Tytuł:
Rytuał
Tłumaczenie:
Ewa
Penksyk-Kluczkowska
Wydawnictwo: Sonia Draga
Seria: Detektyw Jack Caffery
Tom: 3
Liczba stron: 408
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2011
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-7508-411-5
Trafiłam w swej bibliotece na serię thrillerów Detektyw Jack Caffery autorstwa Mo Hayder. Ale spotkanie z Jackiem zaczęłam od trzeciego tomu pt. Rytuał.
13
V we wtorek policyjny nurek, sierżant Phoebe Marley zwana Pchła ze względu na
swój wzrost nurkuje w porcie w Bristolu. Jej dłoń zaciska się na ludzkiej ręce,
całkiem świeżej. Jednak nigdzie nie ma reszty ciała i to jest niepokojące.
Dzień później policja znajduje drugą dłoń w zupełnie innym miejscu, bardzo
nietypowym. Obie dłonie niedawno amputowano. A co gorsza, prawdopodobnie ofiara
jeszcze wtedy żyła…
Śledztwem
kieruje komisarz Jack Caffery, który został oddelegowany z Londynu do Wydziału
Kryminalnego w Bristolu. Pchła też uczestniczy w śledztwie, niejako stoi z
boku, a z drugiej strony trochę działa na własną rękę:
Nigdy jednak nie
robiła jednego: nie analizowała sprawy. Zero ciekawości, zero teoretyzowania.
Taką miała zasadę. (s. 116)
Śledztwo
trwa, a ważne w nim jest niestandardowe myślenie i ono się tutaj sprawdza
idealnie. Policjanci wiedzą, czyje to ręce, ale nie mogą znaleźć ofiary.
Szukają jej i jej prześladowcy lub prześladowców. Trop prowadzi ich do
bristolskiego półświatka pełnego narkomanów sprzedających się za działkę oraz
tam, gdzie istnieje pradawne zło żywiące się ludzkim ciałem i krwią, do Afryki...
Wątek
odciętych dłoni prowadzony jest równolegle i naprzemiennie z wątkiem narkomana
Mossy’ego. Jego historię czytelnik poznaje od 25 XI poprzedniego roku. Daty na
początku rozdziałów pozwalają na orientację w czasie. Główna akcja trwa
niespełna tydzień, gdyż kończy się 18 V, jednak w powieści praktycznie nie czuć
dynamizmu wydarzeń, tempa działań policji, zaś emocje związane z pradawnym złem
są nieco przytłumione. Ciarki na plecach to ledwie muśnięcie. A szkoda, bo mimo
swej okrutności potrafią zaciekawić czytelnika i każą mu się zastanowić nad
wierzeniami afrykańskich plemion, zabobonami, skłonnością ludzi do czynienia
zła.
Niektórzy ludzie
uważają białe ciało za potężniejsze. Tak właśnie się dzieje w pewnych częściach
Afryki, w danych koloniach. Biały człowiek robi większe pieniądze, biały
człowiek jest potężniejszy, z jego ciała są lepsze czary. Silniejsze muti. (s. 191)
Według
tytułu serii głównym bohaterem jest niby Jack, ale w tym tomie Pchła także jest
na pierwszym planie. Bohaterowie średnio dają się lubić, ale nie ze względu na
ich słabsze kreacje. Raczej ze względu na ich problemy z przeszłością. To one
rzutują na ich postępowanie i skutecznie odciągają czytelnika od policyjnego
śledztwa. Zdecydowanie są wyolbrzymione: Jacka prześladuje poczucie winy po
zniknięciu brata, zaś Phoebe 2 lata wcześniej straciła rodziców, których ciał
do tej pory nie odnaleziono. Przeszłość policjantów rzutuje na ich pracę i
teraźniejszość.
Zaciekawił
mnie Nigeryjczyk Kaiser Nduka, profesor religioznawstwa porównawczego w Anglii,
który specjalizował się w doświadczeniach halucynacyjnych w rytuałach
szamańskich. Gdyby narrator pozwolił mu dojść do głosu, to czytelnik poznałby
znacznie więcej na temat wierzeń głęboko zakorzenionych w kulturze plemion
afrykańskich i związanych z nimi okrutnymi rytuałami. I tu od razu małe
ostrzeżenie – opisy są brutalne i krwiste. Wyobraźnię poruszały opisy
nurkowania i rozdziały związane z narkomanem Mossym – z niecierpliwością
czekałam, co będzie dalej. Otwarte zakończenie od razu zaprowadziło mnie do
kolejnego tomu Skóra, który właśnie
czytam.
Rytuał to średni thriller,
w którym afrykańskie wierzenia na ziemi angielskiej stają się faktem, tak jak i
porozumiewanie się ze zmarłymi, w którym problem narkomanii istnieję naprawdę,
a chęć czynienia zła nie jest tylko chęcią.
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
ABC
czytania, Wyzwanie biblioteczne,
Wyzwanie
kryminalne, Fantazyjny
alfabet stronicowy, Czytam
opasłe tomiska, Czytam,
ile chcę
Ja raczej podziękuję
OdpowiedzUsuńI tak bywa.
UsuńWątek rytuałów szamańskich mnie zaciekawił. Szkoda, że nie został rozwinięty.
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu mało, bo ja zawsze chcę więcej się dowiedzieć o ciekawych dla mnie i nieznanych rzeczach.
UsuńBardzo lubię Hayder, choć akurat ta książka zrobiła na mnie nieco mniejsze wrażenie. Najmocniej przeżywałam "Ptasznika". :)
OdpowiedzUsuńRozejrzę się za "Ptasznikiem".
UsuńCzytałam kiedyś książkę o takim samym tytule, jednak napisaną przez innego autora. Też było brutalnie i krwawo. Obecnie niespecjalnie rozglądam się za tym gatunkiem, więc nie jestem pewna, czy po książkę sięgnę. Zaintrygowałaś mnie nieco, chociaż szkoda, że tak słabo wyszło z tymi rytuałami. Zobaczymy, może kiedyś wpadnie ona w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJa już tak mam, że jak jakiś temat nieznany mi, zaciekawi mnie, to zawsze chcę więcej i więcej.
UsuńNie miałam okazji czytać Ani "Rytuału" ani "Skóry", ale polecam Ci "Ptasznika" oraz "Wilka" tej autorki. Mocniejsze i robiące wrażenie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk :)
UsuńLadna strona.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
Usuń