Tytuł: Pasażer 23
Tłumaczenie:
Barbara Tarnas
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 351
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-241-5451-7
Czas jest
krokiem ku prawdzie. (s. 304)
Jest
w Niemczech pisarz uznawany za mistrza thrillerów psychologicznych. Dopiero
teraz miałam okazję go poznać, choć ma na swoim koncie 14 powieści. Tym
pisarzem jest Sebastian Fitzek, a ja dziś Wam opowiem o jego książce Pasażer 23.
Głównym
bohaterem jest Martin Schwarz – policyjny detektyw i psycholog, który od 5 lat
stracił poczucie sensu życia. Jego życie nie ma dla niego wartości, dlatego
podejmuje się szalonych zadań. Przy ich wykonywaniu łamie zasady i regulaminy,
ale… jest bardzo skuteczny! Jak wbije sobie coś do głowy, to jest zdolny do
wszystkiego. Pracuje pod różnymi przykrywkami, często narażając swe życie i
zdrowie. W ostatniej akcji wyrwał sobie cęgami jedynkę, by upodobnić się do
przestępcy, bo nie chciał, aby 12-letni chłopiec został zgwałcony i zarażony wirusem
HIV!
Po
akcji siedząc na fotelu dentystki detektyw otrzymuje telefon od Gerlinde
Dobkowitz, by jak najszybciej zjawił się na pokładzie wycieczkowca „Sułtan
Mórz”. Martin drętwieje na tę informację. To ten sam statek, z którego 5 lat
temu jego żona i syn skoczyli do Atlantyku z wysokości 50 m. Samobójstwo
rozszerzone nie mieściło się w głowie policjanta. Jego żona nie mogła tego
zrobić, nawet wytoczył proces kapitanowi, lecz przegrał.
Policjant
w ciągu doby wszedł na pokład statku i udał się do Gerlinde. Od niej dowiedział
się, że na tym statku znikali inni pasażerowie, głównie giną matki z dziećmi i
to nie tylko na tym luksusowym liniowcu. Jedną z nich była mała dziewczynka
Anouk Lamar, która po 8 tygodniach od zaginięcia odnalazła się razem z misiem
syna Martina. Problem w tym, że dziewczynka milczy. Rentierka ma dowody, iż
żona Martina nie skoczyła dobrowolnie. Policjant zaczyna własne śledztwo…, a
jego sprzymierzeńcem staje się kapitan Daniel Bonhoffer. To on zwierza się
Julii, matce jego chrześnicy:
Tylko nic nie
mów: mamy na pokładzie pasażera 23. (s. 56)
Od
początku intrygował mnie tytuł, zastanawiałam się nad nim, lecz nic nie
wymyśliłam, a odpowiedź dał kapitan:
Na wszystkich
wycieczkowcach, które obecnie przemierzają oceany, według naszych szacunków
przeciętnie skaczą za burtę dwadzieścia trzy osoby. (s. 63)
Okazuje
się, że połowa świata w internecie wymienia się informacjami na temat
skutecznego popełnienia samobójstwa. A tym najskuteczniejszym jest… skok do
„błękitnego regału”, czyli do wody. Ale motyw samobójstwa to nie jedyny, są
jeszcze inne, bardziej tragiczne, ale pozostawię je Wam do odkrycia. Warto! A i
bohaterowie, wszyscy bez wyjątku, są prawdziwi i ciężko doświadczeni przez los
– autor postarał się i stworzył wręcz doskonałe ich portrety psychologiczne.
Razem z bohaterami czytelnik przeżywa i czuje wszystkie emocje i ciosy na nich
spadające.
Książka
od początku trzyma czytelnika w napięciu, a wpływ na to ma literacka narracja,
dojrzałość i obrazowość języka oraz niepowtarzalność i wyjątkowość samego
autora. Już prolog jest przerażający, a dalej… adrenalina cały czas buzuje we
krwi. Akcja ma szybkie tempo, rozgrywa się w różnych miejscach, na kilku
pokładach liniowca (3 tys. pasażerów + załoga). Nie sposób się pogubić, bo
każdy rozdział ma adnotację o miejscu i czasie.
Zaś
zakończenie to prawdziwy majstersztyk. Czytelnikowi wydaje się, że już wie
wszystko, że dostał rozwiązanie zagadki, a po chwili okazuje się, że to jeszcze
nie koniec, że niejako jest drugie zakończenie. Książka się kończy, ale czy na
pewno? NIE! Po 10 stronach „Od Autora” czytelnik dostaje „Epilog” na 9 stron i
ostateczne zakończenie powieści. Ale czy na pewno? Uważam, że nie, bo jest
furtka do pisania ciągu dalszego. Ja bym ją chętnie przekroczyła! A Wy
czytajcie powieść od deski do deski, bo inaczej Was ominie cały smaczek i
mistrzowska intryga.
Autor
wie, jak stworzyć atmosferę grozy, zbudować napięcie i jak zapanować nad
wieloma wątkami, by na koniec upleść z nich misterną, wielobarwną tkaninę.
Drastyczne sceny wzbudzają autentyczny strach. Momentami domyślałam się,
czułam, iż stanie się coś złego, ale nie wiedziałam, z której strony, kiedy i w
kogo przeciwnik uderzy. Manipulowanie bohaterami to jedno, a manipulowanie czytelnikiem
to drugie. Ot, taka psychologiczna zabawa z czytelnikiem. Powiem Wam jedno,
trudno mi było oderwać się od tego thrillera.
Pasażer 23 to doskonały
thriller psychologiczny, który zabierze czytelnika w rejs dalekomorski statkiem
wycieczkowym na morza i oceany, a przy okazji pozwoli żeglować po meandrach
ludzkiej psychiki i rozwiązywać zagadki z dreszczami przemykającymi po plecach.
Polecam!
Książka
przeczytana w ramach wyzwań:
Myślę, że dla Taty byłaby to idealna książka! ;)
OdpowiedzUsuńNie znam gustu Twego Taty, ale ta pozycja powinna mu się spodobać.
UsuńUwielbiam, gdy książka trzyma mnie w takim napięciu. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńA przy okazji nazwisko autora!
UsuńO matko, ta książka wydaje się być wstrząsająca! Zdecydowanie jestem na nią chętna. Muszę poszperać!
OdpowiedzUsuńOgromny statek pasażerski i jego zakamarki oraz dziwne samobójstwa... i zakończenia powieści robią wrażenie. Szperaj!
UsuńMam tę książkę na swojej półce, ale jeszcze jej nie czytałam. Ale skoro Twoim zdaniem to doskonały thriller psychologiczny,to muszę koniecznie czym prędzej zabrać się za tę lekturę.
OdpowiedzUsuń"Trochę" adrenaliny nie zaszkodzi :)
UsuńPo Twojej recenzji, zaczynam polować na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńUdanych łowów!
UsuńNo takie książki to ja lubię, trzymające w napięciu i wstrząsające! Zapisuje na listę!
OdpowiedzUsuńI nazwisko autora, bo to nie jego pierwszy thriller!
UsuńTo jest mój plan na czerwiec! Nie mogę się doczekać. :)
OdpowiedzUsuńCzekam na Twoje refleksje :)
Usuń