nieodgadnionej nic
nie może zmienić”.
Proste rzeczy
– „Zapamiętaj,
uczynione dobro zawsze wraca do człowieka”.
Przestrzeń
– „Cała
ta przestrzeń, o której nic nie wiesz, rozciąga się w tobie, byś mógł być dobrym
człowiekiem”.
Na youtube znajduje się tylko jeden teledysk
zespołu „Zdążyć przed północą” – oficjalny film promocyjny – Krajobraz. Zainteresowanych odsyłam na stronę ZESPOŁU.
Tak wygląda blogerka w akcji!
Świetna relacja. Uwielbiam takie imprezy.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńBardzo ciekawa relacja. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń:) :) :)
OdpowiedzUsuń